Przełamanie Baryczy
- Strona Główna
- /
- SPORT MILICZ
- /
- Przełamanie Baryczy
Piłkarze Baryczy Sułów w ostatnich meczach nie radzili sobie najlepiej, notując trzy porażki ligowe z rzędu. Z mocnym postanowieniem przełamania niekorzystnej serii pojechali do Marcinkowic, by wydrzeć punkty tamtejszemu Sokołowi. Mimo trudności sztuka ta się udała i nasza drużyna rzutem na taśmę zapewniła sobie zwycięstwo.
Początek meczu nie rokował zbyt dobrze dla gości. Już w 2. minucie błąd w defensywie Baryczy poskutkował przejęciem i dograniem futbolówki do Krzysztofa Bialika, który nie pomylił się, uderzając na pustą bramkę. Szybko stracony gol na szczęście nie zniechęcił podopiecznych Dominika Piotrowskiego. Wszyscy zachowali chłodne głowy, doskonale zdając sobie sprawę, co mają do udowodnienia. Wliczając pucharową porażkę z Piastem Żmigród, zaliczyli bowiem serię czterech przegranych z rzędu.
Konsekwentny napór na bramkę rywali przyniósł efekt w postaci wyrównania w 32. minucie. Adrian Puchała zagrał z rzutu rożnego na głowę Sebastiana Jasińskiego, a ten uderzył tak, że piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Goście nie nacieszyli się jednak strzelonym golem zbyt długo, gdyż do szatni schodzili jako strona przegrywająca. Kolejny błąd w obronie ponownie wykorzystał K. Bialik i Sokół prowadził 2:1. Barycz sprezentowała więc miejscowym aż dwa trafienia.
Po zmianie stron przyjezdni pozostawali w natarciu i już w 48. minucie udało im się doprowadzić do remisu. Po odbiorze na własnej połowie wyprowadzili szybką kontrę, po której Dawid Bąk, uderzając z rogu szesnastki, trafił w samo okienko, tym samym nie dając szans golkiperowi Sokoła.
Później oba zespoły starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę aż do ostatnich sekund meczu. Zmotywowani goście wykorzystali szansę w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Piotr Możdrzech, wykonując rzut wolny z ponad 40 metrów, dograł piłkę za linię obrony gospodarzy, znajdując Artura Kierata. Napastnik Baryczy przelobował golkipera miejscowych, zapewniając swojej drużynie komplet punktów.
Tak więc sułowianie zapewnili sobie także duży komfort mentalny. Zła passa została bowiem przełamana, a ambitny beniaminek IV ligi wraca na właściwe tory. Jeszcze bardziej budujący wydaje się fakt, że trudny okres udało się przezwyciężyć przy pełnym zaangażowaniu wszystkich piłkarzy. Barycz wygrała po walce do samego końca, za sprawą kolektywnej pracy. Trener i zawodnicy wierzą, że najgorsze za nimi, a teraz będzie już tylko lepiej. – Wygraliśmy dzięki temu, że byliśmy zespołem. Każdy dał z siebie sto procent, zostawiając serducho na boisku. Jeśli mam kogoś wyróżniać, to jedynie całą drużynę – podsumował trener D. Piotrowski.
(MS)
FOT. Archiwum
SOKÓŁ MARCINKOWICE – BARYCZ SUŁÓW 2:3 (2:1)
1:0 – Krzysztof Bialik (2)
1:1 – Sebastian Jasiński (32)
2:1 – Krzysztof Bialik (40)
2:2 – Dawid Bąk (48)
2:3 – Artur Kierat (94)
BARYCZ: Koczorowski – Możdrzech, Jasiński (55′ Przybylski), Musioł, Walkus (46′ Skórnica), Bachta, Puchała, Wójcik, Kazanecki, Bąk (75′ Pasternak), Kierat
Comments are closed