Zdalne nauczanie – czyli jak oświata stanęła na głowie…
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Edukacja
- /
- Zdalne nauczanie – czyli...
Od wiosny ubiegłego roku w szkołach prowadzone jest zdalne nauczanie. Oczywiście pomijamy tutaj okres wakacyjny oraz epizodyczny powrót nauki tradycyjnej na początku trwającego roku szkolnego. Warto zatem pokusić się o coś w rodzaju oceny takiej formuły kształcenia.
Gdy analizuje się zjawisko zdalnego nauczania, pojawia się szereg pytań. Jaki wpływ na dzieci i młodzież ma brak regularnego kontaktu z rówieśnikami i nauczycielami? Jak wpływa na uczniów wielogodzinne przesiadywanie przed laptopami, tabletami? Jakie efekty dydaktyczno-wychowawcze przynosi obowiązujący tryb nauki? Jak weryfikować wiedzę młodych ludzi, ucząc online? Czy dzieci i młodzież na tyle odzwyczają się od swoich szkół, że nie będą chciały wracać w mury tych placówek? Jak w takich warunkach kształtować w młodym pokoleniu postawy prospołeczne? Czy zatraci ono umiejętność nawiązywania normalnych (nie wirtualnych!) relacji międzyludzkich? Jak szkoły uporały się z wyzwaniem, jakie postawiła przed nimi epidemiczna sytuacja?
To tylko część pytań, jakie od razu przychodzą do głowy. O te wszystkie aspekty postanowiliśmy zapytać osoby bezpośrednio związane z edukacją, w większości dyrektorów szkół z terenu powiatu krotoszyńskiego. Okazuje się, że nasi rozmówcy mieli wiele do powiedzenia. Poprosiliśmy też o opinie rodziców i uczniów oraz eksperta w dziedzinie psychologii. Z poniższych wypowiedzi wyłania się konkretny, dość jasno zarysowany obraz zdalnego trybu nauczania. Jaki? Przekonajcie się sami.
MARZENA BUDNIK
WICEDYREKTOR ZESPOŁU SZKÓŁ TECHNICZNYCH I OGÓLNOKSZTAŁCĄCYCH
I ZESPOŁU SZKÓŁ ZAWODOWYCH PROFESJA W KROTOSZYNIE
– Nasza szkoła posiada własną platformę od ponad 10 lat, a więc nauczanie zdalne przebiega bardzo dobrze. Platforma posiada wiele narzędzi do sprawdzania wiedzy. Nauczyciele prowadzą lekcje, wykorzystując przede wszystkim wideokonferencje. Ponadto zawsze do lekcji w zakładce klasy na danym przedmiocie zamieszczają materiały omawiane na zajęciach i przygotowują „okienka” do zadań domowych. Nasza platforma jest bardzo bezpiecznym miejscem do odbywania lekcji, posiada też bardzo dobre narzędzia do sprawdzania aktywności uczniów.
Jeśli chodzi o młodzież, to zawsze znajdzie się ktoś, kto nie bierze udziału w lekcji, tak jak w przypadku zajęć stacjonarnych. U nas obecności i aktywności uczniów są monitorowane na bieżąco. Nie ma sytuacji, w których uczeń „zawieruszył się” na dłuższy czas, nie był aktywny lub nie odrabiał zadań. Nad monitorowaniem postępów uczniów czuwa dyrekcja, wychowawcy, pedagog i psycholog. Wśród naszej młodzieży nie ma już większych problemów sprzętowych i internetowych. Szkoła wypożyczyła już 40 laptopów i tabletów z internetem.
Jeśli chodzi o efekt takiego nauczania, to nie można wrzucić do jednego worka wszystkich przedmiotów i etapów nauczania. W naszej ponadpodstawowej szkole uczy się młodzież, która jest bardzo samodzielna. Kwestia postępów w nauce jest zróżnicowana, tak jak podejście uczniów do lekcji. Mamy młodzież bardzo ambitną, dociekliwą, ale też taką, która jest mniej nastawiona na sukces w szkole, lecz rozwijająca swoje zainteresowania. Nauczanie online daje porównywalny efekt do nauczania stacjonarnego. Jednakże jeśli chodzi o rozwój młodzieży, to izolacja ma bardzo negatywny wpływ, tak jak i na nas, dorosłych. Młodzież pragnie być w szkole, z rówieśnikami, potrzebuje kontaktów na żywo. Nauka zdalna ograbia uczniów z pewnych nawyków i dyscypliny szkolnej. Pokój przestał już być azylem, do którego się wraca – z niego się już nie wychodzi. Odkąd możemy prowadzić zajęcia praktyczne w naszych pracowniach, uczniowie wręcz przylatują jak na skrzydłach do szkoły. Chyba nie można mówić o tym, że nauczanie zdalne ma gorszy wpływ na rozwój młodzieży. To izolacja ma bardzo zły wpływ i ogranicza emocjonalnie młodych ludzi.
KATARZYNA JACKOWSKA
DYREKTOR BRANŻOWEJ SZKOŁY I STOPNIA W KOBYLINIE
– Jako nauczyciel z wieloletnim stażem nigdy wcześniej nie pomyślałam o tym, że moja praca dydaktyczna mogłaby kiedykolwiek zmienić wymiar z rzeczywistego na wirtualny! Brzmi to prawie jak scenariusz trzymającego w napięciu filmu science-fiction. Jednak zapoczątkowana w marcu realizacja „zadań szkoły z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość” stała się zaskakującym, wielkim wyzwaniem, które przewróciło do góry nogami moje życie zawodowe. Trzeba było zreorganizować pracę szkoły, zapewnić ciągłość edukacji, stworzyć odpowiednie scenariusze zajęć, wypracować nowe sposoby porozumiewania się z uczniami, zmodyfikować materiały dydaktyczne, zasady oceniania i cele wychowawcze. Wymagało to ogromnego wysiłku. Minęło prawie sześć miesięcy, w ciągu których szkoły pracowały zdalnie, a wciąż jeszcze nie ma wytchnienia, ciągle coś nas zaskakuje, pojawiają się nowe problemy, pytania, wątpliwości.
Najbardziej w e-edukacji brakuje mi bezpośredniego kontaktu z uczącymi się. Obustronne relacje nauczyciel-uczeń są ważnym elementem efektywnego uczenia się. Każda minuta „klasowej” lekcji ma istotny wymiar dydaktyczny, ale też wychowawczy i społeczny. Każde zachowanie ucznia, uwaga, komentarz, zapytanie, aktywność czy jego bierność warunkują reakcję prowadzącego. Adekwatnie do sytuacji rozmawia on z uczniami, kieruje tokiem zajęć, wyjaśnia, motywuje. W zdalnych lekcjach trudno jest mówić o takim zaangażowaniu, tu pojawiają się blokady techniczne, tak naprawdę nie wiadomo, co robi uczeń po drugiej stronie, jak się zachowuje, dlaczego nie odpowiada czy na przykład nie pyta.
Poza tym mam wrażenie, że uczenie na odległość obecnie to trochę eksperymentowanie, działanie na wyczucie. Cały czas odczuwam brak wiarygodnych możliwości sprawdzania wyników nauczania. Ciągle pracuję nad idealnym sposobem zweryfikowania wiedzy moich „słuchaczy” z drugiej strony monitora. Tradycyjna nauczycielska zasada: „uczniom, którzy będą ściągać, zabieram pracę i stawiam ocenę niedostateczną” niestety zdewaluowała się.
Z pozytywnych aspektów nowej edukacyjnej rzeczywistości wymieniłabym w pierwszej kolejności wsparcie i cierpliwość rodziców naszych uczniów. Dobrze wiem, również z własnego doświadczenia, że dla nich „zdalna” szkoła wiąże się nierzadko z ogromnymi utrudnieniami i problemami. Obustronne zrozumienie tej sytuacji jest niezwykle istotne dla dobrego funkcjonowania całej szkolnej społeczności.
Podziwiam nauczycieli, którzy wykazują zaangażowanie i gotowość do przekwalifikowania się w zakresie nowych technologii. W wirtualnej edukacji każdy z nich musi tak zaplanować pracę, aby skłonić ucznia do samodyscypliny, do samodzielnego, a jednocześnie skutecznego nabywania umiejętności i wiedzy. To nie lada wyzwanie! Cenię sobie ogromnie ich ducha współpracy, zespołowość, gotowość do dzielenia się doświadczeniem.
Ważnym osiągnięciem z okresu zdalnej edukacji okazało się w Branżowej Szkole I stopnia w Kobylinie przedsięwzięcie, projekt unijny, który polegał na doposażeniu placówki w sprzęt niezbędny do realizacji podstawy programowej kształcenia zawodowego w trybie zdalnym. Dzięki życzliwości i pomocy kobylińskich władz zadanie to ogromnym wysiłkiem zostało zrealizowane w końcówce roku. W konsekwencji udostępniliśmy uczniom naszej szkoły laptopy, myszki, słuchawki z mikrofonem. Skorzystali z niego również nauczyciele, którzy mają do dyspozycji tablety graficzne, głośniki, kamery i zestaw do przeprowadzania wideokonferencji. Po zniesieniu ograniczeń, po powrocie do murów szkolnych zakupiony w projekcie sprzęt pozostanie w szkole i będzie wykorzystywany do kształcenia w trybie stacjonarnym. Jestem przekonana, że edukacja coraz bardziej będzie opierała się na pracy na odległość i nabywanie nowych doświadczeń oraz umiejętności TIK jest jak najbardziej uzasadnione.
IZABELA KOSSAKOWSKA
DYREKTOR ZESPOŁU SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH NR 3
IM. JANA PAWŁA II W KROTOSZYNIE
– Zacznijmy od tego, iż nauki stacjonarnej nic nie zastąpi. Jednak sytuacja, w jakiej znalazły się polskie szkoły na przełomie września i października, nie pozostawiała innego wyboru jak tylko przejście na nauczanie zdalne. Nasza szkoła do tego celu wykorzystuje platformę Office 365 i aplikację Teams.
Skuteczność nauczania i uczenia się w formie zdalnej zależy oczywiście od jakości sprzętu i szybkości internetu, zarówno po stronie kadry pedagogicznej, jak i po stronie uczniów. Na jakość kształcenia wpływa również umiejętność obsługi wykorzystywanej platformy. Nasi nauczyciele odbyli dwa szkolenia z tego zakresu. Jeżeli chodzi o przedmioty teoretyczne, to zdalna nauka może być efektywna. Natomiast w przypadku kształcenia praktycznego, mam tutaj oczywiście na myśli zajęcia praktyczne, ich realizacja w formie zdalnej jest bardzo trudna, a biorąc pod uwagę niektóre części materiału – wręcz niemożliwa. W naszej szkole korzystamy z możliwości, jakie daje rozporządzenie Ministerstwa Edukacji i Nauki i prowadzimy dla uczniów technikum stacjonarne zajęcia praktyczne w wymiarze do 10 godzin. Odbywają się one oczywiście zgodnie z wszelkimi wymogami sanitarnymi.
KATARZYNA MACIEJEWSKA
DYREKTOR SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 8
IM. MARII SKŁODOWSKIEJ-CURIE W KROTOSZYNIE
– Wszyscy jesteśmy już zmęczeni tą sytuacją. Marzymy o tym, żeby minął lockdown i wszystko wróciło do normalności. Cieszymy się bardzo, że klasy I-III wróciły do zajęć stacjonarnych, bo co to za szkoła, w której nie ma uczniów. Uważam, że największym problemem zdalnego nauczania jest brak codziennych kontaktów w bezpośredniej relacji.
Jeśli chodzi o oceny, to te dwa systemy są bardzo porównywalne. W marcu 2020 roku już pracowaliśmy nad ujednoliceniem prowadzenia zajęć online. Wspólnie z uczniami i ich rodzicami uczyliśmy się pracy zdalnej. W kwietniu założyliśmy szkolną platformę i uczniowie z klas najstarszych rozpoczęli zajęcia, natomiast w klasach młodszych nauczyciele wykorzystywali różne platformy i komunikatory. Wraz z początkiem nowego roku szkolnego nauczyciele uczestniczyli w różnych szkoleniach dotyczących zdalnego nauczania, nabywając coraz to nowe umiejętności. Przypuszczaliśmy, że może nastąpić zawieszenie stacjonarnej działalności szkół. Platforma do nauczania zdalnego stała się naszą codziennością. Sprawdziany, kartkówki czy odpowiedzi ustne odbywają się zdalnie, nawet konkursy – i to się bardzo sprawdza. My, nauczyciele, cały czas się uczymy. Nie tylko przez różnego rodzaju kursy, ale też od siebie, bo jeśli komuś coś sprawdzi się podczas zajęć z daną grupą, to dzieli się swoimi doświadczeniami z innymi, w ten sposób się wspieramy.
Jeśli chodzi o różnego rodzaju projekty i akcje, to jest ich zdecydowanie mniej. Samorząd szkolny mimo wszystko się bardzo stara, wszyscy chcemy, żeby było normalnie. Zapraszam na stronę facebookową naszej szkoły, gdzie można zobaczyć, co udaje nam się realizować. Chcemy, aby dzieci nie siedziały tylko i wyłącznie przy komputerach. Uczniowie przychodzą do szkoły na zajęcia rozwijające ich pasje, ale też na zajęcia wyrównawcze. Dużym wsparciem dla nas, nauczycieli, są rodzice. Za ich pomoc szczerze dziękujemy.
Przykre jest jedynie to, że zanika kontakt między dziećmi. Uczniowie też coraz mniej chcą się pokazywać na lekcjach przez kamery. Kontakt nauczycieli z dziećmi jest bardzo ważny. Poza tym chcemy zwyczajnie wiedzieć, co u nich, jak wyglądają, czy się zmienili, urośli, a coraz częściej oglądamy ikonki nie ze zdjęciem tylko stworzonym awatarem. Oczywiście nie wymagamy, aby dziecko się pokazywało, jeśli nie chce. Szanujemy wolę uczniów, rodziców. Wiemy też, jakie są realia, jeśli chodzi o sprzęt. Wiadomo jednak, że zupełnie inaczej pracuje się z młodzieżą na żywo, a inaczej – mówiąc do tak naprawdę ekranu. Nauczyciele pytają na zajęciach, czy dzieci chciałyby wrócić do szkoły i muszę powiedzieć, że opinie są różne. Jest spora grupa uczniów starszych, która nie widzi już sensu powrotu do szkoły przed zakończeniem roku. Dzieci wypracowały sobie już system uczenia i nie chcą wracać, jest to niepokojąca informacja. Cieszymy się ogromnie, że najmłodsze roczniki do nas wróciły, szczególnie jeśli chodzi o klasy pierwsze, które nie zdążyły się nawet poznać. Nie wiemy, co przed nami, pozostaje nam jedynie zachować resztki pozytywnego myślenia i liczyć, że jak najszybciej się spotkamy.
ROMAN OLEJNIK
DYREKTOR ZESPOŁU SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH NR 2
IM. K. F. LIBELTA W KROTOSZYNIE
– Porównać nauczanie zdalne do stacjonarnego będziemy mogli dopiero po jakimś czasie. Efekty nauczania stacjonarnego będziemy mieli już niebawem, po wynikach egzaminów zawodowych i w maju po maturze. Mogę pokusić się o porównanie nauczania zdalnego z tego roku, do tego, które odbywało się w roku ubiegłym. Jeśli chodzi o aktualny rok szkolny – mieliśmy szansę, aby się do niego przygotować. Wzbogaciliśmy się o sprzęt komputerowy. W naszej szkole 100 procent nauczycieli brało udział w kursach i przeszkoliło się z platformy Teams do zdalnego nauczania. Nauczyciele matematyki zostali zaopatrzeni również w tablety graficzne.
Nic jednak nie zastąpi pracy stacjonarnej z uczniem, z różnymi metodami nauczania, twarzą w twarz. Porównać należy też efekty nie tylko dydaktyczne. Niemniej ważne są kontakty z rówieśnikami, spotkania towarzyskie, przerwy między lekcjami, praca w grupach. Wydaje się, że już wszyscy, zarówno nauczyciele, jak i uczniowie chcieliby wrócić do stacjonarnego nauczania. Oczywiście ja również mam już dosyć tej pustej szkoły, bez dzwonków lekcyjnych i hałasu na korytarzach szkolnych.
JOANNA PELIKANT
DYREKTOR SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 1
IM. POWSTAŃCÓW WIELKOPOLSKICH W KROTOSZYNIE
– Zawieszenie zajęć stacjonarnych w szkołach oraz wprowadzenie zdalnego nauczania była dla nas wszystkich zaskoczeniem. Większość z nas, zarówno nauczycieli, jak i uczniów oraz rodziców, nie była na to przygotowana. Brakowało nam odpowiedniej jakości sprzętu, nie mieliśmy przygotowanych platform do nauki zdalnej, nie znaliśmy programów do pracy on-line.
Początki nauki zdalnej odbywały się w formie eksperymentalnej. Szukaliśmy sposobów na prowadzenie zajęć on-line. Uczyliśmy się nawzajem: uczniowie, rodzice i nauczyciele. Bardzo ułatwiło nam pracę to, że już korzystaliśmy z dziennika elektronicznego. Dzięki temu mogliśmy na bieżąco kontaktować się z rodzicami, przekazywać informacje i przesyłać zadania. Kolejnym etapem było uzyskanie licencji Microsoft Office 365, dzięki której uczniowie i nauczyciele mieli dostęp do oprogramowania niezbędnego w pracy zdalnej. Ale przede wszystkim uzyskaliśmy możliwość pracy on-line w czasie rzeczywistym na platformie Teams. Od tego momentu uczniowie i nauczyciele mogli się spotykać i ze sobą rozmawiać (niestety tylko wirtualnie).
Uczniom, którzy nie mieli odpowiedniego sprzętu, wypożyczyliśmy go ze szkoły. Było to w sumie 50 tabletów i laptopów. Część z nich już mieliśmy dzięki udziałowi w projekcie edukacyjnym, część otrzymaliśmy w ramach pomocy od państwa, część kupiliśmy z własnego budżetu.
Czy zdalna edukacja to samo zło? Czy taka nauka przyniosła nam korzyści? Wdrożenie zdalnego nauczania oraz prowadzenie nauki w formie on-line to bardzo trudny czas dla nas wszystkich: uczniów, rodziców i nauczycieli. Uczniowie stracili możliwość bezpośredniego kontaktu z rówieśnikami, nauczycielami. Spędzają dużo więcej czasu przed ekranem, co wpływa niekorzystnie na ich zdrowie, stwarza ryzyko wystąpienia uzależnienia od komputera. W zdalnej nauce brakuje praktycznych przykładów, możliwości wykonywania doświadczeń, aktywnego uczestniczenia w ćwiczeniach. Nauczyciel nie może zweryfikować, ile jest wkładu własnego ucznia w wykonanie zadań. Brak zajęć wychowania fizycznego i ruchu może skutkować pogorszeniem kondycji fizycznej uczniów.
Podczas edukacji zdalnej szukaliśmy nowych rozwiązań, sposobów na prowadzenie lekcji, nowych metod pracy, programów, platform. Nasze (uczniów, rodziców i nauczycieli) kompetencje cyfrowe oraz umiejętności w zakresie technologii informacyjnej znacznie się zwiększyły. Sprawniej radzimy sobie z komputerem, nauką i obsługą nowych programów, korzystamy z zasobów Internetu. Mamy w szkole nowy sprzęt, który wykorzystujemy maksymalnie. Poznaliśmy nowe technologie. Zauważyliśmy, że niektóre zajęcia możemy przenieść do sieci z korzyścią dla ucznia (np. pomoc tym uczniom, którzy są nieobecni na zajęciach w szkole).
Uczyć możemy się wszędzie, ale pewne doświadczenia, sytuacje, zajęcia czy spotkania są możliwe tylko w określonych miejscach. Świat wirtualny nie zastąpi nam normalnych relacji pomiędzy uczniami, pomiędzy uczniami i nauczycielami ani nauczycielami i rodzicami. Nie zastąpi spotkań, rozmów, wspólnych zabaw, uprawiania sportu, udziału w szkolnych uroczystościach. Nie nauczy naszych uczniów różnych ról społecznych, sposobów rozwiązywania konfliktów ani życia w grupie.
Nauczanie zdalne może uzupełnić tradycyjny sposób nauczania, ale go nie zastąpi.
PRZEMYSŁAW WÓJCIK
NACZELNIK WYDZIAŁU EDUKACJI, KULTURY I SPORTU
W STAROSTWIE POWIATOWYM W KROTOSZYNIE
– Za organizację kształcenia w szkole lub placówce odpowiada dyrektor i to on koordynuje kształcenie stacjonarne, w trybie zdalnym czy też hybrydowym. Pandemia obnażyła pewne mankamenty naszego systemu, a w zasadzie nasze nieprzygotowanie na zaistniałą sytuację. Na pewno w pierwszym etapie pandemii, mając na myśli okres od marca do maja 2020 roku, było to dla nas wszystkich ogromne zaskoczenie i wyzwanie. Nikt nie był przygotowany na lockdown, zapobieganie rozprzestrzenianiu się COVID-19 i równoczesne prowadzenie zajęć. Wtedy dopiero nastąpiło podjęcie konkretnych zabiegów organizacyjnych, żeby przygotować coś takiego jak platforma edukacyjna, usystematyzowanie narzędzi do wymiany informacji, narzędzi do prowadzenia tak zwanego kształcenia na odległość. To był bardzo trudny okres, gdyż funkcjonowaliśmy pod presją czasu i zagrożenia. Wielu nauczycieli w przyspieszonym tempie odbyło szkolenia oraz przyswoiło sobie wiedzę IT z zakresu „nauczania zdalnego”, gdyż wcześniej nie mieli takich umiejętności albo były one na niewystarczającym poziomie.
Obecnie wszystko wygląda już inaczej. „Przyzwyczailiśmy się” do pandemii, funkcjonują różne platformy edukacyjne, które się zresztą dobrze sprawdzają, jak chociażby Teams. Jeśli pandemia ustąpi, to na pewno wartością dodaną będzie to, że cała społeczność szkolna przestawiła się na funkcjonowanie w sieci, a zdobyte w praktyce umiejętności IT pozostaną z nami. Są one niezbędne we współczesnej dydaktyce, ale jako uzupełnienie procesu kształcenia, a nie jako jedyne metody. Myślę, że to jeden z niewielu plusów tej całej covidowej sytuacji. Udało się również uporać z aspektem technicznym. Rozwiązaliśmy problemy z dostępem do internetu o odpowiedniej przepustowości, zakupiony został z różnych środków i programów dodatkowy sprzęt komputerowy.
Jeśli miałbym porównać i odpowiedzieć na pytanie, które nauczanie jest lepsze, pierwszą myślą, jaka przychodzi mi do głowy, jest to, że nic nie zastąpi kontaktu bezpośredniego z innymi ludźmi, kontaktu osobistego. Młody człowiek najlepiej rozwija się w grupie rówieśniczej. Chodzi tu o relacje międzyludzkie, o relacje rówieśnicze i relacje oraz interakcje z nauczycielami. Bardzo ważny jest szczególnie kontakt z nauczycielem, wymiana doświadczeń i uwag. W przypadku nauczania zdalnego zabierana jest możliwość efektywnej pracy w grupie. Oczywiście, możemy ją zasymulować, ale to nie będzie to samo. Kwestia pełnej realizacji podstawy programowej jest także tutaj istotna, nie wspominając już o przygotowaniach uczniów do egzaminów zewnętrznych. Musimy sobie jednak radzić w takiej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.
Myślę, że największe problemy mieliśmy właśnie w tym pierwszym okresie. Później szkoły przygotowywały się na powrót uczniów po wakacjach, jak również do ponownego przejścia w tryb zdalny. Niestety, sytuacja izolacji nie sprzyja procesowi dydaktycznemu. Cały czas jesteśmy w ciągłym kontakcie z dyrektorami szkół. Chodzi nie tylko o informacje na temat stanu epidemicznego w danej placówce, ale również o rozwiązywanie pojawiających się problemów organizacyjnych. Z dyrektorami mamy stały kontakt bezpośredni, mam tutaj na myśli kontakt telefoniczny i mailowy, a w razie potrzeby także „face to face”, jeśli chodzi np. o odbiór zakupionych sprzętów i pomocy dydaktycznych czy środków ochrony. Organizujemy również w trybie zdalnym narady ze wszystkimi dyrektorami szkół i placówek prowadzonych przez powiat krotoszyński. Tam również jest miejsce na przedstawienie i omówienie pojawiających się problemów czy ewentualne podjęcie inicjatyw, które są konieczne w danej sytuacji problemowej. Na wsparcie i pomoc może liczyć każdy, kto jej potrzebuje. To bolesne doświadczenie pandemiczne musi nas wzmocnić, musimy wyciągnąć wnioski i być lepiej przygotowanymi w przyszłości.
MAŁGORZATA WYSOCKA
DYREKTOR SZKOŁY PODSTAWOWEJ W KUKLINOWIE
– Rzeczywistość postawiła nas przed ogromnym wyzwaniem, zaskoczyła nieznanym, podniosła poprzeczkę i skomplikowała życie. Trudne to czasy dla wszystkich, również dla szkół i edukacji obecnego pokolenia. Zmienił się system nauczania i jego forma. Z prowadzenia zajęć stacjonarnych zmuszeni zostaliśmy do przerzucenia całej edukacji do świata wirtualnego. Nie byli na nią przygotowani nauczyciele, jak i uczniowie i ich rodzice. Ciężar edukacji zdalnej dźwigamy więc wszyscy. Wywołuje ona wiele frustracji, niepokoju, często poczucie osamotnienia i depresji.
W naszej placówce już od pierwszego tygodnia nauki zdalnej, wprowadzonej
w marcu ubiegłego roku, prowadzone są lekcje on-line. Obecnie nauczyciele prowadzą lekcje z klasopracowni szkolnych, wykorzystując bogatą bazę technologiczną szkoły, by jak najlepiej przeprowadzić cenną jednostkę lekcyjną. Korzystają z wielu aplikacji i platform edukacyjnych. Rozmawiają, wspierają, służą pomocą uczniom i rodzicom. Niestety jednak borykamy się również
z wieloma problemami, począwszy od spraw technicznych, po częściowe uzależnienia przez uczniów od Internetu. Dzieci stanowczo zbyt dużo czasu spędzają przed komputerem, co niekorzystnie wpływa na ich zdrowie fizyczne i psychiczne. Piętrzą się również trudności w nauce, gdyż brakuje konkretnych przykładów, możliwości wykonywania doświadczeń i oczywiście bezpośredniego kontaktu personalnego ucznia z nauczycielem.
Jednak pamiętajmy, ze szkoła to nie tylko nauka. To relacje rówieśnicze, tak mocno dziś zachwiane, wychowanie, uczenie się ról społecznych, życia w grupie. Komputer nie zastąpi normalnych relacji rówieśniczych, spotkań, rozmów, gier zespołowych, szkolnych zajęć pozalekcyjnych, na których uczniowie rozwijają swoje pasje, przedstawień szkolnych, przeróżnych akcji, w tym i charytatywnych, w których uczniowie zawsze mogli wykazać się kreatywnością i aktywnością, uczyli się empatii i szczodrości. To wszystko jest niezwykle ważne dla danego etapu rozwoju. Jest to ogromny minus nauczania zdalnego. Dzieci i młodzież tracą na stosunkach międzyludzkich, społecznym obyciu i funkcjonowaniu.
Warto również pamiętać, że dla wielu uczniów szkoła to zapewniony ciepły posiłek czy azyl od przemocy domowej. To zaś kolejny, a właściwie priorytetowy MINUS, nad którym winniśmy się pochylić. Skala przemocy domowej rośnie w zastraszającym tempie, a ofiary tej przemocy pozostają na łasce losu swych oprawców, nie mając możności wyrwania się z domu. Dlatego tak ważny jest stały kontakt nauczyciela, wychowawcy z uczniem. Stąd apel – nie bagatelizujmy więc godzin z wychowawcą, rozmawiajmy, obserwujmy naszych uczniów, ich samopoczucie, zachowanie, które niejednokrotnie mówi samo za siebie i rozpaczliwie woła o pomoc. Bądźmy czujni, by w razie potrzeby nieść pomoc.
Wielu uczniów jest wykluczonych ze zdalnego nauczania. To dość duży problem w obecnej chwili. Powodem są problemy ze sprzętem, Internetem, brak przestrzeni do nauki, trudna sytuacja rodzinna, w/w przemoc domowa, ale także lenistwo i lekceważenie własnego rozwoju. Nie ma zatem zdalne nauczanie wielu zalet, jedną z nielicznych jest sprawniejsza obsługa komputera.
Nie mamy jednak wyjścia. Nauczanie zdalne w dobie pandemii stało się koniecznością, priorytetem jest zdrowie i życie nas wszystkich, dlatego wspólnie z rodzicami winniśmy dołożyć wszelkich starań, zaopiekować się wychowawczo naszymi uczniami i zadbać o przekazanie bogactwa wiedzy, na miarę możliwości zdalnego nauczania.
W naszej placówce dokładamy wszelkich starań, by jak najmniej ucierpieli na nauczaniu zdalnym nasi uczniowie. Dzięki naszym działaniom nie mamy tzw. uczniów poza systemem edukacji, co, jak już wspomniałam, jest ogromnym problemem w obecnych czasach dla wielu szkół.
Prawdą jest jednak, że używanie różnorodnych wirtualnych narzędzi i platform edukacyjnych nie zastąpi stacjonarnego nauczania, na które czekamy z utęsknieniem.
JACEK ZAWODNY
DYREKTOR SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 1
IM. STRAJKU DZIECI KOŹMIŃSKICH 1906/1907 W KOŹMINIE WLKP.
– Wszyscy śledzimy na bieżąco, co się dzieje w Polsce i na świecie. „Niewidzialny wróg” jest już prawie wszędzie i przyszło nam się z nim zmierzyć. Od wielu miesięcy mamy zdalną naukę i nasza aktywność przeniosła się do „wirtualnej sieci”. Nie jest łatwo. Uczniom brakuje codziennej aktywności i spotkań z rówieśnikami. Nauczyciele muszą mierzyć się z wieloma problemami: brak lub słaby sprzęt komputerowy, niewłączona kamerka, słaba przepustowość internetu, brak obecności na lekcji, utrzymanie dyscypliny, kiedy uczniów nie ma bezpośrednio na lekcji, tylko są po drugiej stronie ekranu. Jest to sytuacja, która wiąże się z olbrzymim lękiem i poczuciem zagrożenia wśród dzieci, ale również dorosłych. Niepokój wzbudza stan, który ogarnął społeczeństwo. Nie jest łatwo zarządzać szkołą i uczyć dzieci w różnych wariantach funkcjonowania: stacjonarnym, zdalnym czy hybrydowym. Zresztą często zmienianych. Nauka on-line jest dość trudna, kłopotliwa i mało efektywna. Nie wspomnę już o ilości czasu, jaki dzieci spędzają w internecie, na tablecie, smartfonie czy laptopie. Jedynym atutem tej nauki, jaki widzę, jest fakt, iż wszyscy przeszliśmy szybki kurs komputerowy, a szkoły wzbogaciły się w przenośny sprzęt i musiały dostosować sieć internetową do nauki on-line.
Z PSYCHOLOGICZNEGO PUNKTU WIDZENIA
DR N. MED. PAULINA JAWORSKA-ANDRYSZEWSKA
PSYCHOLOG, CERTYFIKOWANY PSYCHOTERAPEUTA
– Pandemia COVID-19, obowiązujące obostrzenia, nauczanie zdalne z pewnością będą miały swoje zdrowotne konsekwencje, wykraczające poza obszar chorób zakaźnych. Z punktu widzenia psychologii i psychiatrii można przewidywać, że zwiększy się liczba osób z problemami lękowymi i depresyjnymi. A u osób chorujących można się spodziewać zaostrzenia objawów. Długotrwały stres, niepokój o zdrowie własne i najbliższych, utrata dotychczasowej rutyny ma ogromny wpływ na naszą psychikę.
Jednocześnie najnowsze badania naukowe pokazują, że osoby młode są grupą szczególnie narażoną na silny stres związany z epidemią COVID-19. Przyczynia się do tego między innymi wspomniane wcześniej zdalne nauczanie, brak możliwości spotkania się z kolegami i koleżankami z klasy, wiele godzin spędzanych przed ekranem komputera, poczucie izolacji społecznej, destabilizacja życia rodzinnego czy też utrata bezpiecznej rutyny. Ponadto negatywne informacje dotyczące przebiegu pandemii zwiększają uczucie lęku i niepewności. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze stres związany z naturalnymi zmianami rozwojowymi i właściwie niemożnością realizowania niektórych potrzeb rozwojowych. I to dotyczy dzieci i młodzieży bez trudności współistniejących. Proszę sobie wyobrazić, że oprócz tych powyższych trudności, z którymi boryka się każda młoda osoba, niektóre dzieci doświadczają jeszcze innych problemów – np. wynikających z otaczającego środowiska (np. doświadczenie przemocy, zaniedbania) czy z wewnętrznych trudności (np. obniżony nastrój, problemy w relacjach itd.). Bardzo często dzieci i młodzież pozostają sami ze swoimi problemami, w sytuacji pandemii utracili inne, możliwe wcześniej sieci wsparcia. Do tego wszystkiego ograniczenia zdalnego nauczania powodują, że nauczyciele, pedagodzy, rodzice znaleźli się w wyjątkowo ciężkiej sytuacji. Trudno im zauważyć, ocenić i zdalnie pomóc osobom młodym. Coraz więcej mówi się o destrukcyjnym wpływie pandemii i związanych z nią obostrzeń na psychikę dzieci i młodych ludzi. Ograniczenie kontaktów z rówieśnikami, nauka w trybie zdalnym i przeniesienie wielu aktywności do sfery online mogą mieć w ich przypadku niezwykle negatywne skutki. Jednym z nich jest podwyższone ryzyko rozwoju uzależnienia behawioralnego, m.in. od korzystania z Internetu, lub zetknięcia się z cyberprzemocą czy napotkania szkodliwych treści, np. materiałów pornograficznych. Jak już wspomniałam, takie doświadczanie długotrwałego stresu, jak to się dzieje w pandemii, może również u młodych ludzi prowadzić do pojawienia się lub nasilenia szeregu chorób psychicznych, jak depresja lub zaburzenia psychotyczne. U niektórych może prowadzić do zaburzeń zachowania, myśli samobójczych, samookaleczeń, zaburzeń jedzenia, snu lub przemocy.
Niezwykle ważne jest wypracowanie zindywidualizowanych sposobów pomocy i wsparcia w sytuacji pandemii i zapewnienie stałego dostępu do specjalistycznej opieki, zapewniającej zarówno wsparcie psychologiczne, jak i odpowiednie leczenie. Należy również pamiętać, że dzieci i młodzież potrzebują od nas, dorosłych, jeszcze więcej wsparcia niż dotychczas. Bądźmy w tym trudnym czasie blisko, wykorzystajmy go na budowanie więzi, możliwie bądźmy uważni na najdrobniejsze sygnały, wspierajmy i otaczajmy opieką.
OPINIE RODZICÓW
– Chcemy już, aby wszystko wróciło do normalności… Mój syn chodzi do przedszkola i jest dobrze. A córka jest w VI klasie i muszą być w domu. Dzieci chcą już wrócić do szkoły…
– Zdalne nauczanie? Stracony rok dla uczniów!!! Co tu więcej dodać? Jeśli ktoś twierdzi, że to przynosi jakieś pozytywne efekty, to zaklina rzeczywistość.
– Po takim czasie nauczania można powiedzieć, że większość uczniów starszych klas w miarę to ogarnia. Jednak nie zastąpi to kontaktu z nauczycielami i rówieśnikami. Jest to rodzaj izolacji uczniów, co nie wychodzi na dobre. Czekamy na powrót do szkół.
– Zdalne nauczanie ma fatalny wpływ na nasze dzieci. Brak normalnego kontaktu z rówieśnikami oraz nauczycielami przez tak długi czas z pewnością przyniesie złe skutki. Trzeba też podkreślić, iż kilkugodzinne siedzenie przed komputerem każdego dnia to tragedia, o czym chyba każdy wie.
– Zdalne nauczanie dawało jakiś rezultat wiosną, w początkowym zawieszeniu nauki w szkołach. Teraz, okiem rodzica, mogę stwierdzić coraz gorsze podejście do tego – zarówno ze strony uczniów, ale niestety też nauczycieli. Efekty nauki są straszne, żadne. Młodzież jest znudzona, odrabia minimum zadań. Nauczyciele potrafią rano poinformować, że nie ma dwóch pierwszych lekcji – oczywiście bez zastępstwa. Nie wspomnę o braku zajęć wychowania fizycznego i związanym z tym brakiem ruchu. Moim zdaniem to jest rok nauki, który nadaje się do powtórzenia. Zaległości będzie trudno nadrobić. A efekty tylu godzin spędzonych przy komputerze niedługo ocenią okuliści…
– Problemów jest mnóstwo. Nie zawsze internet działa, jak należy. Poza tym podejście niektórych nauczycieli pozostawia wiele do życzenia… Długo by mówić.
– Izolacja od rówieśników, od nauczycieli, od szkoły i atmosfery w niej panującej – to wszystko musi źle wpłynąć na dzieci. Trwa to już zbyt długo, a nie wiemy jeszcze, do kiedy będzie obowiązywać zdalne nauczanie…
– Nie da się uczyć skutecznie i efektywnie w formule zdalnej edukacji! A fakt zrezygnowania z matur ustnych uważam za skandaliczny.
– Moim zdaniem edukacja zdalna to wielka ściema. Nie ma tak naprawdę kontroli nad tym, kto odrabia zadane lekcje – uczniowie czy rodzice. Uczniowie wykorzystują wszelkie możliwości „pomocy” z każdej możliwej strony. A niestety nauczyciele nie są w stanie tego zweryfikować. Wypuścimy ze szkół, za przeproszeniem, bandę tłuķów, myślę, że przynajmniej w 80 procentach. Nie ma wglądu w to, dlaczego uczniowie nie uczestniczą w lekcjach , nikt nie chce w to wchodzić, bo często powody są niewygodne dla nauczycieli, tj. musieliby ingerować w rodzinę.
OPINIE UCZNIÓW
– Moim zdaniem nauka stacjonarna była znacznie lepsza i skuteczniejsza niż nauczanie zdalne. Uczeń przez pierwsze chwile lekcji jest na niej skupiony, natomiast później traci zainteresowanie i nie bierze czynnego udziału. Młodzież jest rozpraszana przez czynniki wynikające tak naprawdę z życia codziennego, np. przez brak całkowitej ciszy w domu, w którym funkcjonuje przecież cała rodzina. Brak dobrego internetu jest również dużym minusem zdalnego nauczania, ponieważ niejednokrotnie uczniowie nie mają możliwości uczestnictwa w lekcjach. Chwilowe braki łączności powodują braki w wyłapywaniu wszystkich informacji przekazywanych przez nauczycieli. Mimo większej wyrozumiałości u niektórych nauczycieli młodzi ludzie nie zawsze podchodzą poważnie do zajęć zdalnych. Kiedy chodziliśmy normalnie do szkoły, mogliśmy nauczyć się zdecydowanie więcej niż teraz. Jestem uczennicą szkoły branżowej, a więc odbywam nie tylko naukę przedmiotów ogólnych, ale przede wszystkim zawodowych. Na szczęście mogę mieć praktyki zawodowe. Teoria jest nam przekazywana przez nauczanie zdalne, a umiejętności praktyczne nabywamy właśnie podczas praktyk. Dlatego tak ważne jest, abyśmy mogli w nich normalnie uczestniczyć. (UCZENNICA KROTOSZYŃSKIEJ SZKOŁY BRANŻOWEJ)
– Dla mnie zdalne nauczanie jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż nauka stacjonarna. Biorąc pod uwagę, że tracę bardzo dużo czasu na dojazd do szkoły, to teraz mam go znacznie więcej dla siebie. Dobre jest również to, że mam większy wpływ na zaplanowanie wszelkich zajęć w ciągu dnia. Oceny są zdecydowanie lepsze niż wtedy, kiedy uczyliśmy się w szkołach. Myślę, że duży wpływ ma na to fakt, iż nauczyciele stali się bardziej wyrozumiali i tłumaczą pewne rzeczy dużo lepiej niż wcześniej. Moim zdaniem wpływa na to brak obecności tak dużej liczby osób podczas lekcji w jednym pomieszczeniu. Wiadomo, uczniowie są różni. Nie wszyscy chcą się uczyć, a celem niektórych jest chyba tylko przeszkadzanie tym, którzy chcą tej wiedzy zdobyć jak najwięcej. Podczas zdalnego nauczania takie sytuacje raczej nie mają miejsca i dzięki temu nauczyciele mogą bardziej się skupić na zrozumiałym przekazywaniu informacji. Uczestnictwo w lekcjach „w samotności” pozwala nam bardziej skupić się na nauce. (UCZENNICA KROTOSZYŃSKIEGO TECHNIKUM)
– Uważam, że nauczanie zdalnie nie do końca się sprawdza w przypadku klasy maturalnej, tym bardziej w technikum. Jest wiele czynników, które rozpraszają uczniów i odciągają ich od nauki. Dużym problemem jest komunikacja. Podczas stacjonarnych zajęć była ona na zdecydowanie innym poziomie. Wydaje się, że na lekcjach szansę udzielania się mają głównie prymusi, którzy nie potrzebują wielu tłumaczeń i wyjaśnień niektórych zagadnień. Uczniowie, którzy potrzebują więcej uwagi, oczywiście również mają szansę opanować materiał, ale wymaga to znacznie więcej samodzielnej pracy. Bardzo trudny jest też brak kontaktu z rówieśnikami. Zajęcia w grupach to zupełnie inna sprawa niż uczenie się w pustym pokoju. Przyjaźnie mają szansę przetrwać dzięki internetowi, ale to nie to samo. Zabrano nam też możliwość wyjścia gdzieś razem, tak jak miało to miejsce wcześniej. Jest nam trudno spotykać się, bo uczniowie w naszej klasie mieszkają w różnych miejscowościach, oddalonych od siebie niekiedy o kilkadziesiąt kilometrów. Obawiam się, że może to przynieść bardzo negatywne skutki, jeśli chodzi o rozwój młodzieży, ale i uczniów najmłodszych klas szkół podstawowych, którzy nie mieli tak naprawdę szansy zobaczyć, jak wyglądają normalne relacje między osobami w klasie. Najbardziej boję się o wyniki egzaminów maturalnych i tych potwierdzających kwalifikacje zawodowe. Straciliśmy bardzo dużo, kiedy zabrano nam możliwość normalnej nauki. Nie możemy sobie nawzajem pomagać, wymieniać się doświadczeniami. Nauczanie zdalne ma ograniczone możliwości. Ja nie będę miał już szansy wrócić do szkoły, ale mam nadzieję, że uda nam się zdać egzaminy. Życzę wszystkim młodszym uczniom jak najszybszego powrotu do normalności szkolnej. (UCZEŃ KLASY MATURALNEJ TECHNIKUM W OSTROWIE WLKP.)
REALIZACJA: ANDRZEJ KAMIŃSKI & MARLENA SUCHODOLSKA
Comments are closed