Waśnie i spory na sesji w Kobylinie
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Waśnie i spory na...
Na styczniowej sesji Rady Miejskiej Kobylina znów było gorąco na linii sołtys Smolic – władze gminy. Do emocjonalnej dyskusji włączył się także radny powiatowy – Jarosław Kubiak.
Zaczęło się od wystąpienia radnego i jednocześnie prezesa Zarządu Miejsko-Gminnego OSP w Kobylinie – Andrzeja Maćkowiaka, który miał szereg uwag do Wiesława Skowrońskiego w kwestii zarządzania Ochotniczą Strażą Pożarną w Smolicach, której ten jest prezesem.
– Nie życzę sobie szydzenia ze mnie i nazywania mnie z uśmiechem na twarzy „prezesem wszystkich prezesów” – oznajmił A. Maćkowiak. – Wymaga tego kultura, bo nie jesteśmy na jarmarku, a na sesji Rady Miejskiej. Ostatnio byłem wywołany do tablicy przez pana prezesa Skowrońskiego w kwestii cysterny. Miała ona trafić do Łagiewnik, lecz z portali społecznościowych dowiedziałem się, że została przekazana do Smolic. Remiza nie ma garażu, gdzie można by przechowywać sprzęt. Jest zima i może zamarznąć. Prezes Skowroński będzie biegał po etat kierowcy, ponieważ ktoś musi tym autem jeździć i o nie dbać. Bo – jak to stwierdził prezes – „nikt za darmo nie będzie pracował”. To generuje koszty. Spalanie takiego samochodu to 50 litrów na 100 kilometrów. Jeśli Centrum Powiadamiana Ratunkowego zadysponuje tę cysternę na granicę województwa, to koszty spadają na naszą gminę. Jeśli pojazd ulegnie awarii, to koszt holowania również musi pokryć gmina. Nie może być tak, że poszczególne jednostki za plecami moimi i burmistrza załatwiają sobie sprzęt – grzmiał radny.
Następnie A. Maćkowiak pytał, dlaczego 8 września cysterna pojechała do Rozdrażewa na strażackie zawody powiatowe i kto wyraził na to zgodę. – Nie wiem także, dlaczego w drodze powrotnej do Smolic jechaliście na sygnale do wycieku gazu, skoro cysterna nie była zadysponowana – kontynuował. – Dodam jeszcze, że tego typu cysterna nadaje się do miast wielkości Leszna czy Ostrowa Wlkp. Inna kwestia – chce pan dofinansowania na zakup nożyc, które są już w remizie. A z kim pan konsultował warunki zakupu? Rada nie wyraziła zgody na to ze względów ekonomicznych. Widać, że pan robi tutaj samowolkę – stwierdził A. Maćkowiak.
Prezes Zarządu Miejsko-Gminnego OSP wyraził również wątpliwości odnośnie mini kolejki dla dzieci, którą dysponuje smolicka jednostka, wykorzystując ją często na rozmaitych imprezach plenerowych. – Pojazd ten zrobiony jest z traktora ogrodowego, a z beczek po jakichś olejach wykonano wagoniki. Czy to ma atest do wożenia dzieci i czy jest prawnie dopuszczone do ruchu na drogach publicznych? Jeśli dojdzie do wypadku, to kto poniesie odpowiedzialność? – pytał A. Maćkowiak.
W odpowiedzi na powyższe kwestie W. Skowroński nie szczędził słów krytyki wobec nie tylko A. Maćkowiaka, ale także radnego Grzegorza Kreczmera i burmistrza Kobylina. – Kolejka dla dzieci jest własnością stowarzyszenia i prezes Skowroński nie pobiera żadnych opłat za to, tylko stowarzyszenie, które prowadzi działalność gospodarczą – wyjaśniał prezes OSP Smolice. – Cysterna to póki co własność OSP Smolice i jest utrzymywana ze środków własnych. Obowiązkiem pana i gminy jest dostarczenie zawodników na zawody powiatowe. Niestety, musieliśmy zapewnić sobie transport we własnym zakresie. Cysterna nie była załatwiana za niczyimi plecami. Byłem w tej sprawie u burmistrza dziewięć razy, w tym raz ze skarbnikiem. Jeśli pana obraziłem, to bardzo serdecznie przepraszam. Każdy popełnia błędy, do których trzeba umieć się przyznać. Na ostatniej sesji wypowiedział się pan, że koszt utrzymania cysterny to 60 tys. zł i rozmawiał pan o tym z komendantem. Z którym? Bo zarówno miejski, jak i powiatowy powiedzieli mi, że nie było takiej rozmowy – zaznaczył W. Skowroński.
Prezes smolickiej OSP tłumaczył też, iż zgodnie z zarządzeniem komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej sprzęt nieużytkowany i zalegający w komendach wojewódzkich może zostać przekazany jednostkom OSP. Zdaniem W. Skowrońskiego Zarząd Miejsko-Gminny nie miał więc wpływu na rozdysponowanie cysterny. Dodał przy tym, że pojazd ów znajduje się w garażu zakładu HR Smolice, więc bezpodstawne jest twierdzenie, że istnieje ryzyko zamarznięcia.
– Czy ta cysterna będzie potrzebna, to się okaże. Wolałbym, żeby nigdy nie wyjechała. Wtedy nie będzie kosztów. Do baku można wlać 250 litrów, więc będzie to jakieś 1300 zł, a nie 60 tys. zł. Nie każemy gminie szukać pieniędzy, bo one już są… – z diety, którą mi obniżyliście. To 1560 zł rocznie. Zatankujcie więc za to, co mi zabrano – zaapelował W. Skowroński.
Zwrócił się również do radnego Kreczmera, odwołując się do jego wypowiedzi, jakoby wysokość diety sołtysa Smolic miała być krzywdząca dla innych. Uznał jednocześnie, że niesprawiedliwe jest pobieranie dwóch diet jednocześnie – radnego i sołtysa. – Sprawdziłem liczbę mieszkańców poszczególnych sołectw. Wygląda to tak: Smolice – 1123 osoby, Łagiewniki – 456, Kuklinów – 471, Stary Kobylin – 209. Trzeba by połączyć trzy sołectwa, by osiągnąć liczebność Smolic. A diety sołtysów to 442 i 364 zł. I gdyby ustalać dietę proporcjonalnie na podstawie liczby mieszkańców, to sołtys Smolic powinien mieć 1248 zł, a miał 702 zł. A teraz ma 572 zł. Zatem dla którego sołtysa to jest krzywdzące? – pytał retorycznie W. Skowroński.
Ponadto sołtys Smolic zwrócił uwagę radnemu, że powinien bardziej wnikliwie czytać statut gminy, gdyż tam napisane jest, że sołtys nie ma obowiązku uczestniczenia w sesjach Rady Miejskiej, że może brać udział, ale nie musi. – Może a powinien to są dwie różne rzeczy, jak samochód a rower – skomentował. Odniósł się także do słów burmistrza Kobylina, który na poprzedniej sesji zasugerował, że należałoby oddzielić OSP Smolice od sołectwa, bo stąd biorą się liczne nieporozumienia. – Stwierdził pan, że nie ma obowiązku informowania sołtysa, ale pańscy pracownicy już tak. Jak mam wypełniać swoje obowiązki związane z zawiadamianiem mieszkańców o tym, co się dzieje, skoro nie jestem informowany przez władze gminy? Ciężko mi to mówić, ale brakuje panu profesjonalizmu – powiedział W. Skowroński.
Burmistrz Tomasz Lesiński zaznaczył, że dobra komunikacja i współpraca z prezesem OSP Smolice były, dopóki nie został sołtysem. – Jest to dla mnie trochę śmieszne, bo porozumiewamy się teraz poprzez wysyłanie pism. Nie potrafi pan przyjść do urzędu i porozmawiać – odpowiedział sołtysowi Smolic włodarz gminy.
Radny Kreczmer natomiast zarzucił W. Skworońskiemu brak aktywności na rzecz sołectwa Smolice, mimo wysokiej – jego zdaniem – diety. – Co przez rok pełnienia funkcji sołtysa zrobił pan dla mieszkańców? – dopytywał. – Nic! – sam odpowiedział na swoje pytanie radny. Odniósł się także do wyliczeń sołtysa Smolic w kwestii liczebności mieszkańców wsi. – Wieś Rozdrażew liczy sobie 1700 mieszkańców, a sołtys otrzymuje 540 zł. Jak pan powołuje się na liczbę mieszkańców, to tu mamy żywy przykład – oświadczył.
G. Kreczmer zwrócił również uwagę Jarosławowi Kubiakowi – radnemu powiatowemu, że na portalach społecznościowych przyznaje sobie zasługi załatwienia dofinansowania na ścieżkę pieszo-rowerową w Smolicach. – Z tego, co wiem, to dofinansowanie załatwił dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, za co mu dziękuję. Domaga się pan dokumentacji na drogę osiedlową w Smolicach, twierdząc, że jest dofinansowanie w wysokości 80 procent. Przypominam panu, że gmina ma cztery gotowe dokumentacje na drogi. Jeśli uważa się pan za radnego wszechmogącego, to proszę załatwić na nie dofinansowanie. Ja wiem, jakie są kryteria rozpatrywania wniosków. Jeżeli pan twierdzi, że pojedzie do Poznania i pstryczkiem pieniądze same popłyną, to jest pan w błędzie. Może ja o czymś nie wiem, a dofinansowania są przydzielane na zasadzie kolesiostwa..? Pan zamiast wspierać powiat i gminę Kobylin, tylko szkodzi – rzekł radny Kreczmer.
J. Kubiak odpowiedział, że insynuacje G. Kreczmera są bezpodstawne i są pomówieniem. – Popieram w stu procentach sołtysa Smolic w jego działaniach na rzecz mieszkańców, którzy się nie skarżą i najlepiej wiedzą, jak to funkcjonuje. Zabieranie diety jednemu na 20 sołtysów jest perfidnym działaniem. Panie radny Kreczmer, nie wiem, gdzie pan to wyczytał i jest to publiczne pomówienie. Może nie umie pan czytać ze zrozumieniem. Proszę o odpowiedź na piśmie, bo inaczej spotkamy się w sądzie. W pismach od gminy jest ciągle to samo: nie ma pieniędzy. Jak wniosek jest dobrze napisany, to dofinansowanie się uzyska. Proszę mi nie zarzucać, że coś załatwiam. Ja rekomenduję, gdy spotykam się z wojewodą – wyjaśnił radny J. Kubiak.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed