Komediowy maraton w Lubomierzu
- Strona Główna
- /
- Sport
- /
- Komediowy maraton w Lubomierzu
W niedzielę, 12 sierpnia, odbył się II Maraton Szosowy „Kargula i Pawlaka” w Lubomierzu. Słaba organizacja imprezy spowodowała duże zamieszanie wśród uczestników, co przełożyło się na końcowe wyniki. Żadnemu z kolarzy z powiatu krotoszyńskiego tym razem nie udało się stanąć na podium w swojej kategorii wiekowej.
– Deklarowany dystans giga to 196 km – oznajmił Artur Paterek. – Przed startem zmienia się w 2×76 km, a w trakcie maratonu, poprzez namalowane strzałki i kierowanie strażaków, na przejechane finalnie 162 km. Wszystkie te informacje plus stres, brak możliwości odpowiedniego rozłożenia sił na trasie, spowodowały dziwaczne wyniki – dodał kolarz.
Na krótszym z dystansów, mającym pomiędzy 72 a 73 km startowali Piotr Tyrakowski oraz Karol Banaszek. Pierwszy z wymienionych zanotował czas 3:29:43, co dało u 86 miejsce w open oraz 17 w kategorii M5. Z kolei Banaszek uzyskał rezultat 2:24:05, zajmując 14 miejsce w open i 4 w grupie M3.
Z kolei na trasie giga rywalizowali Krzysztof Kubik oraz A. Paterek – Grupa, w której jechałem, została przez obstawę wyścigu i strażaków pokierowana na jednym ze skrzyżowań w złą stronę, przez co wyszedł nam inny dystans – oznajmił K. Kubik. – Skorygowano nam czas dodając, 30 minut. Inni dostawali po 40 czy nawet 70 minut. Na trasie panowało zamieszanie. Oznakowanie było złe, obsługa maratonu na trasie nie wiedziała, gdzie ma nas poprowadzić – dodał. Zamieszanie spowodowało, że K. Kubik zanotował czas 5:24:35, co dało mu dziewiąte miejsce w klasyfikacji open oraz czwarte w grupie M4. Z kolei A. Paterek ukończył wyścig z rezultatem 5:51:40, plasując się na 12 pozycji w open oraz 4 w kategorii M4.
Po tym maratonie K. Kubik pozostał na trzecim miejscu w Pucharze Polski Supermaratonów Szosowych oraz pierwszym w kategorii wiekowej do 30 lat. Natomiast A. Paterek znajduje się – w swojej grupie wiekowej – na drugiej pozycji. Ostatni wyścig z cyklu supermaratonów odbędzie się pierwszego września w Choszcznie na dystansie 221km. – Podczas maratonu odbywał się Festiwal Filmów Komediowych w Lubomierzu. Wjeżdżając na linię mety, umiejscowioną na rynku, musieliśmy uważać na przechodzących spacerowiczów. Na trasie brakowało choćby jednego punktu kontrolnego w newralgicznym miejscu. Żartując oczywiście, gdyby ktoś wpadł na pomysł i po starcie poszedł do kina na dwie komedie, a następnie po niespełna pięciu godzinach zgłosił się na mecie, to wygraną miałby w kieszeni – podsumował A. Paterek.
(GRZELO)
Comments are closed