Na posiedzeniu Rady Powiatu Milickiego Krzysztof Domagała złożył rezygnację z zasiadania w zarządzie powiatu. Radny uzasadnił swoją decyzje falą hejtu wobec jego osoby w kontekście sytuacji Milickiego Centrum Medycznego.

Przypomnijmy, że Krzysztof Domagała został powołany do zarządu powiatu zaledwie kilka miesięcy temu. – Jest kilka aspektów w tej sprawie. Jednym z nich jest zbieżność interesów. Jestem członkiem zarządu regionu związku zawodowego i nie mogę zasiadać w zarządzie. Stało się to z mojej niewiedzy, za co mogę przeprosić. Mogłem oczywiście zrezygnować z jednego na rzecz drugiego. Jednak to, co się dzieje w przestrzeni publicznej, mnie przeraża. Obserwuję ludzi na wysokich stanowiskach, którzy zajmują się hejtem i opisywaniem różnych obrzydliwych rzeczy. Są to dyrektorzy szkół. Jeśli czegoś takiego używają w mediach społecznościowych, to jestem przerażony tym, czego uczą w szkole. Swoją rezygnacją chcę udowodnić, że nie chodzi mi o pieniądze, że zależy mi na prawidłowym wypełnianiu mandatu radnego. Moja decyzja nie oznacza, że nie stoję murem za starostą. W ostatnim czasie wykonuje ogrom pracy na rzecz szpitala. Został okrzyknięty „największym likwidatorem”. Fałszerstwem i bluźnierstwem jest to, co wyprawia się w mediach społecznościowych. Wspólnie jeździliśmy na spotkania do wojewody i posłów, aby znaleźć rozwiązanie. W lipcu 2023 szpital miał 42 mln straty. Kolejny raz zadaję w tej sali to samo pytanie – komu tak bardzo zależy na upadłości szpitala? Na pewno nie tyczy się to starosty. Jest to niesprawiedliwe i żenujące. Nie róbmy politykierstwa. Każdy ma prawo mieć swoje poglądy i należeć do różnych partii. Mamy służyć temu powiatowi, a nie opluwać się wzajemnie. Jeżeli pozwolimy na upadek szpitala, to powinniśmy solidarnie złożyć mandaty. Kilku radnych jakiś czas temu zażądało od starosty „odcięcia chorej tkanki”, czyli zwolnienia prezesów powodujących duże straty. Starosta miał problem, bo nie mógł nic zrobić w szpitalu. Podjął słuszną decyzję. Mam nadzieje, że wpłynie stosowny pozew sądowy, aby poprzedni prezes odpowiedział za niedociągnięcia i nadużycia. Wyciągnięcie 72 tys. zł na kilometrówki  jest złodziejstwem! Uważam, że szpital był szykowany do sprzedaży, by ktoś go kupił za kilka złotych. Nie mam dowodów, ale cała ta sytuacja skłania mnie do takiego wniosku – oświadczył Krzysztof Domagała.

MICHAŁ KOBUSZYŃSKI