Likwidacji interny nie będzie, zaległości są
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Likwidacji interny nie będzie, zaległości są
Jednym z najpoważniejszych problemów miało być funkcjonowanie interny. W środę odczytaliśmy następującą wiadomość od pracowników szpitala: „Likwidują internę i wynoszą łóżka! Nikt nic nie wie. Prosimy o interwencję, bo nas nikt o niczym nie informuje.” – Nie zamykamy działalności oddziału wewnętrznego. Negocjuję, rozmawiam z potencjalnymi lekarzami. Budujemy zespół. Lekarzy brakuje w całej Polsce, jest to dla nas pewne wyzwanie, ale zrobię wszystko, by oddział wewnętrzny funkcjonował bez zakłóceń. Wyjątkowa sytuacja miała miejsce z uwagi na absencję kierownika oddziału, który postanowił przede wszystkim przygotować się do egzaminu. To spowodowało brak jednego ogniwa i kłopot z obsadzeniem dyżurów, ale sytuacja została zażegnana i póki co pracujemy w normalnym rytmie. W sytuacji, gdy brakowało jednej osoby w i tak małym zespole, który robi co może, by zaopiekować się pacjentami, rozważaliśmy takie rozwiązanie, by, w celu zachowania ciągłości, po prostu ograniczyć ilość łóżek i pracować na oddziale przy mniejszym zaangażowaniu lekarskim. Nie jest to jednak tak prosta sprawa, bo nawet częściowe zawieszenie wymaga powiadomienia i odpowiednich uzgodnień z okolicznymi szpitalami, NFZ i wojewodą. Podsumowując, nie zmniejszamy liczby łóżek, a opisywana sytuacja była stanem przejściowym, który trwał pół dnia – mówi dyrektor Beata Maj.
Docierały do nas także wieści o opóźnieniach w wynagrodzeniach dla lekarzy od samych zainteresowanych: „Zaległości w stosunku do mnie sięgają maja. Obecnie wygląda to tak, że płacę daniny państwowe i dopłacam do wykonywanej pracy, za wykonanie której nie otrzymuję wynagrodzenia. Mam oczywiście misję i chcę pracować, ale jeśli sytuacja szybko się nie poprawi, życie zmusi mnie do opuszczenia szpitala. Ponadto, jako lekarze nie mamy żadnych informacji związanych z tym, co dzieje się lub dziać się będzie w najbliższej przyszłości. Brakuje dialogu”. Obawy wyrażali także pacjenci, iż z powodu potencjalnego braku personelu ich zabiegi się nie odbędą: „Lekarz poinformował mnie, że w związku z jego odejściem ze szpitala z tytułu niewpłaconego wynagrodzenia mój zaplanowany na październik zabieg się nie odbędzie. Proszę o sprawdzenie tych informacji”. Do tej kwestii odniosła się główna księgowa, Paulina Bożejewicz. –
Na dzień dzisiejszy zaległości majowe są niewielkie. Zobowiązania wymagalne wobec prawie wszystkich lekarzy pracujących w szpitalu zatrudnionych na umowach kontraktowych sięgają dwóch miesięcy, czyli za miesiąc czerwiec płatna do 28 lipca i za lipiec płatna do 28 sierpnia. Pierwsze płatności zaległych zobowiązań zostały wypłacone 14 sierpnia, gdzie regulowane zostały zaległości sięgające początku roku z wyrównaniem do miesiąca maja włącznie. Na koniec sierpnia kolejne transze wraz z wyrównaniem trafiły do lekarzy świadczących usługi w poradniach specjalistycznych. Z naszej strony staramy się być w stałym kontakcie z personelem medycznym, z mojej strony mogę zapewnić, że udzielam informacji o bieżącej sytuacji oraz odpowiadam na zadawane pytania w miarę moich możliwości, wiedzy i kompetencji. – wyjaśnia P. Bożejewicz.
Receptą na poprawienie płynności finansowej krotoszyńskiej placówki medycznej ma być m.in. kredyt, na który złożono wniosek oczekujący na pozytywne rozpatrzenie. – Szpital cały czas stara się o kredyt w banku BGK. Mamy też ustawowo wymaganą zgodę od organu założycielskiego. Wniosek został złożony w lipcu, dalej nie mamy odpowiedzi. Przedwczoraj pisałam maila do pani opiekun naszego szpitala. Dostałam odpowiedź, że wniosek jest w Departamencie Ryzyka, czekamy. Cały czas czekamy na decyzję. Ten kredyt ma zapewnić płynność finansową placówki. Nie mamy wpływu na analityków i Departament Ryzyka. Chcę też podkreślić, że zgoda Departamentu Ryzyka wiąże się z przesłaniem wniosku dalej, do akceptacji Komitetu Kredytowego. Dopiero wtedy ja otrzymuję decyzję odnośnie tego kredytu. Nie otrzymuje jej pani dyrektor, tylko ja wraz z działem finansowo-księgowym, gdyż to ten dział procesuje cały wniosek. Ostateczną decyzję dostajemy my – dodaje w piątkowej rozmowie główna księgowa SP ZOZ Krotoszyn.
