Szpital jak tonący okręt, ale bez kapitana?
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Szpital jak tonący okręt,...
Na niedawnej sesji Rady Powiatu Milickiego poinformowano o bieżącej sytuacji Milickiego Centrum Medycznego. Wieści nie są zbyt optymistycznie, ponieważ długi rosną w zatrważającym tempie i doszło już do zajęć komorniczych. Ponadto zarówno prezes i wiceprezes zarządu są na zwolnieniach lekarskich. Starosta ogłosił koniec współpracy z prezesem Andrzejem Oćwieją i zapowiedział, że wkrótce poznamy kandydata na jego stanowisko.
Starosta poinformował, że na koniec 2022 roku Milickie Centrum Medyczne ma zobowiązanie długoterminowe w kwocie 5 mln zł, a krótkoterminowe wynosi ponad 32 mln zł, w tym 15 mln zł stanowi ZUS. Roczny wynik finansowy ma pokazywać stratę 10 mln zł. W 2019 r. było to niecałe 3 mln zł, w 2020 – 7,5 mln zł, w 2021 – 5 mln zł. Przychody z działalności operacyjnej wynoszą ok. 71 mln zł, ale koszty to ponad 84 mln zł.
Wskutek utraty płynności finansowej doszło już w szpitalu do pierwszych zajęć komorniczych z tytułu niezapłaconych faktur. 2 marca zwołano konwent włodarzy powiatu milickiego, w trakcie którego starosta zaproponował prezesowi Andrzejowi Oćwiei rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. 6 marca prezes miał odpowiedzieć, że nie zgadza się na tę propozycję, a następnego dnia poszedł na zwolnienie lekarskie do końca marca.
– Muszę przyznać, że moja wizja szpitala jest odmienna od wizji prezesa Oćwiei. Za to, co udało się pozyskać ,włącznie z akredytacją, należy chwalić. Jest druga strona medalu, czyli koszty. Pojawia się nawet pismo wewnętrzne prezesa, że jest źle w spółce. Poprosiłem go rozmowę i powiedziałem tak: „doceniam to, co robisz, ale nie widzę możliwości dalszej współpracy tak, aby miało to sens; może to wszystko zaraz paść; proponuję rozejść się pokojowo”. Kilka dni później otrzymałem odpowiedź odmowną: „jak zatrudniliście, to zwolnijcie”. To teraz mamy prezesa na L4. Jest chory, ja tego nie neguję, tylko dlaczego dzisiaj nie ma tutaj nikogo z zarządu? Wiceprezes również jest chory, ale z tego, co pamiętam, w gminie była pani księgowa. Nie otrzymałem rzeczy oczywistych, czyli dokumentów z wykonania kontraktów za 2022 rok. Moja pełnomocniczka o to prosiła i był jeszcze dodatkowy telefon, aby to podesłać. W mojej ocenie trzeba zatrudnić inną osobę. To bardzo skomplikuje całą sytuację, której się boję. Mamy dwóch prezesów i prokurenta, ale nie wiemy, jakie ma on możliwości. Nie można straszyć załogi, że starosta zamknie szpital, ale trzeba podjąć męską decyzję! Jest źle, bo mamy zajęcia komornicze, mamy akredytację, a pieniędzy nie ma. Nie wiemy również, ile ich będzie. Jesteśmy ujęci w Centrum Zdrowia Psychicznego, tylko jeszcze nie zostało to podpisane. Po tym może dostaniemy środki za trzy miesiące. Co miesiąc mieliśmy mieć informację o wdrażaniu planu naprawczego i tego nie ma. Przewodniczący Rady Nadzorczej nie otrzymuje odpowiedzi na pytania. Gdyby to nie była spółka, to dzisiaj już podjąłbym odpowiednie decyzje. Mamy jednak określone procedury, które mogą potrwać. Mam kandydata, który mógłby przejąć to stanowisko. Zwołam spotkanie dla radnych, żeby państwo mogli go poznać bez prasy. Przyznam, że pan burmistrz Milicza nie jest zwolennikiem zmiany zarządu, ma do tego prawo. Ja uważam, że straty szpitala to jedno, ale dzisiaj nie otrzymujemy informacji o planach naprawczych. To, co otrzymałem, jest planem na kwartał, który zaraz się kończy. Chciałbym zapytać z tego miejsca prezesa Oćwieję o groźbę braku wypłaty pensji. Bo może się taka sytuacja zdarzyć. Być może trzeba będzie zawiesić niektóre oddziały lub jeden zamknąć. Musimy mieć realny plan, a nie słyszeć ciągle, że będzie dobrze lub ktoś da nam pieniądze. Zostaliśmy sami. Gminy Cieszków i Krośnice potrzebują czasu do namysłu. Nie wiem, co z gminą Milicz, bo mamy, ja i pan burmistrz, odmienne zdania – mówił Sławomir Strzelecki.
Przewodniczący rady poprosił radcę prawnego o wyjaśnienie procedury powołania nowego zarządu. Okazuje się, iż zarząd spółki MCM może być powoływany i odwoływany przez zgromadzenie wspólników oraz przez radę nadzorczą, natomiast prokurent może reprezentować spółkę w sprawach bieżących i podpisywać umowy.
– Aby zmienić zarząd spółki, konieczne jest zwołanie zgromadzenia wspólników. A zgromadzenie wspólników zwołuje zarząd. Jeśli nie zwoła zebrania wspólników, uczynić to może za pośrednictwem sądu rada nadzorcza lub starosta. W obu tych przypadkach cała procedura potrwa około miesiąca – stwierdził radca Barnaba Piłasiewicz.
Z propozycją odwołania zarządu spółki nie zgodził się Marcin Ciesielski. Wskazał, że jest najgorszy moment na wymianę prezesa, a następca może nie dać gwarancji poprawy sytuacji. – Będzie potrzebował około roku, aby zapoznać się z sytuacją i wdrożyć nasze oczekiwania. Rozwiązanie umowy o pracę dla obu prezesów wiąże się również z wysokimi odprawami, które obciążą budżet szpitala – argumentował radny.
Z kolei Krzysztof Domagała nie krył oburzenia. – Do tej pory chwaliłem pracę zarządu powiatu, a teraz czuję się zawiedziony. Problem ze szpitalem jest znany od dość dawna. Jakiś czas temu tutaj powiedzieliśmy, że trzeba robić cięcia chirurgiczne i to gwałtowne. Trzeba odciąć chorą tkankę, bo inaczej wda się gangrena. Czy ktoś tutaj robi jakąś grubą przewałkę? Może chodzi o to, aby ogłosić upadłość szpitala i rozdać swoim kumplom? Nie wiem tego, tylko zadaję pytanie! Dzisiaj prezes i wiceprezes są na zwolnieniu lekarskim. Przepraszam bardzo, a jak będą pół roku na tym zwolnieniu, co wtedy? Czy ta sprawa nie jest szyta grubymi nićmi od dawna? Czy nie jesteśmy jako radni robieni tutaj w balona? Szpital to prawie 600 pracowników oraz pacjenci. Nie zgadzam się na rozczłonkowanie placówki na mniejsze części i rozdanie kumplom! Jeśli tak się stanie, sam przyjdę protestować i pójdę do sądu! Od zeszłego roku mamy problem z tym, że zarząd nie może się doprosić dokumentów. Jesteśmy większościowym udziałowcem. Jak to możliwe? Kto to wszystko blokuje? – grzmiał radny.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed