W ostatnim meczu ligowym podopieczni Leszka Krutina, jako gospodarze, wyjątkowo nie przywdziali biało-niebieskich strojów. Po niedzielnym starciu kolor czerwony Astrze Krotoszyn będzie kojarzyć się z odcieniem ubiorów, które pozwoliły na wygraną 4:0, zaś ich rywalom, Dąbroczance Pępowo, z barwą kartoników, po które aż trzykrotnie sięgał arbiter.

Choć mecz zakończył się przekonującą wygraną miejscowych, to goście jako pierwsi sprawdzili czujność krotoszyńskiego golkipera. Obie ekipy wykazały się sporą walecznością od pierwszych minut, w efekcie czego sędzia nieustannie upominał zawodników, a także decydował się na pokazanie „żółtek”. Pierwszy gol padł w 18. minucie, a jego autorem, po strzale głową z niewielkiej odległości, był Damian Spaleniak. Dziesięć minut później goście mieli dobrą okazję do wyrównania, ale fantastyczną interwencją przy uderzeniu z rzutu wolnego popisał się Patryk Wojtkowiak. Pod koniec pierwszej części napór przyjezdnych wzrastał, ale cios ponownie zadała Astra. W 41. minucie bramkę zdobył Szymon Nowicki.

Po zmianie stron goście wykazywali już znacznie mniejsze zainteresowanie trafieniem do siatki, za to kolekcjonowali całkiem sporo kartek. Sprawiło to, że po nieco ponad godzinie gry Astra miała przewagę liczebną. W 72. minucie padł gol samobójczy, który podwyższył prowadzenie gospodarzy. Osiem minut później płaskim strzałem bramkarza gości pokonał Krzysztof Szperlak, ustalając wynik meczu na 4:0. Przyjezdnym ewidentnie puściły nerwy, przez co tuż przed końcowym gwizdkiem kolejni dwaj zawodnicy, w tym bramkarz, ujrzeli czerwone kartoniki.

(MS)