W trakcie sesji Rady Powiatu Krotoszyńskiego Marian Włosik odczytał list od mieszkańca, skierowany do Zarządu Powiatu Krotoszyńskiego. Autor pisma opowiedział o sprawie swojej bliskiej osoby, która – jego zdaniem – nie została potraktowana w należyty sposób, gdy przebywała w krotoszyńskim szpitalu.

Jednym z punktów lipcowej sesji Rady Powiatu Krotoszyńskiego było zatwierdzenie sprawozdania finansowego oraz oceny obecnej sytuacji ekonomiczno-finansowej Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krotoszynie za 2021 rok. Przy tej okazji radny Marian Włosik postanowił odczytać pismo, jakie za jego pośrednictwem do Zarządu Powiatu Krotoszyńskiego skierował jeden z mieszkańców.

– Sytuacja w krotoszyńskim szpitalu jest daleka od optymalnej. Pomimo oficjalnego otwarcia nowego skrzydła 13 maja bieżącego roku, w którym uczestniczyło wielu znamienitych gości, z politykami na czele, i wypowiadanych górnolotnych słów problemy nie zniknęły. Cały czas bolączką krotoszyńskiej lecznicy jest brak personelu szpitalnego. Dotyczy to zarówno lekarzy, jak i pozostałych przedstawicieli kadry medycznej. Szczególnie widoczne jest to na internie. Pacjentami oddziału wewnętrznego są zazwyczaj ludzie starsi, schorowani. Wówczas brak kadry medycznej jest szczególnie dolegliwy i niestety niesie za sobą konsekwencje. Mogę potwierdzić to na przykładzie mojej 91-letniej babci, która kilkukrotnie była pacjentką tego oddziału. Pierwszy raz znalazła się tam w grudniu 2021 roku z powodu wodobrzusza. Do dziś nie doczekała się prawidłowo postawionej diagnozy. Podejrzewany ciągle jest nowotwór, bo medycy twierdzą, że na to wskazują objawy kliniczne – pisze autor listu.

– Brak diagnostyki jest kolejną piętą achillesową krotoszyńskiego szpitala. Nie wykonano prawidłowo nawet zleconego badania tomograficznego jamy brzusznej i miednicy z kontrastem. W lutym po powtórzeniu badania odczyt wyniku uniemożliwił płyn zgromadzony w jamie brzusznym. Podanie kontrastu nie było możliwe przez zbyt niskie parametry krwi. Gdy tę sprawę uregulowano, temat badania został odłożony. Na pytania i sugestie ówczesny ordynator powiedział, iż skoro kobieta cierpi na nowotwór, to badanie nie jest potrzebne. Nie pobrano też biopsji ani nie wykonano badania ginekologicznego. Ma to związek z podejściem, jakie panuje na oddziale. Polega ono w skrócie na bardzo oszczędnym gospodarowaniu diagnostyką w szpitalu. Badania wykonywane są tam obecnie w ograniczonym wymiarze, a jest to podyktowane oszczędnością. Patrzy się przede wszystkim na finanse, a nie na pacjenta – stwierdził autor pisma, wskazując na to, iż lekarze mają za wiele obowiązków, co wynika ze zbyt małej kadry. Zaapelował też do zarządu, aby jego członkowie odpowiednio podeszli do wyboru nowego dyrektora SPZOZ w Krotoszynie.

Przewodniczący Rady Powiatu Krotoszyńskiego, Juliusz Poczta, zaproponował, aby pismo przekazać Komisji skarg, wniosków i petycji. Krótko do sprawy odniosła się Beata Maj, pełniąca obowiązki dyrektora SPZOZ w Krotoszynie. – Nie mogę się zgodzić przede wszystkim ze stwierdzeniem, że nie wykonuje się diagnostyki ze względu na koszty. Z całą stanowczością chciałabym podkreślić, że pacjent w naszym szpitalu jest dla nas najważniejszy. W kwestii organizacyjnej, jeśli było tak, jak wskazano w piśmie, to oczywiście nie powinno mieć to miejsca. Chciałabym powiedzieć, że jeśli chodzi o deficyt lekarzy, to szpital w Krotoszynie nie jest w tym temacie odosobniony. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zachęcić lekarzy do tego, żeby chcieli tutaj pracować. Deklaruję w tym miejscu współpracę z Akademią Kaliską. Jeśli chodzi o inne kwestie, przeanalizujemy to i wówczas odniosę się do wszystkich poruszonych wątków – powiedziała B. Maj.

(LENA)