Jak to jest z tymi inwestycjami drogowymi?
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Jak to jest z...
30 września na sesji Rady Miejskiej w Miliczu dyskutowano na temat realizacji niektórych inwestycji drogowych. Część radnych zwróciła uwagę na wysokie – ich zdaniem – koszty, niedotrzymywanie terminów przez wykonawców, tudzież na fakt, iż w konkursie ofert startuje tylko jeden podmiot.
Temat poruszył radny Leszek Żuber, który zwrócił uwagę na to, że upłynął termin zadania w miejscowości Pogórzyno, gdzie prace jeszcze nie zostały wykonane. – Termin zrealizowania inwestycji był zaplanowany na koniec sierpnia. Na razie widać tam tylko położone krawężniki. Chciałbym wiedzieć, czy były podpisane aneksy do umowy i jaki jest następny termin ukończenia tej drogi? Mieszkańcy czekają już całe lata. Odnoszę wrażenie, że nie wywieracie państwo presji na wykonawcy, a powinniście to robić – stwierdził radny.
Joanna Jeż, naczelnik Wydziału Inwestycji i Funduszy Europejskich, oznajmiła, że nowy termin został wyznaczony na 25 października, co zawarto w stosownym aneksie do umowy. – Zrobiono to na wniosek wykonawcy, który utrzymuje, że do 25 października wszelkie prace będą wykonane – tłumaczyła. Radny dopytywał o możliwe kary, jeśli kolejny raz termin nie zostanie dotrzymany. Urzędniczka odrzekła, że urząd nie podejmuje na razie żadnych działań, mając nadzieję na wykonanie prac zgodnie z zapisem w umowie.
– Na razie nie ma podstaw, żeby egzekwować kary umowne. Przedłużenie terminu jest w pełni uzasadnione, ponieważ grunty były bardzo podmokłe. Wykonawca musiał przez dłuższy czas pompować wodę, montować filtry i przygotować teren do realizacji inwestycji. Jeżeli chodzi o dofinansowanie, jest to projekt wieloletni. Nie jest ono zagrożone w razie kolejnego przedłużenia prac – wyjaśniła J. Jeż.
Temat inwestycji drogowych powrócił przy okazji omawiania zmian budżetowych. Radny Andrzej Nestoruk wyraził swoje wątpliwości odnośnie prac na drodze do Smielic. – Obejrzałem tę drogę i tak się zastanawiam, gdzie te pół miliona ma tam wejść. Została już utwardzona za poprzedniej kadencji. Spełnia warunki techniczne, jeżeli chodzi o podbudowę i szerokość. Pozostaje kwestia nałożenia nowej nakładki bitumicznej. Dodatkowo jest robiona droga wydłużająca, do tablicy miejscowości. Jaki kosztorys ofertowy został złożony do gminy? W projekcie dokładnie wskazano, jakie parametry kosztowe trzeba zachować. Chciałbym to rozłożenie kosztowe zobaczyć. Czy proponowane ceny nie odstają od standardów? Pragnę wskazać, że do realizacji zadania zgłosił się tylko jeden oferent. Nie ma żadnej konkurencji. Godzimy się więc na to, co nam zaoferuje. Wydatki na drogi powinny być inwentaryzowane. Robi się odpowiedni harmonogram i określa cele – ważniejsze i te mniej istotne. U nas inwestycje pojawiają się znienacka, według nieznanego mi klucza. Nie może być tak, że nagle jakąś drogę wpisuje się do budżetu. Później dopisuje się kwoty, które są nierealne. To jest jakaś pomyłka. Nie poprę uchwały w kwestii tej drogi, ponieważ jest to dla mnie marnowanie publicznych pieniędzy – oświadczył radny.
Dariusz Moczulski, sekretarz gminy Milicz, odpowiedział, że jeśli wykonanie tej inwestycji będzie opóźnione, to istnieje ryzyko wzrostu kosztów z powodu zbudowania całej drogi od nowa. Jak wyjaśniono, kosztorys jest dokumentem jawnym i można bez problemu się z nim zapoznać. Ad vocem radny Nestoruk rzekł, że jeśliby skupiono się tylko na odcinku zagrożonym dalszą dewastacją, to nie sprzeciwiałby się temu. – Trzeba było zaplanować inwestycję tak, aby się to kalkulowało. Gdybyście się skupili się na odcinku, który jest zagrożony dewastacją, to bym nie protestował. Wartość dofinansowania wyglądałaby zupełnie inaczej. W tej chwili jest tak, że dostajemy 110 tys. zł, a wydajemy prawie pół miliona. Mogłoby się skończyć na 300 tys. zł, jeśliby skupiono się na tylko na tym, by zapobiec dalszemu zniszczeniu drogi – mówił A. Nestoruk.
Do dyskusji włączył się L. Żuber, zgadzając się z wątpliwościami przedmówcy. – Mnie zastanawia, dlaczego w maju pojawił się pomysł, aby tę drogę robić. Oglądałem ją razem z radnym Nestorukiem. Szereg mieszkańców naszej gminy chciałoby mieć chociaż taką drogę, a od wielu lat nie mają żadnych. Zrozumiałbym tę inwestycję, jeżeli pieniądze byłyby z dofinansowania. Cały czas wszystkie gminy dookoła kroją pieniądze na drogi. Wystarczy spojrzeć na Trzebnicę. A my ciągle robimy za własne środki. Od tego jesteście w tej gminie, żeby pieniądze zdobywać, a nie iść po najniższej linii oporu. Bierzecie za to wynagrodzenie. Najwyższy czas, abyście wzięli się do roboty – zrugał urzędników L. Żuber.
Na takie dictum zaprotestowała Halina Smolińska. – To jest bardzo krzywdzące. Proszę sobie spokojnie przeanalizować, ile wniosków złożono do różnych funduszy i dlaczego żaden nie został zaakceptowany – wskazała radna. Ostatecznie uchwała o zmianach budżetowych została przegłosowana 17 głosami za, przy dwóch przeciwnych.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed