Szpital w oku cyklonu politycznych konfliktów
- Strona Główna
- /
- Aktualności Milicz
- /
- Szpital w oku cyklonu...
Sytuacja finansowa milickiego szpitala jest coraz bardziej dramatyczna. Coraz głośniej mówi się o jego zamknięciu, co może być kwestią miesięcy. Spore oburzenie społeczne wywołała informacja o możliwości likwidacji oddziałów położniczo-ginekologicznego i neonatologicznego. Doszło również do ostrej wymiany zdań pomiędzy burmistrzem Milicza a starostą milickim.
29 czerwca na posiedzeniu Rady Powiatu Oleśnickiego Agnieszka Cholewińska, dyrektor Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy, poinformowała radnych, że oddziały położniczo-ginekologiczny i neonatologiczny w Miliczu zostaną zlikwidowane, a pacjenci mają być przejęci przez szpitale z okolicznych miast – Krotoszyna, Oleśnicy i Trzebnicy.
2 lipca tę sprawę poruszyła w serwisie społecznościowym Dorota Folmer – radna Rady Miejskiej w Miliczu. Będąc członkinią Rady Otwartego Dialogu ws. Milickiego Centrum Medycznego, poinformowała, że decyzja o likwidacji oddziałów jest już przesądzona. W zamian szpital ma otrzymać wielomilionowe wsparcie od państwa w celu zmniejszenia poziomu zadłużenia. – Jestem przeciwnikiem likwidacji tego oddziału i innych oddziałów. Uważam, że ci, którzy doprowadzili do likwidacji oddziałów, powinni odpowiadać za wyrządzenie szkody, nie tylko finansowej, ale też szkody społecznej, bo likwiduje się oddziały, w których pacjenci mają komfortowe warunki leczenia i otoczeni są opieką świetnych specjalistów – czytamy w oświadczeniu D. Folmer.
Informacja wywołała prawdziwą burzę. Pracownice oddziałów ogłosiły zbiórki podpisów pod petycją sprzeciwiającą się likwidacji. Swój protest wyrazili również niektórzy radni powiatowi i miejscy oraz burmistrz Milicza.
6 lipca odbyły się nadzwyczajne posiedzenie komisji i sesja Rady Powiatu Milickiego. Anna Czarnecka – położna oddziałowa – poinformowała, że zebrano ponad tysiąc podpisów mieszkańców, którzy sprzeciwiają się likwidacji oddziałów. – Apelujemy do radnych i pana starosty o ratowanie oddziału. Nie zgadzamy się na likwidację. Ciągle słyszymy, że oddział położniczy w Miliczu jest nierentowny, ponieważ ma niską liczbę porodów. Pragniemy dodać, że w ostatnich latach ilość porodów w naszym oddziale utrzymuje się na stałym poziomie ok. 400, mimo że w całym kraju liczba drastycznie spada. Mamy młode, ambitne położne, z dużym doświadczeniem, pomysłami, ogromnym zaangażowaniem w pracę. Stale podnoszą kwalifikacje zawodowe, co przekłada się na standard opieki. Od lat cieszymy się bardzo dobrą opinią wśród ciężarnych, rodzących oraz pacjentek ginekologicznych. Spełniamy wszystkie standardy. W okresie covidu byliśmy zamknięci. Odzyskanie zaufania pacjentek, które wobec tej sytuacji odeszły do innych szpitali, jest bardzo trudne. Czy to jest nasza wina, że oddział przynosi straty, ponieważ usługi są tak nisko wyceniane? Mamy oddać naszą kadrę do innych oddziałów? Mają zostać bez pracy? Nie dajecie również państwo gwarancji, że inne szpitale je przyjmą – mówiła A. Czarnecka.
Starosta milicki oznajmił, że żadna decyzja nie zapadła w kwestii likwidacji oddziałów. Podkreślił, że nie może odpowiadać za to, co powiedziała dyrektor szpitala w Oleśnicy, która nie była upoważniona do przekazywania takich informacji. – Podczas rozmowy w NFZ-cie wstępnie rozpatrywaliśmy, żeby w Miliczu powstała dzienna opieka ginekologiczna z możliwością przeprowadzania zabiegów ginekologicznych, bez porodówki. Od stycznia do maja przychody oddziału ginekologiczno-położniczego wyniosły 1,2 mln zł, podczas gdy koszty zamknęły się w kwocie ok. 2,38 mln zł. Oddział nie zarabia na swoje podstawowe działania. Apeluję do wszystkich o nieuprawianie polityki. Liczę na propozycje działań, jakie możemy podjąć, aby ratować szpital. Chciałem, aby wszystkie gminy dofinansowały szpital, ale odmówiły. Dzisiaj nie zamykamy oddziałów. Ale jeśli dzisiaj nic nie zrobimy, nie wprowadzimy oszczędności, to czy komuś się to podoba, czy nie, szpital przestanie istnieć – stwierdził Sławomir Strzelecki.
Podczas sesji radni jednogłośnie podjęli decyzję o wyemitowaniu 5 mln zł obligacji, z czego kwota 4 mln zł ma być przeznaczona na dokapitalizowanie Milickiego Centrum Medycznego. Przypomnijmy, że spółka ma ok. 40 mln zobowiązań, w tym 15 mln zł w ZUS-ie, 1 mln zł wobec Urzędu Skarbowego i 6 mln zł zobowiązań wymaganych. Skarbnik ostrzegła radnych, że w kolejnych latach powiat będzie balansował na granicy ryzyka zadłużenia i istnieje groźba braku możliwości uchwalenia budżetu. Tym samym ograniczone będą możliwości inwestycyjne.
10 lipca zwołana została konferencja prasowa przed Milickim Centrum Medycznym. Wzięli w niej udział burmistrz Milicza, radni powiatowi i miejscy, pracownicy szpitala. Pojawili się również parlamentarzyści – senator Bogdan Zdrojewski i posłowie Jacek Protasiewicz, Michał Jaros i Krzysztof Śmiszek. Politycy przyłączyli się do protestu wobec likwidacji oddziałów ginekologiczno-położniczych nie tylko w Miliczu, ale w całym kraju. Skrytykowali politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Tego samego dnia odbyła się również nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Miliczu. Radni jednogłośnie przegłosowali apel do Zarządu Powiatu Milickiego o zaniechanie działań zmierzających do likwidacji oddziałów ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego. Doszło również do ostrej wymiany zdań pomiędzy burmistrzem Milicza a starostą.
Włodarz Milicza poinformował, że w ciągu dwóch kadencji gmina wsparła powiat kwotą 8,3 mln zł, z czego 3,5 mln poszło na szpital. – Jest to bezprecedensowa pomoc, jaką powiat kiedykolwiek uzyskał. Nie oczekujemy szczególnych wyrazów wdzięczności, ale poważnego traktowania mieszkańców gminy. Polega to na tym, że mieszkańcy powinni dowiadywać się o swoim bezpieczeństwie zdrowotnym z pierwszej ręki. Z czym mamy do czynienia? 25 maja dyrektor szpitala oleśnickiego informuje, że w Miliczu będą zamykane oddziały. Radna powiatowa Sylwia Szydłowska zadaje na sesji pytanie, czy to prawda. Padają patetyczne słowa: „nic o was bez was”. 29 czerwca pani dyrektor z Oleśnicy mówi już o faktach dokonanych. 30 czerwca ordynator milickiego oddziału ginekologiczno-położniczego usłyszał w gabinecie prezesa, że będą funkcjonować w tej formule do końca lipca. Szpital zmieniał swoją lokalizację, ale zawsze miał oddział porodowy. Przetrwał wojny religijne, I i II wojnę światową i PRL. Teraz okazuje się, że może nie przetrwać dobrej zmiany w Polsce i w powiecie. Ostrzegam, że kto podniesie rękę za likwidacją porodówki, to gorzko tego pożałuje! – grzmiał Piotr Lech.
Starosta z kolei przypomniał, że pomysł zatrudnienia prezesa Andrzeja Oćwiei wysunął Piotr Lech. Dodał także, że nadzorowana przez niego spółka PGK „Dolina Baryczy” odmówiła odroczenia płatności za śmieci i umorzenia odsetek. Dodatkowo w dzień powołania nowego prezesa MCM wysłano wezwanie do zapłaty niezapłaconych faktur. 19 maja sąd nadał mu klauzulę wykonalności. Wytknął także burmistrzowi obłudę i hipokryzję. Oskarżył go o przyzwolenie na falę hejtu w Internecie, skierowanego w stronę jego oraz prezesa i przewodniczącej Rady Nadzorczej. Mają to robić anonimowo pracownicy Urzędu Miejskiego w Miliczu na wysokim szczeblu za pomocą anonimowych kont i portali w serwisie społecznościowym.
– Dla mnie sam apel bez żadnych propozycji jest uprawianiem polityki kosztem szpitala. Państwo powinni pamiętać, jak trudno było odwołać poprzedni zarząd i brak współpracy z Radą Nadzorczą. Skarbnik gminy Anita Poświatowska była doradcą finansowym szpitala za poprzedniego prezesa, a sekretarz gminy Dariusz Moczulski był w Radzie Nadzorczej. Mniejszościowy wspólnik miał informację o tym, co się dzieje w spółce. Miał lepszy dostęp do informacji, niż ja miałem. Pan burmistrz jest współodpowiedzialny za ratowanie szpitala, ale i za jego upadek. 30 czerwca przedstawiciel burmistrza na posiedzeniu wspólników powiedział, że należy zweryfikować liczbę zatrudnionego personelu w sytuacji, gdy ilość porodów maleje, a oddział ponosi straty, dlatego konieczne są zdecydowane decyzje. Wkrótce burmistrz wychodzi przed kamery i mówi, że nie pozwoli na zmiany. Himalaje obłudy. Atakujecie panie Folmer, Patalas, Szatkowską i Kowal- Kaczmarek. Jak tchórze i jakieś bojówki, które na polecenie rzucają się do ataku. Nikt nie może mieć innego zdania. Jak ktoś ma dobre pomysły, to trzeba taką osobę wyeliminować. Hejterzy nie mają odwagi i honoru, aby się podpisać. Precz od zalewu, starostwa, radnych powiatowych! Szerzycie nienawiść! Podajcie swoje argumenty i propozycje, a nie hejt! – ostro odpowiedział Sławomir Strzelecki.
W kwestii spółki PGK „Dolina Baryczy” burmistrz stwierdził, że starosta mówi nieprawdę i przyczyną braku odroczenia płatności był brak stosownego wniosku ze strony prezesa MCM.
– Królestwo wewnętrznie skłócone nie ostoi się. Żaden dom się nie ostoi, żadna rodzina, która jest rozbita. I szpital też się nie ostoi, jeśli udziałowcy będą szli w przeciwnych kierunkach. To, co usłyszałam od pana burmistrza i starosty, o tym świadczy. Do momentu, kiedy starosta nie pytał o sytuację MCM, wszystko było dobrze. Zdał się na pana burmistrza. Zmieniło się, kiedy upomniał się o dokumenty i ich nie otrzymał. Wasze skłócenie spowoduje, że ucierpi szpital. Serce pęka… – skwitowała dyskusję radna Dorota Folmer.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed