Udany debiut Moniki
- Strona Główna
- /
- Sport
- /
- Udany debiut Moniki
W miniony weekend w Borównie odbył się jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych triathlonów w Polsce – Ocean Lava Triathlon Bydgoszcz/Borówno. Monika Jadczak wskoczyła na podium w swej kategorii wiekowej.
Międzynarodowe zawody odbywają się na trzech dystansach: pełnym (Ironman), 1/2 IM oraz w sprincie. Uczestnicy zgodnie twierdzą, że podczas tej sportowej imprezy walczy się nie tylko o zwycięstwo w klasyfikacji, ale przede wszystkim o ukończenie tej niemalże heroicznej próby.
Zmagania zawodników rozpoczęły się od pływania w Jeziorze Borówno. Kolejnym etapem był wyścig kolarski, przeprowadzony między Borównem a stadionem Zawiszy Bydgoszcz, po którym nastąpił bieg po alejkach największego leśnego parku miejskiego w Polsce – Myślęcince.
Przez wzgląd na pandemię tegoroczna edycja znacznie różniła się od tych, które miały miejsce w ubiegłych latach. Od dłuższego w imprezie biorą udział topowi zawodnicy. W tym roku na starcie pojawili się m. in. Ewa Komander i Maciej Chmura.
Na starcie 1/2 IM stawiła się reprezentantka Krotoszyna – Monika Jadczak. Był to jej debiut zarówno jeśli chodzi o dystans, jak i o najbardziej prestiżowy triathlon w kraju. Zawodnicy na tej trasie startowali w sobotę. Pogoda im dopisała. Od rana na niebie zaczęły pojawiać się chmury, nie było upału, a temperatura wody przerażała. Po starcie sportowcy musieli przepłynąć dwie pętle po 950 m, a następnie dobiec do strefy zmian i przebrać się w strój rowerowy. Wyścig kolarski odbywał się na dystansie 90 km. Na koniec zostało do pokonania 21,0975 km biegu. Mimo drętwienia nóg, Monika dobiegła do mety w czasie 5:21’31”, co dało jej 125. miejsce wśród wszystkich startujących, dziesiątą lokatę wśród kobiet i drugą w swojej kategorii wiekowej.
– Pływanie potraktowałam jako rozgrzewkę. Dość szybko udało mi się wyjść z wody, ale po drodze musiałam ominąć sporo zawodników. Na etapie kolarskim zakładałam jazdę dość ostrożną, ponieważ nie jest to moja mocna strona, ale i tak uważam, że poszło mi całkiem przyzwoicie. W trakcie biegu niestety zmagałam się z drętwieniem nogi i kilkakrotnie musiałam się zatrzymać, aby ją rozluźnić. Wiedziałam, że nie mogę się poddać, ponieważ jestem blisko mety i dałam radę – skomentowała Monika.
(LENA)
Comments are closed