W sobotę przy Dębie Pamięci Majora Witolda Sierpińskiego odbyła się uroczystość z okazji 83. rocznicy zbrodni katyńskiej. Przybyli na nią samorządowcy, harcerze, służby mundurowe, poczty sztandarowe oraz mieszkańcy. Organizatorem wydarzenia było Stowarzyszenie Milicz Ponad Podziałami.

Po wspólnym odśpiewaniu hymnu państwowego wszystkich zebranych powitał  Marek Sierpiński. Przypomniał o tym, jak doszło do wymordowania przez NKWD około 22 tys. polskich obywateli, w tym ponad 10 tys. oficerów wojska i policji. Wśród nich był jego przodek, major Witold Sierpiński, na którego cześć posadzono Dąb Pamięci.

– Słowo Katyń budzi w nas wszystkich strach i jeszcze gorsze skojarzenia. To jedna z najtragiczniejszych dat w historii naszego narodu. W 1939 r., kiedy wybuchła II wojna światowa, z dniem 17 września na wschodnie tereny II Rzeczpospolitej wkroczyła Armia Czerwona. Zadała nam, jak to często mówiono, cios w plecy. Sytuacja stała się więcej niż trudna. Po bitwie pod Szackiem z Armią Czerwoną znaczna część naszych żołnierzy trafiła do niewoli w obozach Kozielsk i Starobielsk. Później byli transportowani pociągami do stacji Gniezdowo nieopodal lasu katyńskiego. W tym samym czasie ich rodziny były wywożone np. do Kazachstanu czy na Syberię. Dzisiaj obchodzimy tak naprawdę sześć rocznic – 83. rocznicę zbrodni katyńskiej, 83. rocznicę drugiej fali masowych wywózek na Sybir, 80. rocznicę ujawnienia zbrodni katyńskiej, 33. rocznicę przyznania się do zbrodni katyńskiej przez ZSRR, 13. rocznicę katastrofy smoleńskiej, 13. rocznicę posadzenia Dębu Pamięci Majora Witolda Sierpińskiego – mówił radny powiatowy M. Sierpiński.

MICHAŁ KOBUSZYŃSKI