Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

Park miejski – miejsce spotkań mieszkańców czy ptaków?

2020-09-29
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Aktualności
  4. /
  5. Park miejski – miejsce...
Park miejski – miejsce spotkań mieszkańców czy ptaków?
MAX-MAL

Zdecydowane działania zapowiadają pracownicy krotoszyńskiego magistratu w walce z ptactwem w parku miejskim. Teraz ma on znów służyć mieszkańcom.

 

Park Wojska Polskiego w Krotoszynie przestał być wizytówką miasta. Zanieczyszczone ptasimi odchodami ławki, przykry zaduch oraz plaga ptactwa to tylko niektóre aspekty zniechęcające do tego skądinąd urokliwego miejsca. Efekty tego widać gołym okiem. W ostatnich miesiącach zmniejszyła się ilość osób korzystających z tamtejszych uroków przyrody. Zwłaszcza ludzie starsi, dla których przebywanie w parku stanowi atrakcję, wybierają inne miejsca na wypoczynek. Niektórzy udają się na rynek, wielu jednak tęskni za parkiem.

Mieszkańcy dodatkowo swoje żale kierują w stronę pracowników urzędu miejskiego, którzy opiekują się tym miejscem. – Dziwne jest to, że w Krotoszynie ptaki potrafią wyjść zwycięsko z potyczki z urzędnikami – ubolewają krotoszynianie.

Okazuje się, iż to nie do końca prawda. Szczegóły wyjaśnia Michał Kurek, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Rolnictwa. Jak przyznaje, temat jest mu znany. Do tego przytacza fakty. W ostatnim czasie poproszono o pomoc ornitologa z Ostrowa Wlkp. Dodatkowo jeden z pracowników urzędu nagrywa filmy pokazujące zwyczaje ptaków. Wszystko to z myślą o tym, by właściwie uporać się z problemem. Praca ta dała wymierne efekty. Okazało się bowiem, że w parku przebywa bardzo mała ilość gawronów. To dla naczelnika dowód na to, że podjęta walka z tym gatunkiem przyniosła rezultaty.

Niemniej przyroda nie lubi próżni. W ich miejsce przybyły inne ptaki. Opracowanie przygotowane przez ostrowskiego eksperta widocznie pokazało, iż obecnie mamy do czynienia ze stadami szpaków. – Ten problem jest nowy. Co więcej, padają tam cyfry rzędu 800-1000 sztuk – objaśnia M. Kurek. Inne jest też ich działanie. Gawrony zakładały gniazda, a gdy je przepędzono, problem zanikł. Natomiast szpaki przybywają do parku na noc. Rano wzbijają się do lotu i odlatują na żer. Ale to nie jedyna drażniąca kwestia. W parku zagnieździły się także gołębie, w tym odpowiedzialny za nieprzyjazny zapach gatunek gołębia grzywacza. Nie dość, że jest to gatunek drapieżny, to jeszcze pozostawia większe odchody o intensywnym zapachu. To dlatego przechodząc alejkami parku, czujemy taki zaduch.

Gatunki gołębia zagnieździły się podobno dlatego, że mają doskonałe warunki do wzrostu. Znajduje się tam dużo wysokich drzew, jest cisza i spokój. Zresztą dotyczy to wszelkiej maści ptactwa, które tam przebywa. Wprawdzie ornitolog wskazuje, że problem wydatnie zmniejszy się pod koniec października, kiedy ptaki odlecą. Jest to jednak marne pocieszenie. W przyszłym roku sytuacja bowiem znów się powtórzy.

Dlatego urzędnicy postanowili działać. Niestety, ich wachlarz możliwości jest ograniczony. Park jest terenem zabytkowym i każda czynność musi być skonsultowana z konserwatorem zabytków. Co więcej, w tym roku kończą się pozwolenia na dotychczasowe działania. Dotąd walczono z ptactwem na trzy sposoby – odstraszano je za pomocą dźwięków, za pomocą elementów hukowych i poprzez drapieżne ptactwo. Widokiem codziennym w okresie wiosny jest sokolnik. W tym roku jego prace kosztowały budżet gminy niemałą kwotę, bo aż 30 tysięcy złotych.

W tej chwili sytuacja jest dynamiczna. Urząd pod koniec września wysłał pismo do sanepidu z prośbą o opinię, która ma określić, czy ptaki w parku wpływają na pogorszenie warunków sanitarnych. – Czekamy na tę opinię niecierpliwe. Wraz z nią chcemy bowiem wysłać komplet materiałów do dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. A ci życzą sobie bogatego materiału. W piśmie poprosimy znów o możliwość stosowania wszystkich trzech sposobów na odstraszanie ptaków. I to na maksymalny okres, czyli do pięciu lat – twierdzi M. Kurek. Inne pismo wysłane zostanie do Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. Dotyczyć będzie sposobów radzenia sobie z gołębiem grzywaczem. Zatem prawdziwych działań możemy się spodziewać dopiero w przyszłym roku

Jest jednak jeden pozytyw całej tej sytuacji. Zmniejszyła się ilość śmieci pozostawianych w parku. Ma na to wpływ wiele czynników, np. monitoring, sprawne oczyszczanie koszy z częstotliwością dwa razy w tygodniu i większa świadomość przebywających tam ludzi. M. Kurek jednak poskramia nadmierny entuzjazm. – To prawda, park jest czysty. Niemniej największy problem występuje w centrum miasta – na rynku i w uliczkach doń przylegających – tłumaczy naczelnik. – Słyszałem o takim procederze stosowanym przez niektórych sklepikarzy – proszą oni personel, by śmieciami zajęli się sami. Dlatego kosze miejskie, wywożone też dwa razy w w tygodniu, są prawie zawsze pełne.

Jak dodaje, przypomina to trochę walkę z wiatrakami. Dlatego Związek Międzygminny EKO-SIÓDEMKA bądź straż miejska powinny egzekwować umowy na wywóz nieczystości, co zmniejszyłoby skalę problemu. Inaczej za wszelkie pozostawione śmieci zapłacą mieszkańcy.

PAWEŁ KRAWULSKI

Comments are closed

YouTube

Archiwum
Jarmużek
BGP 2023
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK