Starosta zachowa swoje stanowisko
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Starosta zachowa swoje stanowisko
Niedawne sesje Rady Powiatu Milickiego były niezwykle burzliwe. Rozpatrywano bowiem wniosek o odwołanie starosty milickiego. Ostatecznie nie uzyskał on wymaganej większości głosów.
Pod wnioskiem o odwołanie starosty milickiego podpisało się czworo radnych – Halina Góra, Sylwia Szydłowska-Małecka, Marcin Ciesielski i Szymon Lew. Autorzy wskazywali na decyzję o likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego w milickim szpitalu i łamanie uchwał rady powiatu.
12 października zwołano sesję nadzwyczajną w celu rozpatrzenia wniosku. Okazało się, że głosowanie nie może się odbyć. Nie było bowiem opinii Komisji Rewizyjnej. Wnioskodawcy mimo to uznali, że można w takiej sytuacji dalej procedować. W związku z tym starosta złożył wniosek o zmianę porządku obrad i przyjęcie uchwały odwołującej radną Sylwię Szydłowską-Małecką z przewodniczenia wspomnianej komisji.
– Jest ustawa o samorządzie powiatowym, gdzie odwołać starostę może 3/5 ustawowego składu rady, w głosowaniu tajnym, po 30 dniach od złożenia wniosku. Przeprowadza się to po zapoznaniu się z opinią Komisji Rewizyjnej. Odwołanie przewodniczącej jest jedynym sensownym rozwiązaniem. Jeśli ktoś nie wykonuje swoich obowiązków, to trzeba go odwołać – argumentował Sławomir Strzelecki, którego poparli Marek Warkocz i Krzysztof Domagała. Jak wskazywali, sprawa musi być rozstrzygnięta na tej sesji. W przeciwnym razie dojdzie do złamania prawa, czego skutkiem będzie wprowadzenie komisarza. Radna Sylwia Szydłowska-Małecka uznała, że termin 30 dni nie jest zobowiązujący, a jedynie instrukcyjny. Ogłosiła, że komisja zbierze się 19 października i prawo nie zostanie złamane.
Po gorącej dyskusji doszło do rzeczy niecodziennej i mało zrozumiałej. Przewodniczący rady uznał, że wniosek o zmianę porządku obrad nie może być procedowany, i ogłosił przerwę na nieokreślony czas, by komisja mogła sformułować opinię. Oburzyło to część radnych i starostę, którzy stwierdzili, że wniosek o przerwę trzeba przegłosować. Przewodniczący na to nie zareagował i… wyszedł z sali.
Obrady wznowiono 18 października. Wtedy przedstawiona została opinia Komisji Rewizyjnej. Odniósł się do niej starosta. – Decyzja o oddziałach szpitalnych dotyczyła wdrożenia planu naprawczego z 2019 roku. Był to wariant nr 3. Wariant nr 2 zakładał wzrost liczby urodzeń o 480 w latach 2019-2023. To myślenie życzeniowe, które się nie ziściło. Zdecydowana większość personelu nie wzięła udziału w zorganizowanym ulicznym proteście. Radna Szydłowska-Małecka, jako lokalny polityk, wpisuje się w proces działania na szkodę szpitala. Pani Halina Góra po trzech latach przypomina sobie o szpitalu, rozdziera szaty i staje się wyrocznią. Nie poświęciła chwili na wsparcie moich działań. Zajmowała się sobą, a nie pracą. Dopiero po odwołaniu zaczęła mnie krytykować. Chcieliście zobowiązać zarząd powiatu do stworzenia planu naprawczego, mimo że on istnieje. Jest tam zapis, że wprowadzenie działań naprawczych spowoduje poprawę sytuacji finansowej w następnych latach. Próbowaliśmy podjąć takie działania, aby szpital zaczął się bilansować. Pani Szydłowska-Małecka 60 procent kontroli Komisji Rewizyjnej w tej kadencji poświęca zarządowi powiatu i fundacji. Natomiast szpitalowi zero. Co do złamania uchwał, to nadzór prawny wojewody wykazał, że nie mają one charakteru zobowiązującego. Były obarczone błędem prawnym. Nie wskazaliście przepisów, na podstawie których uchwała miałaby zobowiązywać. Co do stanowiska gminy Milicz, to oświadczam, że nie muszę się kierować opinią burmistrza. Czy ta cała sytuacja bulwersuje mieszkańców powiatu? Być może. Czas pokaże. Już niedługo wybory samorządowe – oświadczył Sławomir Strzelecki.
Ze starostą nie zgodzili się niektórzy radni oraz przewodniczący, stwierdzając, że dokonuje własnej interpretacji opinii nadzoru prawnego wojewody. Ostatecznie wniosek o odwołanie starosty został rozpatrzony negatywnie. Sześć osób głosowało na tak, pięć było przeciwnych, a jedna wstrzymała się od głosu. Aby wniosek przeszedł, potrzeba było dziewięciu głosów.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed