Więcej pytań niż odpowiedzi…
- Strona Główna
- /
- Aktualności Milicz
- /
- Więcej pytań niż odpowiedzi…
3 listopada w sali widowiskowej Ośrodka Kultury w Miliczu odbyła się konferencja poświęcona trudnej sytuacji finansowej Milickiego Centrum Medycznego. Długa dyskusja była pełna polemik, przez co nie udało się sformułować jednomyślnego stanowiska. Jedynym konkretem okazała się obietnica wsparcia szpitala kwotą miliona złotych z budżetu gminy Milicz. Następnego dnia radni, mimo szeregu wątpliwości, jednogłośnie zgodzili się na tę propozycję.
W konferencji wzięli udział m.in. Andrzej Oćwieja – prezes Zarządu MCM, Sławomir Strzelecki – starosta milicki, Piotr Lech – burmistrz Milicza, Ignacy Miecznikowski – wójt gminy Cieszków, Andrzej Biały – wójt gminy Krośnice, radni miejscy i powiatowi z Milicza oraz pracownicy szpitala.
Na początku aktualną sytuację szpitala zreferował prezes MCM. Z danych wynika, że od stycznia do września tego roku koszty operacyjne wyniosły ponad 61 mln zł. Składają się na to podwyżki pensji, kontrakty lekarzy, ale też rosnące opłaty ogrzewania olejem opałowym, prądu czy utylizacji odpadów medycznych. Z Narodowego Funduszu Zdrowia przekazano środki w wysokości 49,8 mln. Mimo czasowego wstrzymania działalności niektórych oddziałów w okresie covidowym, w trzecim kwartale tego roku szpital wygenerował 1,7 mln zł z tytułu nadwykonań. Z dwoma wcześniejszymi kwartałami daje to łącznie ponad 3 mln zł. Według prognoz na najbliższe miesiące przy kosztach wynagrodzeń sięgających 5,6 mln zł miesięcznie szpital może liczyć na przychody z NFZ-u w wysokości 5,5 mln zł, przy założeniu stuprocentowego wykonania kontraktu.
Wspomniano o realizowanych projektach, jak np. psychiatria dziecięca, której koszt wynosi 5,5 mln zł. – Prace budowlane idą zgodnie z terminem. Wartość dofinansowania wyniosła 3,9 mln zł, więc brakująca kwota to 1,5 mln zł i ona wywołała burzę na posiedzeniu powiatowej komisji budżetowej. Do tej projektu przystąpiliśmy, przyjmując wkład własny 500-600 tys. zł. Ale przyszły kryzys i inflacja i widzimy, że najniższa kwota to 5,5 mln zł. Szukaliśmy oszczędności w tym i w innych projektach. Jestem optymistą w tej sprawie – stwierdził A. Oćwieja, dodając, iż szansą na dalsze istnienie spółki jest jej dokapitalizowanie, restrukturyzacja lub konsolidacja oddziałów ginekologiczno-położniczego i dziecięcego, uruchomienie terapii uzależnień i pilotaż Centrum Zdrowia Psychicznego. Ten ostatni projekt ma przynieść – według wstępnych założeń – przychody rzędu 23 387 209,92 zł i byłby realizowany na obszarze powiatów milickiego, trzebnickiego i oleśnickiego.
Jako zagrożenia dla MCM wskazano niepewną reformę szpitalnictwa, niewystarczające środki z NFZ-u, brak kadry medycznej i rosnące koszty stałe. – Chcę również powiedzieć, że NFZ ma zamrożone 10 miliardów zł, z których szpitale nie skorzystają. Zagrożeniem jest również to, co ma miejsce tutaj, w Miliczu – czyli media. Nagłaśnianie tego wszystkiego nie sprzyja szpitalowi – oświadczył A. Oćwieja.
Starosta milicki, jako przedstawiciel większościowego udziałowca spółki – powiatu, przyznał że od jakiegoś czasu dochodzi do poważnej różnicy zdań pomiędzy właścicielem, radą nadzorczą i zarządem. – Rozpoczął się remont Centrum Zdrowia Psychicznego i jest różnica – 500 tys. zł ze zgodą właściciela, a 1,5 mln zł bez wiedzy i zgody. O tej kwocie dowiedziałem się na posiedzeniu komisji. Nie wiem, gdzie jest rada nadzorcza. Odczuwam, że się mnie lekceważy, kiedy proszę o informacje. Wczoraj prezes dolnośląskiego NFZ-tu powiedział wprost, iż na terapię uzależnień nie ma co liczyć w przyszłym roku. Powinniśmy dostosowywać się do potrzeb. Prezesi nie dają właścicielowi dokumentów, o które grzecznie prosi, a co najwyżej ich część. Szpitala bez lekarzy i pielęgniarek oczywiście nie będzie, ale być może bez jednej kadrowej czy bez jednej księgowej można będzie funkcjonować. Żeby to rozstrzygnąć, muszę wiedzieć, ile osób w szpitalu pracuje. Nie będzie pozytywnych zmian, jeśli nie będziemy słuchać ordynatorów, lekarzy i pielęgniarek. Rozmawiałem z ordynatorem oddziału ortopedii, który powiedział, że możemy zwiększyć zysk oddziału. Czego potrzebują? Pomieszczeń. Czyim kosztem? Położnictwa, choć to niepopularne. Może zamiast ośmiu łóżek na oddziale zostawić dwa, a pozostałe przekazać ortopedii? Jeśli są świetni lekarze i chcą pracować w Miliczu, to może spróbujmy zachęcić ich, by pracowali także po 15.00 – mówił Sławomir Strzelecki.
Burmistrz Milicza wskazał, że w całym kraju szpitale zadłużone są na łączną kwotę 20 miliardów złotych, a wynika to ze złego systemu finansowego. Przypomniał też, że od 2015 roku gmina Milicz przekazała szpitalowi 1,5 mln zł w postaci umorzenia podatku od nieruchomości i pomocy finansowej. Zadeklarował, że następnego dnia radni przegłosują uchwałę o udzieleniu MCM pomocy finansowej w wysokości jednego miliona.
Radni Alicja Szatkowska, Dorota Folmer, Marek Sierpiński i Andrzej Nestoruk wyrażali swoje wątpliwości co do sposobu zarządzania spółką, planów naprawczych i niekorzystania ze wszelkich dostępnych sposobów zdobycia dofinansowania, które – ich zdaniem – istnieją. Jak mówili, są za dokapitalizowaniem spółki, ale na pewnych warunkach. – Rok temu, gdy rozmawiałem z prezesem MCM, odpowiedział tak: „jesteście zbyt małym udziałowcem, żebym wam odpowiadał na pytania”. Powinniśmy dążyć do tego, by nic w tej gminie nie było objęte tajemnicą. Nie może być tak, że wydajemy publiczne pieniądze, a my o tym nic nie wiemy, że dajemy pieniądze i nie wiemy, na co je wydano. Burmistrz powiedział, że gmina przekazała 1,5 mln zł. Jako radni zgodziliśmy się na to, ale nie ma nic za darmo. Jeśli dajemy pieniądze, chcemy wiedzieć, na co poszły. Niestety, tego u nas nie ma – zakomunikował A. Nestoruk.
Następnego dnia podczas sesji Rady Miejskiej w Miliczu przegłosowano jednogłośnie uchwałę w sprawie udzielenia pomocy finansowej szpitalowi w wysokości miliona złotych. – Skierowano do mnie pytania o uściślenie, na co konkretnie mają być przeznaczone środki. Tutaj mogę się opierać jedynie na deklaracjach pana prezesa MCM, że pójdą na dokapitalizowanie spółki. W mojej ocenie w praktyce mogą zostać wydane na inne cele. Jeśli tak by się zdarzyło, to byłby to niezbity dowód, że nie jest z nami szczery. Tylko tak mogę państwu odpowiedzieć. Ryzyko zawsze istnieje. Raz można się pomylić, ale przy powtórce trudno byłoby podejmować temat z obecnym zarządem spółki – oznajmił Edmund Bienkiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej w Miliczu.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed