Ulewy, które nawiedziły w ostatnim czasie Krotoszyn i okolice, przysporzyły wiele pracy strażakom. Mieszkańcy miasta zwracają uwagę, iż zalane drogi to efekt nieprawidłowego funkcjonowania studzienek.

Niejednokrotnie pisaliśmy o problemach, z którymi muszą się zmagać mieszkańcy naszego miasta w czasie intensywnych opadów deszczu. Notorycznie zalewany jest m.in. odcinek ul. Kobylińskiej pod wiaduktem kolejowym. W trakcie niedawnych ulew sparaliżowana została duża część Krotoszyna. Powodem tego były zalane ulice. Pełne ręce roboty mieli też funkcjonariusze policji, którzy dbali o zabezpieczenie nieprzejezdnych dróg.

Mieszkańcy jako przyczynę takich problemów wskazują zanieczyszczone studzienki, które podczas obfitych opadów nie radzą sobie z odbieraniem wody. Krotoszynianie twierdzą, że kilka lat temu były one czyszczone znacznie częściej, niż dzieje się to obecnie.

Sprawę tę na czerwcowej sesji Rady Miejskiej w Krotoszynie poruszyła radna Sławomira Kalak. – Ostatnio, kiedy mieliśmy taki ulewny deszcz, wiele miejsc w Krotoszynie było zalanych. Nie mówię tutaj tylko o odcinku ul. Kobylińskiej pod wiaduktem. W momencie ulewy znajdowałam się na krotoszyńskim rynku i mogę stwierdzić, że Mały Rynek był zupełnie zalany, woda dochodziła do okien wystawowych. Chciałam tylko zapytać, jak często czyszczone przez PGKiM są studzienki. Mam taką informację, że podobno kiedyś były czyszczone dość często, a teraz niekoniecznie się to odbywa. Być może należałoby zwrócić na to uwagę, żeby sytuacje związane z zalaniami się nie powtarzały – mówiła S. Kalak.

Pod koniec sesji, nie uzyskawszy odpowiedzi, radna wyraziła nadzieję, iż informacja została przyjęta i studzienki będą czyszczone. Wtedy głos zabrał burmistrz Krotoszyna. – Myślę, że pan naczelnik Kurek przyjął tę informację i nie będziemy się już rozwodzić nad tymi studzienkami – oznajmił Franciszek Marszałek.

(LENA)