Jaka przyszłość czeka fundację?
- Strona Główna
- /
- Aktualności Milicz
- /
- Jaka przyszłość czeka fundację?
Podczas posiedzenia Komisji budżetu, rolnictwa i spraw społecznych Rady Powiatu Milickiego przedstawiono sytuację Fundacji na Rzecz Ziemi Milickiej. Jej prezes zaprezentowała długą listę nieprawidłowości, jakich jakoby mieli się dopuszczać jej poprzednicy, co z kolei miało skutkować tym, że obecnie podmiot ów jest zadłużony na kwotę 160 tys. zł.
– Fundacja balansuje na krawędzi finansowego ryzyka – oświadczyła Marta Kowal-Kaczmarek, prezes fundacji. – W pierwszym półroczu zastałam na koncie bankowym fundacji kwotę 2,6 tys. zł, a w kasie restauracji, tzw. czarnej skrzynce, 3 tys. zł, czyli razem 5,6 tys. zł. Wymagane na cito płatności z tytułu wynagrodzeń do 10 grudnia oscylowały na kwotę 26 tys. zł, a Tauronu na 8 tys. zł, do tego krótkoterminowe faktury na 12 tys. zł. Wynikało to z sezonu letniego, po dużej aktywności moich poprzedników. Reasumując, mamy razem 46 tys. zł opłat na cito, przy 5,6 tys. zł w kasie. Stan łącznego zadłużenia z powodu działań operacyjnych po dwóch tygodniach poszukiwań określiłam na 260 tys. zł. Na wejściu ujrzałam 20 metrów kwadratowych porozrzucanych i nieuporządkowanych dokumentów, faktur bez opisu typu „zapłacone” lub „do zapłaty”. W tle czekały mnie trzy postępowania sądowe, trzy postępowania wyjaśniające, kontrola ZUS-u i sanepidu. Z drugiej strony komisja rewizyjna i tysiąc porcji posiłków do wydania w ramach projektu „Jadłodajnia”. Pieniądze były już dawno wydane, a lodówki puste. W drugim dniu prezesury dowiaduję się, że kucharka miała wypadek, a kelnerka nie potrafi gotować. Do czerwca udało mi się spłacić ok. 100 tys. zł długu dzięki podpisaniu umów z wierzycielami, rezygnacji z niepotrzebnych umów z wykonawcami i sprzedaży majątku fundacji – samochodu służbowego i wyposażenia kuchni. Do spłaty zostało jeszcze 160 tys. zł. Miesięcznie brakuje mi od 2 do 4 tys. zł.
Prezes Fundacji na Rzecz Ziemi Milickiej przedstawiła radnym również sprawozdanie finansowe za ubiegły rok. Z działalności gospodarczej fundacja uzyskała następujące przychody – 476,8 tys. zł z prowadzenia Restauracji nad Zalewem, 62 tys. zł z cateringu, 47,9 tys. zł z zakwaterowania w apartamencie w budynku fundacji, 14,1 tys. zł z wynajmu pomieszczeń, 18,7 tys. zł z dzierżawy miejsca reklamowego. W działalności statutowej zanotowano stratę 83,2 tys. zł z powodu realizacji zadań publicznych, takich jak m.in. prowadzenie jadłodajni, organizacja otwartych imprez, warsztatów kulinarnych i rajdu rowerowego. W całości koszty wyniosły 141,8 tys. zł, z przychodami 58,6 tys. zł – 44,1 tys. zł dotacji publicznych i 14,5 tys. zł z darowizn. W 2021 roku spłacona została ostatnia rata kredytu zaciągniętego przez fundację na spłatę długu milickiego szpitala.
– W pierwszym tygodniu stwierdziłam również brak sprawozdań finansowych w Krajowym Rejestrze Sądowym za lata 2011- 2013 i 2016-2020 – kontynuowała M. Kowal-Kaczmarek. – Uzupełniono rejestr elektroniczny za lata 2018-2020. Mój poprzednik nie poinformował KRS-u, że został prezesem, oraz o tym, iż przestał nim być. Dlatego ja musiałam przejść procedurę zarejestrowania go, a następnie wyrejestrowania. Dopiero potem mogłam zgłosić siebie. Poprzedni prezes nie odpowiedział również na pismo z PKO BP z sierpnia 2021. Dotyczyło ono obowiązku dostarczenia sprawozdań finansowych z konieczności utrzymania pożyczki na zabezpieczenie kredytu dla szpitala. Wszystkie dokumenty ja dostarczyłam. Istniało zagrożenie wykreślenia fundacji z rejestru organizacji pożytku publicznego. W tej sprawie Instytut Wolności przez cały rok próbował kontaktować się z prezesami. Chciał uzyskać sprawozdanie finansowe za lata 2019-2020. Jeśli chodzi o koszty pracownicze, to dokonałam terminacji wszystkich umów cywilno-prawnych. Kiedy przejęłam klucze do fundacji, zobaczyłam zamkniętą imprezę pracowników z byłym prezesem, na której sporo się działo. W następnych dniach sprawdziłam możliwości wydolne zespołu. Klasyk mówi, że jak zamienia się alkoholika na pijaka, to co można osiągnąć..? Wręczyłam wypowiedzenia wszystkim, którym mogłam. Zespół nie rokował i nie można było z nim osiągnąć żadnego sukcesu. Ryba psuje się od głowy. Czuję się oszukana i współczuję radzie i zarządowi. Nie wszystkie informacje były przekazywane państwu rzetelnie. Nie otrzymałam nawet protokołu zdawczo-odbiorczego od poprzednika. Nic mi nie pasowało i nawet biuro księgowości nie potrafiło mi odpowiedzieć, jakie faktury są zapłacone. Nie mnie osądzać poprzedników, niech zrobią to inni – stwierdziła obecna prezes Fundacji na Rzecz Ziemi Milickiej.
Poinformowała zebranych, iż fundacja obecnie nie prowadzi już Restauracji nad Zalewem. Wdrożony plan naprawy finansów ma dać szansę przywrócenia równowagi po dwóch latach. Żeby to zostało zrealizowane, podjęto decyzję o poszukiwaniu nowych źródeł przychodów. W ciągu trzech miesięcy udało się pozyskać środki z tytułu otwarcia komercyjnego łowiska nad zalewem – 21,5 tys. zł, z projektu Expo – 2 tys. zł, z realizacji programów edukacyjnych – 800 zł.
Jeśli chodzi o zawarcie ugody z byłą prezes fundacji, zarówno M. Kowal-Kaczmarek, jak i starosta przyznali, że winę za to ponosi kancelaria prawna obsługująca powiat. Ich zdaniem prawnicy nie doręczyli skutecznie wypowiedzenia o pracę.
– Chcę poinformować, że rozstaję się obsługą prawną i od września będzie nowa – oznajmił starosta Sławomir Strzelecki. – Kancelaria prawna nie stanęła na wysokości zadania. Jeśli chodzi o byłą prezes, to w wyniku przeprowadzonego audytu wyszło, że doszło do zaniechań, niegospodarności, nierzetelności, niedostarczania faktur i dostarczania niekompletnych dokumentów księgowemu. Narażało to fundację na kary z odsetkami. Wiedząc, że fundacja ma się źle, zatrudniała kolejnych pracowników. Bez zgody w budynkach powiatu prowadziła działalność polityczną. Po naszym rozstaniu jeszcze otrzymuje pensję, nagrodę jubileuszową, odprawę emerytalną, świadczenie urlopowe.
Starosta milicki poinformował radnych, że złożone zostało zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa niegospodarności i braku dokumentacji. Jak dodał, dostarczone będą nowe dowody dzięki odzyskaniu dokumentacji i korespondencji z poczty elektronicznej fundacji z ostatnich dwóch lat.
Radni nie kryli oburzenia wobec przedstawionych nieprawidłowości i zaapelowali o wyciągnięcia poważnych konsekwencji prawnych.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed