W poniedziałek, 15 stycznia, od samego rana nasi Czytelnicy informowali nas o fatalnych warunkach drogowych, prosząc o interwencję w tej sprawie. W całym mieście jazda na oblodzonych drogach należała raczej do ekstremalnych doświadczeń.

Kierowcy, jak to zwykle bywa, psioczyli na służby drogowe, stwierdzając, że znów zaspały. „Szklanka” na wielu drogach, jak choćby na ul. Słowiańskiej, Mahle czy 23 Stycznia, znacząca utrudniała jazdę. Zwróciliśmy się więc do Powiatowego Zarządu Dróg w Krotoszynie z prośbą o ustosunkowanie się do pretensji kierowców.

– Cały sprzęt, który mamy do zwalczania śliskości, został wezwany przez dyżurnego i jest w pracy. Sprzęt nie stoi u nas na bazie, tylko działa. Prowadzimy zimowe utrzymanie dróg według obowiązujących standardów. Te standardy wyznaczają liczbę godzin, w ciągu których po ustaniu opadów atmosferycznych mamy przystąpić do działań. Nasz sprzęt został ściągnięty zaraz po ustaniu opadów, nie zwlekaliśmy ani chwili. Działamy też zgodnie z obowiązującą kolejnością dróg, która wyznacza pierwszeństwo działań na poszczególnych odcinkach – wyjaśnił Krzysztof Jelinowski, szef PZD.

Dyrektor zaznaczył również, że trudne warunki przejazdu są problemem powszechnym, a nie tylko na drogach powiatowych. – W dniu dzisiejszym (15 stycznia – przyp. red.) na drogach krajowych pojazdy też poruszały się z różnymi prędkościami. Gdy było trzeba, jechały 30 km/h, a czasem nawet 20 – dodał K. Jelinowski.

(MS)