W ramach rozmowy P. Bożejewicz odniosła się także i zdementowała zasłyszane plotki o rzekomym przyznaniu wspomnianego kredytu i wykorzystaniu tych środków. – Doszły mnie słuchy, że te środki już otrzymaliśmy i zostały wykorzystane. Chciałabym to zdementować. Tak jak mówię, do dziś nie otrzymaliśmy decyzji z Departamentu Ryzyka, a kolejnym krokiem jest jeszcze akceptacja Komitetu Kredytowego. To, kiedy to nastąpi nie zależy od nas – podkreśla główna księgowa. – Mimo tego, że ta procedura trwa bardzo długo, musimy działać w ramach posiadanych umów. Nie możemy występować o kredyty w innych bankach, ponieważ posiadamy zobowiązania w BGK i wszelkie inne działania kredytowe muszą być podjęte za zgodą BGK. – dopowiada dyrektor B. Maj.
Poprosiliśmy też o komentarz odnośnie sytuacji w sektorze pielęgniarek, gdyż jedna z nich w środę wysłała do nas wiadomość: „W związku z tym, że oddział wewnętrzny ma zostać zlikwidowany, boimy się o utratę pracy. Wobec części z nas są też zaległości płacowe. Nikt nie informuje nas, co aktualnie dzieje się w szpitalu, a przecież z interny są wywożeni pacjenci, bo nie ma lekarza!”. – Nie chcemy absolutnie i nie planujemy nikogo zwalniać. Cały czas dostosowujemy się do wytycznych. Musimy zapewnić odpowiednią ilość opieki pielęgniarskiej w stosunku do liczby łóżek. Uwzględniamy też zapisy o minimalnych wynagrodzeniach, a nie wszystkie szpitale respektują te przepisy. Szpitale w całej Polsce będą i już płacą odszkodowania za nierespektowanie tych zapisów, bo sąd staje po stronie pracownika. My te zapisy respektujemy – zaznacza B. Maj.
Główna księgowa odniosła się też do kwestii nadwykonań krotoszyńskiego szpitala, które nie zostały wypłacone oraz gry do jednej bramki pięciu oddziałów, które współdziałają na zapisy jednego kontraktu. – Mamy rozgraniczenie między endoprotezami a pozostałymi zabiegami ortopedycznymi. Jeśli chodzi o endoprotezy, które są kontraktowane w odrębnym zakresie i stanowią świadczenia limitowane, w miesiącu lipcu szpital krotoszyński zrealizował kontrakt całoroczny. Na dziś wiemy, że NFZ tych pieniędzy nie zapłaci, a to kwota ponad miliona zł. Po rozmowie z panią dyrektor oddziału wielkopolskiego dowiedzieliśmy się, że w Poznaniu wiele szpitali decyduje się, żeby świadczenia medyczne rozliczać narastająco, tzn: jeśli w danym miesiącu limit nie będzie wykonany, to możemy z miesięcy poprzednich świadczenia wykonane ponad limit rozliczyć w tym miesiącu. Taką politykę teraz stosujemy, by w jak największym stopniu odzyskać pieniądze ze świadczeń wykonanych ponad limit, ponieważ na ich realizację szpital poniósł wysokie koszty. Z kolei pozostałe zabiegi, jak np. operacje ortopedyczne z wyłączeniem endoprotez, chirurgiczne czy ginekologiczne są kontraktowane w ryczałcie. Tutaj nie mówiliśmy, że te operacje mają być wstrzymane, bo na umowę ryczałtową pracuje pięć oddziałów. Są to oddział chirurgii, ortopedii, położnictwa i ginekologii (ale bez porodów-świadczenia kontraktowane odrębnie), intensywnej terapii oraz wewnętrzny. Oni wszyscy pracują razem. Nie ma określonych limitów narzuconych przez płatnika, którym jest NFZ. Plany zostały ustalone przez szpital na podstawie możliwości danego oddziału. Mamy określoną kwotę, którą dzielimy na oddziały szpitalne, by wiedziały, jaką kwotę mają do zrealizowania w danym miesiącu. Jeśli któryś oddział nie zrealizuje określonego planu, a drugi zrobi nadwykonania, to te nadwykonania są rozliczone na poczet całej umowy. Zatem oni wszyscy pracują razem, a ich praca wpływa na kontrakt w przyszłym roku. Warunkiem utrzymania kontraktu jest 98% wykonania umowy. Jeśli jest poniżej, w kwietniu następuje aktualizacja umowy. I tak niestety było w maju 2023 r. Główna umowa szpitalna Ryczałt PSZ została zmniejszona o 7,5 mln zł z powodu niezrealizowania umowy na wymaganym minimalnym poziomie w 2022 roku.. Dla naszego szpitala to naprawdę ogromna kwota. Na dziś ryczałt jest zrealizowany na poziomie 99,8%. Nie gwarantuje to jednak utrzymania poziomu dotychczasowych warunków finansowych głównej umowy szpitalnej bez pełnego zaangażowania całego zespołu, ponieważ do rozliczenia roku pozostały jeszcze cztery miesiące.
(MS)
Comments are closed