Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

Razem budujemy potęgę

2024-02-12
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Sport
  4. /
  5. Razem budujemy potęgę
Razem budujemy potęgę
SofraHous

ROsmosis-Wawrzyniak KKS Astra Krotoszyn to siatkarska sekcja klubu. O kończącym się sezonie z trenerem drużyny – Tobiaszem Kubickim – rozmawiała Wiktoria Mikołajczyk.

 

Może zaczniemy od dnia, w którym to wszystko się zaczęło. Kiedy zdecydowano, by Astra wróciła na siatkarskie parkiety? Jako trener zapewne widział Pan, jak każdy zawodnik zmieniał się od tego czasu.

– Pomysł, by reaktywować sekcję siatkarską w Astrze, zrodził się na grzybku integracyjnym po zeszłorocznym Turnieju Wspomnień. Ciężko powiedzieć mi, jak wspominają ten moment zawodnicy, ponieważ nie rozmawiałem z każdym na ten temat, ale w swoim imieniu mogę powiedzieć, że tempo rozwoju drużyny przerosło moje oczekiwania. Istniejemy de facto pół roku, a frekwencja na pierwszym meczu ćwierćfinałowym pokazała, że jesteśmy najpopularniejszym klubem w mieście. Na to samo wskazuje ilość interakcji w social mediach. Bardzo mnie to cieszy. Mieszkańcy Krotoszyna dostali to, czego chcieli i potrzebowali, czyli widowisko sportowe na wysokim poziomie. Nie spoczywamy oczywiście na laurach, bo o żadnych laurach nie możemy jeszcze mówić. Przed nami mnóstwo pracy zarówno czysto sportowej, jak i marketingowej, ale wszystko idzie w dobrą stronę i to w zastraszającym tempie. Wierzę, że nasz slogan #RazemBudujemyPotęgę ziści się i już niedługo staniemy się potęgą na skalę województwa, a może i kraju. Oczywiście nic z wyżej wymienionych rzeczy nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie kibiców oraz sponsorów. Składam więc gorące podziękowania dla firm ROsmosis-Wawrzyniak, Hotel i Restauracja Wawrzyniak, Partner Fotowoltaika, Doginamy.pl, Deteem; dla patrona medialnego ikrotoszyn.pl oraz dla miasta i gminy Krotoszyn.

 

Co może Pan powiedzieć o zawodnikach? Jakie są mocne strony zespołu?

– Zawodnicy Astry to utalentowani, młodzi sportowcy z wielkimi ambicjami. Większość z moich podopiecznych to młodzieżowi mistrzowie Wielkopolski, mistrzowie Polski oraz członkowie kadr wojewódzkich. Warto też wspomnieć o klubach, które reprezentowali w przeszłości. Wiktor Kossmann, kapitan, zdobywał doświadczenie w Treflu Gdańsk. Dawid Faryński, nasz najnowszy nabytek, występował w przeszłości w drugiej lidze we Francji i Hiszpanii.

 

Jaki był, Pana zdaniem, najlepszy mecz w tym sezonie, a jaki najgorszy?

– Myślę, że wszyscy najlepiej wspominamy ostatni mecz grupowy. Był to wyjazd do Wilczyna, gdzie po bardzo dobrej grze wygraliśmy 3:1 i zapewniliśmy sobie awans do fazy play-off. Najgorszy sportowo był pierwszy mecz sezonu z drużyną z Tarnowa Podgórnego. Był to duży stres dla nas wszystkich. Dla mnie debiut trenerski, dla dużej części chłopaków debiut na seniorskich parkietach. Do tego doszły braki kadrowe i finalnie ulegliśmy we własnej hali zeszłorocznemu mistrzowi 0:3. Duży niedosyt pozostawiają na pewno oba mecze z Żerkowem. W pierwszym sprawdziło się stare siatkarskie przysłowie – nie wygrywasz 3:0, to przegrywasz 2:3. Tak właśnie było, prowadziliśmy 2:0 i nagle inicjatywę przejęli rywale i to oni wyszli zwycięsko z tego pojedynku. Rewanż w Żerkowie przebiegał podobnie, z tym że prowadziliśmy 2:1. Do tego doszła negatywna atmosfera, prowokowana przez kibiców i zawodników z Żerkowa. Dziś wiemy już, że nie możemy pozwolić, by cokolwiek wyprowadziło nas z równowagi. Bogatsi w to doświadczenie i bardziej zgrani liczymy na rewanż z Żerkowem jeszcze w tym sezonie.

 

Wspomnijmy również o ostatnim meczu w Krotoszynie, a za razem pierwszym, który odbył się w hali sportowej. Trybuny pękały w szwach… 

– Czujemy się z tym bardzo dobrze. Włożyliśmy mnóstwo pracy w to, by zapewnić kibicom widowisko na najwyższym poziomie. O atmosferę w hali zadbał nasz spiker, niezawodny Filip Jerzyk. Poczęstunek dla kibiców ufundowała Restauracja Wawrzyniak. Za rozrywkę w przerwach odpowiedzialne były dziewczyny z Colosseum Cheerleaders. Warto również wspomnieć o zbiórce pieniędzy na schronisko dla zwierząt. Wolontariusze ochoczo przystali na naszą propozycję współpracy, dzięki czemu podczas meczu udało się uzbierać ponad dwa tysiące złotych, które zasilą budżet schroniska. Dziękuję bardzo wszystkim osobom zaangażowanym w organizację tego spotkania oraz kibicom, którzy nieśli nas dopingiem. Cieszę się, że krotoszyńscy kibice żyją siatkówką i tak licznie przychodzą na nasze mecze. Mam nadzieję, że hala przy Olimpijskiej stanie się naszym nowym domem i będziemy tam rozgrywać wszystkie mecze w roli gospodarza.

 

Skąd pomysł na występ dziewcząt z Colosseum Cheerleaders? 

– Colosseum Cheerleaders to dziewczyny na co dzień występujące na meczach Stali Ostrów Wielkopolski (Orlen Basket Liga). Właścicielką Colosseum Cheerleaders jest Oliwia Matuszewska, prywatnie koleżanka moja i Tomka Kurka, naszego wicekapitana. To właśnie Tomek był odpowiedzialny za szczegóły tej współpracy. Mamy nadzieję, że ta współpraca będzie się rozszerzać, gdyż dziewczyny spisały się na medal.

 

Jako drużyna na przestrzeni ostatnich meczów osiągnęliście duży progres.

– Tak, bardzo duży. Parę lat temu, jeszcze będąc zawodnikiem, usłyszałem, że siatkówka to najbardziej zespołowy z zespołowych sportów. Absolutnie się z tym zgadzam. Na przestrzeni sześciu miesięcy można zauważyć, jak zawodnicy z meczu na mecz są coraz bardziej zgrani i zżyci poza boiskiem. Postęp widać także w poszczególnych elementach siatkarskiego rzemiosła. Gdyby było inaczej, moja praca w klubie byłaby bezzasadna. Popełniamy coraz mniej błędów własnych (choćby w polu zagrywki), gramy mądrzej. Lepiej czytamy grę przeciwnika i potrafimy się do niego dostosować. Sądzę, iż jako trener również poczyniłem duży postęp. Trzymam emocje na wodzy. Zauważam więcej rzeczy podczas meczu. Wiem, jak indywidualnie podejść do zawodników. Oczywiście przede mną, jak i przed graczami mnóstwo pracy, ale jestem zadowolony z naszego dotychczasowego rozwoju.

 

Sezon powoli dobiega końca. Osiągnęliście zamierzony cel?

– Planem minimum na ten sezon było wejście do fazy play-off rozgrywek i ten cel osiągnęliśmy. W ćwierćfinale zmierzyliśmy się z drużyną z Gołańczy. Byli od nas lepsi. W rewanżowym meczu zagrali w zasadzie bezbłędnie. Tak więc gratulacje dla chłopaków z Gołańczy, a nam pozostaje pracować nad słabościami i walczyć o miejsca 5-8. W tym sezonie czekają nas jeszcze cztery spotkania – pierwsze 17 lutego w Poznaniu.

 

A jakie cele stawiacie sobie na kolejny sezon?

– Na razie skupiamy się na tym, by zakończyć bieżący sezon jak najlepszym rezultatem. Potem czeka nas kilka miesięcy przerwy – od meczów, absolutnie nie od treningów. Będzie to czas, żeby wzmocnić nasze słabe elementy i przystąpić do nowego sezonu w jak najlepszej formie. Czy zdobędziemy medal? Nie lubię wróżyć z fusów ani obiecywać rzeczy, których mógłbym nie spełnić, więc nie odpowiem na to pytanie. Możecie być natomiast pewni, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by nie tylko zdobyć medal, ale również by był z najcenniejszego kruszcu.

 

I tego Wam życzymy!

 

FOT. Archiwum prywatne Tobiasza Kubickiego

Comments are closed

YouTube

Archiwum
Jarmużek
BGP 2023
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK