Jedna minuta i… po sprawie
- Strona Główna
- /
- SPORT MILICZ
- /
- Jedna minuta i… po...
W 1/8 finału Okręgowego Pucharu Polski Barycz Sułów zmierzyła się na własnym boisku w derbach Doliny Baryczy z Piastem Żmigród. Nasza drużyna była bliska udanego rewanżu za porażkę w ćwierćfinałowym starciu poprzedniej edycji rozgrywek, ale ponownie musiała uznać wyższość rywali. O awansie gości zdecydowała dosłownie minuta nieuwagi.
Gospodarze rozpoczęli naprawdę nieźle, zupełnie nie stresując się faktem gry z trzecioligowcem. Już w pierwszym kwadransie mieli kilka okazji na otwarcie wyniku, a najlepszą zmarnował Dawid Wójcik, nie wykorzystując sytuacji sam z bramkarzem. Jednak niedługo potem gracz Baryczy zrehabilitował się za zmarnowaną szansę, popisując się znakomitym uderzeniem po ziemi, po którym piłka wylądowała w siatce. Wcześniej wielką pracę wykonał Piotr Możdrzech, który przejął futbolówkę, pomknął lewą flanką i kapitalnie dograł w pole karne. To właśnie ci dwaj zawodnicy stanowili motory napędowe Baryczy, mocno uprzykrzając życie defensorom Piasta.
Nie licząc chwilowego zrywu tuż po stracie gola, ekipa ze Żmigrodu w pierwszej części spotkania pozostawała w cieniu beniaminka IV ligi. Wysoki pressing gospodarzy stwarzał jej mnóstwo problemów. Niestety, mimo chęci i wielu prób sułowianie nie zdołali podwyższyć wyniku. Podopieczni Dominika Piotrowskiego mogli więc czuć spory niedosyt, że tak znaczną przewagę boiskową w minimalnym stopniu odzwierciedlała najważniejsza statystyka.
Na drugą odsłonę meczu przyjezdni wyszli zdecydowanie bardziej zdeterminowani i pewni siebie. Udawało im się dłużej utrzymywać przy piłce, celniej podawać i kreować więcej sytuacji. Teraz to defensorzy Baryczy mieli więcej pracy.
53. minutę spotkania gospodarze zapamiętają na długo. W zaledwie kilkadziesiąt sekund stracili bowiem aż dwa gole! Najpierw po uderzeniu z rzutu wolnego Filip Koczorowski wyciągnął się jak struna, sięgając futbolówkę zmierzającą w samo okienko, lecz nie zdążył z drugą interwencją i Kacper Głowieńkowski skierował głową piłkę do bramki. Od razu po wznowieniu gry żmigrodzianie przejęli futbolówkę i ruszyli z kontratakiem. Marcin Gołębiowski urwał się defensywie Baryczy, minął zwodem golkipera i spokojnym strzałem zapewnił prowadzenie swojemu zespołowi.
W kolejnych minutach warunki dyktowali przyjezdni, rozochoceni dwoma szybko zdobytymi bramkami. Dopiero w 79. minucie znaleźli się w nieco gorszym położeniu, gdyż ich napastnik otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną i musiał opuścić murawę. Końcówka meczu była bardzo nerwowa i dostarczyła kibicom wielu emocji. Gospodarze atakowali, a Piast konsekwentnie się bronił. Chwilę przed końcowym gwizdkiem nawet F. Koczorowski popędził w pole karne rywali, by pomóc kolegom przy rzucie rożnym. Golkiper nie należy do najroślejszych, ale nadrabia centymetry rewelacyjnymi wyskokami, co udowodnił i tym razem, wygrywając pojedynek główkowy. Uderzył naprawdę nieźle, ale i to nie wystarczyło, aby pokonać jego adwersarza. Tym samym Barycz po heroicznej walce przegrała 1:2 i zakończyła przygodę w Okręgowym Pucharze Polski.
(MS)
BARYCZ SUŁÓW – PIAST ŻMIGRÓD 1:2 (1:0)
1:0 – Dawid Wójcik (23)
1:1 – Kacper Głowieńkowski (53)
1:2 – Marcin Gołębiowski (53)
BARYCZ: Koczorowski – Niedbała (73′ Bachta), Walkus, Musioł, Stachowski, Możdrzech, Jasiński, Wójcik, Skórnica, Kazanecki (80′ Serweta), Kierat
Comments are closed