Szpital dementuje doniesienia radnej
- Strona Główna
- /
- Aktualności Milicz
- /
- Szpital dementuje doniesienia radnej
Radna Dorota Folmer zarówno na posiedzeniu komisji Rady Miejskiej w Miliczu, jak i na portalu społecznościowym zasygnalizowała problem braku anestezjologów w milickim szpitalu, przez co przesuwane są terminy zabiegów operacyjnych. Milickie Centrum Medyczne dementuje te informacje.
Radna ogłosiła, że zgłaszają się do niej pracownicy szpitala i pacjenci, którzy są oburzeni z powodu przesuwania terminów zabiegów medycznych ze względu na brak anestezjologów. – Na posiedzeniu Komisji spraw społecznych poprosiłam pana sekretarza, który jest też członkiem Rady Nadzorczej MCM, o udzielenie wyjaśnień w tej sprawie. W odpowiedzi usłyszałam, że „peryferyjnego szpitala nie stać na żądania płacowe anestezjologów”. Na to odpowiedziałam, że peryferyjnego szpitala nie stać też na dwóch prezesów, a korzystniejszym rozwiązaniem byłoby przeznaczenie pieniędzy wydawanych na wynagrodzenie jednego prezesa na spełnienie oczekiwań płacowych anestezjologów. Rada Nadzorcza absolutnie powinna rozliczyć zarząd szpitala z tej nieodpowiedzialności, gdyż karygodne jest to, że pacjenci z bólem czekają na zabiegi, bo zarząd dopuścił do takiej sytuacji. Wcześniej był jeden prezes, ale nie przypominam sobie, aby wstrzymywano zabiegi planowe z powodu braku anestezjologów. Nasz szpital ma wspaniałe zespoły operacyjne chirurgów i ortopedów, którzy chcą pomagać pacjentom i przynosić im ulgę w cierpieniu. Niestety, obecna sytuacja nie pozwala pacjentom na skorzystanie w pełni z ich wysokospecjalistycznej wiedzy, doświadczenia i profesjonalizmu. Czas podjąć męskie decyzje, korzystne dla pacjentów, a nie dla jednego prezesa. Szpital, zmniejszając operatywę, nie wykonuje kontraktu, a więc nie zarabia i zwiększa zadłużenie. Za moment może okazać się, że prezes szpitala przyjdzie do Rady Miejskiej i Rady Powiatu po wsparcie dla placówki, bo zabraknie pieniędzy na jej działalność. Dlatego raz jeszcze powtarzam, że peryferyjnego szpitala nie stać na dwóch prezesów, bo szpital ma zarabiać na leczeniu pacjentów i opłacanie specjalistów, a nie troszczyć się o konto bankowe prezesa i jego kieszeń. Mam nadzieję, że udziałowcy szpitalnej spółki mają wiadomo co i podejmą działania z korzyścią dla pacjentów, bo tego „ciamcia-ramcia” już wystarczy – czytamy w komunikacie Doroty Folmer w serwisie społecznościowym.
Zwróciliśmy się z prośbą o wyjaśnienia w powyższej kwestii do Milickiego Centrum Medycznego. Kierownictwo szpitala zaprzecza doniesieniom radnej, twierdząc, że wszystkie zabiegi są wykonywane zgodnie z terminem, a ich ilość jest większa niż w latach ubiegłych. – Informuję, że niedostateczna ilość anestezjologów to problem wszystkich szpitali w całym kraju, co więcej, problemy kadrowe występują również w innych specjalnościach lekarskich. Milickie Centrum Medyczne sp. z o. o. od dawna zabiega o pozyskanie lekarzy, odbywając w tym celu wiele spotkań i rozmów. Podkreślić należy, że zabiegi ortopedyczne, chirurgiczne, urologiczne i ginekologiczne odbywają się obecnie zgodnie z planem. Wbrew pozorom zarówno w trakcie pandemii, jak i w pierwszym półroczu bieżącego roku ilość wykonanych operacji jest na dobrym poziomie. W okresie od stycznia do końca maja wykonano 716 zabiegów. Dla porównania w tym samym okresie w roku ubiegłym – a był to przecież czas ograniczenia działalności planowej szpitala z powodu pandemii COVID – 570, w roku 2020 – 608, w 2019 – 864, w 2018 – 781 – stwierdza Magdalena Gościniak z Działu Organizacyjnego Milickiego Centrum Medycznego.
Temat ów pojawił się także na sesji Rady Powiatu Milickiego. Marek Sierpiński poprosił o podanie przyczyn braku anestezjologów w milickim szpitalu. – Mamy problemy kadrowe w polskiej służbie zdrowia, jak i w milickim szpitalu. W ostatnim czasie podnoszony jest problem braku anestezjologów. Jaka jest tego przyczyna? Wygórowane żądania płacowe czy coś innego? – pytał radny.
W odpowiedzi starosta milicki potwierdził, że chodzi o podwyżki pensji. – Dzisiaj 200 zł za godzinę nie jest kwotą niską. Dlaczego są tak wysokie? Bo nie ma ludzi do pracy. Gdyby rynek pracy był w tej kwestii nasycony, sytuacja byłaby zupełnie inna. Trzeba brać też pod uwagę koszty benzyny. Wielu lekarzy do nas dojeżdża, np. z Wrocławia. Jak rok temu benzyna kosztowała 4,20, a teraz 8,20, to nie dziwmy się, że chcą zarabiać więcej. Jeśli chodzi o sprawę wynagrodzeń prezesów MCM, to chcę przypomnieć, że wiceprezes uzyskał ponad 5 mln zł w formie sprzętów i darowizn. Możemy oceniać kondycję szpitala jako kiepską. Jednak oceniam osobiście pracę kierownictwa MCM jako bardzo dobrą. Jeżdżą, pytają, rozmawiają, mają pomysły i je realizują. Jeden prezes nie chciałby pracować w takim szpitalu na takich warunkach płacowych. Miałby bowiem za dużo pracy – oświadczył Sławomir Strzelecki
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed