W pierwszym tegorocznym meczu na własnym obiekcie Barycz Sułów podejmowała Polonię Środa Śląska. Mimo wielu akcji po obu stronach w spotkaniu padł tylko jeden gol. Na szczęście było to trafienie zapewniające trzy punkty naszej drużynie.

W początkowych minutach zespoły badały się wzajemnie. W 8. minucie przyjezdni przeprowadzili bardzo niebezpieczny atak prawą stroną, ale świetną interwencją popisał się Dominik Budzyński. To zachęciło sułowian do odważniejszej gry i już po dwóch minutach przed szansą stanął Jakub Bohdanowicz, lecz futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Tempo meczu znacznie wzrosło. Barycz częściej utrzymywała się przy piłce, ale rywale potrafili zagrozić z kontrataków. Jedną z najlepszych szans dla miejscowych miał Piotr Grzelczak, ale zbyt długo zabierał się do strzału na pustą bramkę. Gospodarze zdecydowali się na stwarzanie szans długimi podaniami, co sprawiało coraz większe problemy defensywie gości. W 30. minucie Dawid Bąk znalazł się w polu karnym, wybita piłka trafiła wprost pod nogi Pawła Wojciechowskiego, który po mistrzowsku uporał się z umieszczeniem jej w siatce.

Po zmianie stron pierwsze minuty należały do miejscowych, a motorem napędowym zespołu był Grzegorz Kotowicz. W 55. minucie boczny obrońca gości – Bartosz Kozak – zaprezentował iście kozacki rajd prawą stroną, ale jego kolega nie zdołał odpowiednio wykończyć wrzutki. Niespełna dziesięć minut później przyjezdni byli jeszcze bliżej wyrównania, ale golkiper Baryczy ponownie był tam, gdzie trzeba. Podopieczni Tomasza Horwata stwarzali zagrożenie licznymi dośrodkowaniami, zarówno z akcji, jak i ze stałych fragmentów. Liczne próby z obu stron nie przyniosły jednak zmiany rezultatu. Barycz, po dopisaniu trzech punktów oraz porażce Słowianina Wolibórz, zmniejszyła – do ośmiu oczek – stratę do lidera IV ligi.

(MS)