Jak działa system ratownictwa medycznego?
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Jak działa system ratownictwa...
Podczas sesji Rady Powiatu Krotoszyńskiego radny Jarosław Kubiak poruszył temat działalności Zespołu Ratownictwa Medycznego w szpitalu. Jak stwierdził, często na przyjazd karetki czeka się nawet pół godziny i nagminnie wzywane jest Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
– Chciałbym się odnieść do dzisiejszego wydarzenia, które pokazało, że nasze krotoszyńskie pogotowie trochę kuleje – mówił J. Kubiak. – Fajnie jest, że płyną podziękowania, ale było parę wpadek. Dziś w gminie, w której mieszkam, doszło do zapalenia się butli z gazem. Mieszkaniec bardzo mocno został poparzony, bo wyniósł ją na zewnątrz, żeby nie wybuchła. Straż pożarna przyjechała po 10 minutach. Strażay udzielili pierwszej pomocy. Na pogotowie trzeba było czekać 40 minut i to nie z Krotoszyna, a z Gostynia. Miesiąc temu było podobnie. Wtedy na ul. Zdunowskiej śmigłowiec musiał wylądować, bo nie było lekarza na miejscu w karetce. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Takie rzeczy nie mogą się zdarzać, bo na szpital idą ogromne pieniądze.
Radny Zbigniew Brodziak oznajmił, że o wysyłaniu karetek decyduje dyspozytor, który nie działa w Krotoszynie, lecz w Koninie. – Nie wiem, dlaczego w przywołanym zdarzeniu nie było karetki przez 40 minut – odniósł się do słów J. Kubiaka radny Brodziak. – Jeżeli przyjechali z Gostynia, to oznacza, że inne karetki nie stały – ratowały inne życie ludzkie. Helikopter ratowniczy lata tak często, bo jest tańszy od karetki. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe ma większą dotację z państwa niż szpital na funkcjonowanie karetek. O ile mi wiadomo, śmigłowiec ratunkowy kosztuje ok. 800 zł, a nasza karetka 1200 zł. Gdy zadzwonimy pod 112, to odzywa się pani w Koninie, która może nie wiedzieć, gdzie jest jakaś ulica. Tak wygląda niestety ten system. Nie możemy też mówić, że to jakieś błędy SP ZOZ-u. Jeśli chcemy dokończyć szpital w spokoju, to weźmy sobie na wstrzymanie. Wiele rzeczy można załatwić poza kamerami – podkreślił Z. Brodziak.
Radny Kubiak stwierdził, że problemem jest brak lekarzy w karetce. Przypomniał zdarzenie z ulicy Zdunowskiej, kiedy to karetka przyjechała, ale i tak wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
W związku z powyższą dyskusją krotoszyński szpital wydał oświadczenie. – W trakcie sesji Rady Powiatu Krotoszyńskiego radny Jarosław Kubiak w swojej wypowiedzi przywołał interwencję ZRM, podczas której lądował także śmigłowiec LPR – jak to określił na ul. Zdunowskiej. Domyślamy się, że panu radnemu chodziło o przylot helikoptera LPR 24.12.2019 przed komendę policji. Informujemy, że do tego zdarzenia – pomocy jednemu z funkcjonariuszy policji – zadysponowany został Zespół Ratownictwa Medycznego z Koźmina Wlkp., ponieważ zespół z Krotoszyna w tym samym czasie udzielał medycznych czynności ratunkowych w innym miejscu. W myśl ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym dyspozytor medyczny zadysponował więc wolny zespół, którego czas dojazdu do miejsca wezwania był najkrótszy. Tym zespołem okazał się ZRM Koźmin Wlkp. Kiedy ratownicy medyczni dotarli na miejsce, niezwłocznie przystąpili do badania podmiotowego i przedmiotowego pacjenta. Objawy kliniczne, które występowały u pacjenta, wskazywały na bezpośredni stan zagrożenia życia – bez zwłoki czasowej podjęto więc na miejscu medyczne czynności ratunkowe. Kierownik zespołu zwrócił się do dyspozytora medycznego w Koninie o zadysponowanie na miejsce śmigłowca LPR w celu szybszego transportu do szpitala specjalistycznego poza Krotoszynem, aby tam podjąć czynności medyczne, ratujące zdrowie i życie pacjenta. Tak też się stało. Śmigłowiec lądował na ul. Zdunowskiej, zabrał pacjenta i przewiózł do szpitala specjalistycznego. W tym przypadku – bez względu na to, czy na miejsce udałaby się karetka z lekarzem – jak sugeruje pan radny Kubiak – czy zespół podstawowy złożony z ratowników medycznych, w obu przypadkach tak samo wezwany zostałby śmigłowiec LPR. Został on tam zadysponowany nie dlatego, że na jego pokładzie był lekarz, ale przede wszystkim dlatego, że pacjent potrzebował natychmiastowego przetransportowania do specjalistycznego szpitala i to właśnie śmigłowiec mógł jedynie taki transport zapewnić. Transport karetką trwałby znacznie dłużej. Podjęto więc właściwą i jedynie możliwą, merytoryczną decyzję podczas tej interwencji. Sugerowanie więc przez pana radnego błędnych działań ZRM-u, działających przy SP ZOZ w Krotoszynie, jest bezpodstawne. Informujemy, że w stanach bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta podejmowane czynności ratunkowe w postępowaniu przedszpitalnym są takie same, bez względu na to, czy na miejsce zdarzenia zadysponowana została karetka z obsadą ratowników medycznych, czy też karetka, w której pracują ratownicy i lekarz. Pan radny Kubiak nawiązał także do drugiej interwencji medycznej, jaka miała miejsce na terenie jednego z sołectw gminy Kobylin 31 stycznia, w dniu sesji Rady Powiatu. Twierdził, że karetka na miejscu zdarzenia pojawiła się po 40 minutach. Informujemy, że żadna z karetek podlegających SP ZOZ-owi w Krotoszynie nie brała udziału w tej interwencji. Nasza karetka z Podstacji Pogotowia Ratunkowego w Kobylinie, jak i dwa pozostałe ambulanse (Krotoszyn, Koźmin Wlkp.), realizowały wtedy wezwania do innych pacjentów. Na miejsce zdarzenia zadysponowana została więc najbliższa wolna w tym czasie karetka – z Krobi. Poszkodowany pacjent został przewieziony na krotoszyński SOR i hospitalizowany w szpitalu. Została mu udzielona odpowiednia i fachowa pomoc medyczna. Jeżeli pan radny Kubiak zainteresowany jest szczegółami interwencji we wspomnianej przez siebie miejscowości, proponujemy zwrócić się w tej sprawie do Dyspozytorni Medycznej w Koninie lub dysponenta karetki. (…) Bezpodstawnym w tym kontekście jest więc twierdzenie pana radnego, że „pogotowie w Krotoszynie kuleje” czy że „mamy tutaj do czynienia z jakąś wpadką” (…) – czytamy w oświadczeniu Sławomira Pałasza – rzecznika prasowego SP ZOZ w Krotoszynie – i Jakuba Nelle – rzecznika prasowego ZRM przy SP ZOZ w Krotoszynie.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
ABC działalności systemu ratownictwa medycznego w powiecie krotoszyńskim
Ambulanse medyczne
Na terenie powiatu dysponujemy trzema Zespołami Ratownictwa Medycznego. Są to karetki działające w ramach Systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne, zwane ambulansami systemowymi, wyjeżdżające na pilne interwencje medyczne: Krotoszyn – ZRM typu S – specjalistyczny; zespół składa się z lekarza i ratowników medycznych, Kobylin – ZRM typu P – podstawowy; składa się z ratowników medycznych, Koźmin Wlkp. – ZRM typu P – podstawowy; składa się z ratowników medycznych.
ZRM-y prowadzą w warunkach pozaszpitalnych czynności medyczne mające na celu ratowanie osób w stanach nagłego zagrożenia zdrowia i życia. Wyjeżdżają do wypadków, kolizji, nagłych zachorowań, ratują osoby w wypadkach losowych itp. Nasze zespoły działają zarówno na terenie powiatu krotoszyńskiego, jak i gostyńskiego, jarocińskiego, milickiego, pleszewskiego, rawickiego. Karetki stacjonujące w powiatach ościennych także mogą zostać zadysponowane do zdarzeń na terenie powiatu krotoszyńskiego. Decyzję o każdorazowym wyjeździe poszczególnego ZRM-u na interwencję podejmuje dyspozytor medyczny z Dyspozytorni Medycznej w Koninie. Koordynuje ona pracę ZRM-ów na terenie powiatów leżących w południowej Wielkopolsce. Jeśli dyspozytor przyjmie telefoniczne zgłoszenie, zakwalifikuje je do interwencji pogotowia ratunkowego, to drogą elektroniczną, na specjalne tablety, przesyła dyspozycję wyjazdu konkretnemu ZRM-owi. Mając informacje o wszystkich ZRM-ach oraz ich aktualnym statusie, wybiera ten, który stacjonuje (lub aktualnie znajduje się) najbliżej miejsca, w którym nastąpiło zdarzenie wymagające dojazdu załogi ambulansu medycznego. Bez względu na to, na terenie którego z powiatów ambulans stacjonuje.
Numery alarmowe
Dzwoniąc i wzywając pomoc medyczną, korzystamy z dwóch alarmowych numerów telefonicznych: 112 lub 999. Warto jednak mieć świadomość, że dzwoniąc z terenu naszego powiatu pod nr 112, dodzwonimy się do operatora w Poznaniu (w niektórych przypadkach może również mieć miejsce połączenie z operatorem z innego miasta). 112 przyjmuje wszelkie wezwania alarmowe dotyczące m.in. policji, pogotowia ratunkowego czy straży pożarnej. Jeżeli nasze wezwanie dotyczyć będzie spraw medycznych, zostaniemy przełączeni z Poznania do Dyspozytorni Medycznej w Koninie i tam dopiero dyspozytor przyjmie nasze zgłoszenie. Z kolei nr 999 jest dla naszego terenu numerem bezpośrednim do dyspozytorni w Koninie. Korzystanie z niego skraca czas przyjęcia zgłoszenia. Jeżeli dyspozytor przyjmie nasze zgłoszenie i z uzyskanych od nas informacji zdecyduje o wysłaniu ZRM-u lub LPR-u w miejsce zdarzenia, po rozłączeniu się z osobą telefonującą wydaje dyspozycje wyjazdu określonemu zespołowi.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe
Śmigłowce LPR-u na miejsce udzielania pomocy wzywane są najczęściej w dwóch trybach. Dzieje się tak, gdy na interwencji najpierw pojawia się karetka pogotowia i po zbadaniu pacjenta/pacjentów oraz zakwalifikowaniu ich stanu zdrowia do natychmiastowego i szybkiego transportu medycznego do szpitala specjalistycznego poza Krotoszynem kierownik zespołu ZRM decyduje o zgłoszeniu do dyspozytora medycznego konieczności interwencji śmigłowca.
Gdy istnieje możliwość wysłania helikoptera (śmigłowiec znajduje się w bazie Michałków k. Ostrowa Wlkp. lub jest dostępny w innym miejscu, warunki pogodowe umożliwiają loty), dyspozytor może zadecydować o włączeniu go do akcji.
W takich przypadkach chodzi o to, by pacjent jak najszybciej znalazł się w ośrodku referencyjnym, zajmującym się leczeniem konkretnych jednostek chorobowych. Nasz szpital nie posiada oddziału kardiologii inwazyjnej, w której leczy się zawały mięśnia sercowego, oddziału udarowego gdzie można szybko zastosować trombolizę, czy też chirurgii dziecięcej, gdzie powinni być leczeni mali pacjenci po rozległych oparzeniach i urazach. Tacy pacjenci zazwyczaj trafiają do szpitali w Ostrowie Wlkp., Pleszewie lub Kaliszu.
Przewiezienie karetką pacjenta do tych placówek medycznych zajęłoby ok. 30-50 minut, a transport helikopterem – kilka czy kilkanaście minut. Dlatego ze względu na dobro pacjenta podejmowana jest decyzja o zadysponowaniu helikoptera. Pacjent bowiem w ciągu kilku czy kilkunastu minut może znaleźć się w rękach lekarzy specjalizujących się w leczeniu udarów bądź ostrych zespołów wieńcowych i otrzymać szybką pomoc, dzięki której ma szansę wrócić do pełnej sprawności.
Nie ma więc nic nieprawidłowego w tym, że najpierw na miejscu interwencji pojawia się karetka pogotowia ratunkowego, a po kilkunastu minutach wzywany jest śmigłowiec LPR.
W drugim przypadku śmigłowiec LPR może zostać włączony do działania, gdy kwalifikujące się do danej interwencji wszystkie najbliższe karetki przebywają w tym samym czasie na wyjazdach. Dyspozytor może to również zrobić wtedy, gdy z zebranych informacji w trakcie przyjmowania zgłoszenia wynika, że pacjent najprawdopodobniej wymagać będzie szybkiego przetransportowania do szpitala poza Krotoszynem. Zdarza się, że pacjent jednak nie wymaga transportu lotniczego, tylko przewiezienia do SOR-u w Krotoszynie. Wtedy na miejscu pojawia się najszybciej, jak to jest możliwe, wolna karetka i przewozi poszkodowanego do krotoszyńskiego szpitala, a śmigłowiec wraca do bazy lub rozpoczyna inne zadanie.
Comments are closed