W piątek na krotoszyńskim rynku odbył się protest po opublikowaniu uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. Nie cieszył się on jednak taką frekwencją jak pierwsze tego typu manifestacje, organizowane jakiś czas temu w naszym mieście.

Pierwsze strajki przeszły ulicami Krotoszyna, kiedy Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiego uszkodzenia płodu. Wówczas na krotoszyńskim rynku gromadziło się nawet kilkaset osób, które miały wiele transparentów i głośno manifestowały swój sprzeciw wobec takiej decyzji TK. Z każdym kolejnym protestem frekwencja jednak malała.

Na jakiś czas zaprzestano manifestacji. Po opublikowaniu uzasadnienia wyroku TK w naszym mieście protestujący znów spotkali się w piątek. Grono uczestników było jednak niezbyt liczne. Ze względu na słabą frekwencję zrezygnowano z przejścia ulicami Krotoszyna.

– Nasze grono nie jest tak liczne jak na pierwszych protestach. Jesteśmy tu dzisiaj po to, żeby się zbuntować. Ja w momencie, kiedy odebrano nam prawo do aborcji, akurat ucięłam sobie krótką drzemkę. Kiedy się obudziłam, nie wiedziałam za bardzo, gdzie jestem, jak to po drzemce. Zobaczyłam, że został opublikowany wyrok TK i dotarło do mnie, że jestem w Polsce, że nic się nie zmieniło. To bardzo przykre, a jeszcze bardziej przykre jest to, jak cieszy się z tego pani Kaja Godek i publikuje w Internecie różne posty o tym, że dzieci takie jak jej syn będą teraz mogły żyć. Mam wrażenie, że wiele osób, tak jak ona, nie wie, co tak naprawdę mówi – oznajmiła podczas protestu jedna z jego inicjatorek.

(LENA)