Szpital nie poradzi sobie bez pomocy z zewnątrz
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Szpital nie poradzi sobie...
Podczas posiedzenia komisji budżetowej Rady Miejskiej w Miliczu wysłuchano sprawozdania finansowego Milickiego Centrum Medycznego za 2022 rok. Prezes spółki wskazał, że sytuacja szpitala jest bardzo trudna w związku z ciągłym generowaniem sporego zadłużenia.
W 2022 roku Milickie Centrum Medyczne odnotowało straty w wysokości ponad 11 mln zł. Za działalność medyczną strata wyniosła 13 mln zł i została zmniejszona dzięki pozyskanym środkom zewnętrznym. Na koniec ubiegłego roku 32 mln zł stanowiły zobowiązania krótkoterminowe, stanowiące niezapłacone podatki i składki na ZUS oraz opłaty za dostawę materiałów i usług. Były również braki w wypłacaniu pensji pracownikom w łącznej kwocie 2,45 mln zł.
– W tym roku szpital nadal się zadłuża. Na koniec lipca strata zwiększyła się o kolejne 5 mln zł, w samym styczniu było to 1,8 mln zł. W ciągu ostatnich miesięcy tempo zadłużenia się zmniejszyło. W czerwcu było to tylko 541 tys. zł. Wynikało to z zapłaty za nadwykonania przez NFZ. Dzięki temu szpital mógł wygenerować 1,5 mln zł zysku – tłumaczył Janusz Atłachowicz.
Prezes spółki wspomniał, że 26 września odbyło się posiedzenie wspólników. Podjęto na nim decyzję o wycofaniu wcześniej przyjętej uchwały o likwidacji oddziałów ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego. Poinformował, że w tym roku wspomniane oddziały generują stratę rzędu 150-200 tys. zł miesięcznie. – Narodowy Fundusz Zdrowia zwiększył w lipcu wycenę za porody, ale nadwyżka z tego tytułu będzie przeznaczona na ustawowe podwyżki dla pracowników. Spowoduje to, że wysokość strat nie zmieni się mocno – dodał prezes MCM.
Radny Andrzej Nestoruk zapytał, jak milicki szpital zamierza spłacić swoje długi wobec Urzędu Skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Okazuje się, iż zawarte zostało porozumienie na ratalną spłatę zobowiązań. J. Atłachowicz podkreślił jednak, że bez pomocy z zewnątrz spółka w dalszej perspektywie może sobie nie poradzić. – Obecnie nasze działania koncentrują się na ograniczaniu kosztów i zwiększaniu miesięcznych przychodów, abyśmy zaczęli się w końcu bilansować. Nasi wierzyciele są cierpliwi i nie zdarzyła się taka sytuacja, aby ktoś groził nam wnioskiem o upadłość. Na bieżąco rozmawiamy z nimi, co zahamowało napływ wezwań komorniczych. Chcę również poinformować państwa, że nie prowadzono wcześniej w szpitalu budżetowania wydatków poszczególnych oddziałów. Błędnie prowadzono także ewidencję kosztów. Zdarzało się, że pracownicy OIOM-u wykonywali pracę na rzecz innych oddziałów i koszty zatrudnienia obciążały jedynie OIOM – stwierdził J. Atłachowicz.
Halina Smolińska poprosiła prezesa o wypowiedzenie się w kwestii planu naprawczego i określenie, za którym z wariantów się opowiada. Jak powiedział, jest zwolennikiem najradykalniejszych rozwiązań, zakładających likwidację wspomnianych oddziałów. Argumentował, że jest to bolesny, ale najbardziej możliwy sposób na poprawę sytuacji. – Decyzja o tym, który wariant będzie realizowany, należy do właścicieli spółki. Uważam, że po wycofaniu się z likwidacji porodówki będziemy realizować „miks” różnych wariantów – oznajmił prezes zarządu spółki.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed