Kto jest winien tragicznemu wypadkowi?
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Kto jest winien tragicznemu...
W czwartek, 19 listopada, w Sądzie Rejonowym w Krotoszynie prokurator przedstawiła Erykowi O. – właścicielowi placu między ulicami Benicka i Fabryczna – zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci 34-letniego Macieja Wujca (z art. 155 KK). W czasie rozprawy zeznawali rodzice zmarłego.
Sprawa dotyczy zdarzenia z 15 grudnia 2018 roku, kiedy to 34-latek poruszający się rowerem na placu budowy należącym do przedsiębiorcy wpadł do niezabezpieczonego doku, ponosząc śmierć na miejscu.
Najpierw krotoszyńska prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie, uznając, iż główną przyczyną śmierci było to, że w chwili upadku 34-latek miał w organizmie 2,1 promila alkoholu. Rodzina zmarłego złożyła jednak zażalenie, argumentując, że do wypadku doszło na terenie nieogrodzonym, nieoświetlonym i nieoznakowanym. W związku z powyższym prokuratura ponownie wszczęła postępowanie.
Przedsiębiorca nie przyznaje się do winy. Jest oskarżony o to, że jako właściciel terenu, na którym znajduje się hala magazynowa z dokiem zjazdowym, prowadząc rozbudowę, nie powołał kierownika budowy, który byłby odpowiedzialny za bezpieczeństwo i nadzór nad placem. – W ten sposób nieumyślnie doprowadził do zagrożenia dla osób poruszających się ścieżką prowadzącą wprost na niezabezpieczoną i o zmroku niewidoczną krawędź doku – mówiła prokurator Kołodziejczyk.
Oskarżony odmówił odpowiedzi na pytania, skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i podtrzymał zeznania z wcześniejszych przesłuchań. Ponadto przedsiębiorca oznajmił, że uczestnictwo w rozprawie jest dla niego nazbyt silnym przeżyciem emocjonalnym i poprosił o zgodę na opuszczenie sali sądowej, na co sędzia zezwolił. Co istotne, nie wyraził jednak zgody na wyłączenie rozprawy z jawności, o co wnioskował obrońca oskarżonego.
Jako pierwsza zeznawała mama zmarłego, która na początku stwierdziła, że po śmierci syna życie całej rodziny zaczęło bić innym, znacznie wolniejszym rytmem. – Tymczasem słyszę, że to oskarżony nie może sobie poradzić z tą sytuacją. A kto pyta o stan psychiczny rodziny pokrzywdzonego? – powiedziała kobieta. – Ta nagła śmierć zniszczyła całe nasze życie, a samo zdarzenie jest bardzo traumatyczne dla wszystkich jej członków – kontynuowała. Jak zaznaczyła, miejsce, w którym doszło do tragedii, było niezabezpieczone, a ponadto światła z pobliskiej stacji paliw zasłaniały stojące tam samochody ciężarowe.
W trakcie zeznań wiele czasu poświęcono ostatnim godzinom zmarłego. Przed wypadkiem 34-latek był wraz z dwoma kolegami w lokalu, gdzie spożywali alkohol. Matka jednak o spożywaniu napojów wyskokowych dowiedziała się z akt sprawy. Prokurator i sędzia próbowali dociec, co widziała na miejscu zdarzenia. Niestety, z powodu traumatycznych przeżyć nie pamięta zbyt wielu szczegółów. – Mogę tylko zapewnić, iż Maciej nie miał problemów z alkoholem. Był wodzirejem na imprezach, wszystkich potrafił zabawić – mówiła, chcąc zwrócić uwagę na otwartość syna względem ludzi.
– Chcę zaznaczyć jeszcze jedno – kontynuowała. – Syn przed wypadkiem snuł dalekosiężne plany. Zamierzali z żoną kupić nowy samochód, wyjechać na wakacje, a w przyszłości objąć zakład po ojcu. Zeznała również, że jeden z kolegów od czasu wypadku udaje, że nie towarzyszył jej synowi tego wieczoru. – Do dziś zastanawiam się, dlaczego ukrywa fakt spotkania z synem. Może nie chciał być świadkiem w sprawie? – zastanawiała się kobieta.
Drugim przesłuchiwanym świadkiem był ojciec tragiczne zmarłego 34-latka. –Ten wypadek to była tragedia, dziś zaczynany niemal od zera – rozpoczął. – Zaskoczyło mnie, że z obu stron na miejscu zdarzenia nie było żadnych zabezpieczeń – mówił, kategorycznie zaprzeczając, jakoby problemy syna zrodziły się z jego rzekomego nałogu. Dodał, iż 34-latek nie miał też kłopotów małżeńskich ani finansowych. – Snuli z żoną ambitne plany na przyszłość. Jego śmierć wszystko zniweczyła – oświadczył.
O braku zabezpieczenia feralnego terenu mówiła też wezwana na świadka mieszkanka ul. Konstytucji 3 Maja. Jak wskazała, mimo rozbudowy inwestycji miejsce nie było zabezpieczone czy oznakowane. Dopiero po wypadku pojawiły się tam tablice z napisem „teren prywatny”.
Na kolejnej rozprawie, którą wyznaczono na 12 stycznia 2021, zostaną przesłuchami czterej kolejni świadkowie. Dopiero po zebraniu materiału dowodowego strony będą mogły powołać biegłych, którzy sprawdzą, jaki wpływ na zdarzenie miał brak widoczności oraz czy osoba trzeźwa miałaby szansę uniknąć tak tragicznej śmierci.
PAWEŁ KRAWULSKI
Comments are closed