Raczkujący w Polsce sport doczekał się swojego święta w Kobylinie. W sobotę, 20 listopada, miejscowa hala stała się bowiem areną zmagań pierwszej edycji zawodów Bulgarian Bag Elite. Z pozoru proste „machanie workiem” wymagało wiele siły, techniki i przede wszystkim kondycji.

Sama dyscyplina może wydawać się nieco egzotyczna i mało popularna w Polsce. Jednak za sprawą m.in. członków kobylińskiego klubu Ranger powoli się to zmienia. Ćwiczenia z workiem bułgarskim wymyślił i rozpropagował legendarny bułgarski zawodnik i trener – Iwan Iwanow. Sytuacja epidemiczna spowodowała, że nie pojawił się on na zawodach w Polsce. Obecny był za to krajowy gigant tego sportu – Lech Leon Kledzik, który przybył aż z Gdańska, by poprowadzić rywalizację oraz stać się jej głównym sędzią. Wsparł zatem w organizacji członków klubu Ranger, z Tomaszem Waścińskim na czele.

Zmagania toczyły się w cyklu pięciu ćwiczeń, a do zwycięstwa sumowano ogólną liczbę powtórzeń. Każdy z etapów był o minutę dłuższy od kolejnego, a pomiędzy nimi zawodnicy mieli po minucie na przygotowanie i złapanie oddechu. Zaczynano od 6 minut ze ‚spinem’, następnie wykonywano pięciominutowy ‚swing squat’, a dalej ‚snatch’ oraz ‚squat + press” i na koniec najbardziej wyczerpujące dwie minuty ‚spin + arm throw’.

W ogólnej klasyfikacji swoją ulubioną konkurencją można było nadgonić stracone punkty w drodze po jak najlepszy wynik. W trakcie rywalizacji sprawdzano też startujących pod kątem założeń projektu „Bulgarian bag elite”. Należało spełnić określone minimum dla każdej ze składowych cyklu. Wymienione ćwiczenia trzeba było więc wykonywać odpowiednio minimum 210, 110, 80, 70 oraz 30 razy. Spełnienie kryteriów pozwalało dołączyć do elitarnego grona „Bulgarian bag elite” oraz uprawniało do noszenia unikatowej koszulki. Zawody w Kobylinie powiększyły zatem zacne grono, gdyż poziom zmagań był naprawdę wysoki.

Kobiety i mężczyźni wykonywali te same ćwiczenia, w tym samym reżimie czasowym. Oceniani byli jednak osobno i z podziałem na kategorie – w zależności od ciężaru worka bułgarskiego. Wszyscy zawodnicy otrzymali pamiątkowe medale, które u czołowych trójek miały oczywiście inne barwy. Jedynym nienagrodzonym okazał się T. Waściński, który – mimo ogromu pracy związanej z organizacją zmagań – spisał się naprawdę dobrze. Jednak zapis w regulaminie uniemożliwiał łączenie startu z obowiązkami sędziowskimi. Występ szefa kobylińskiego klubu odbył się więc poza konkurencją.

Mimo przestrzegania zasad fair play do regulaminu trzeba było uciec się raz jeszcze. W kategorii fit kobiet z ważącym 5 kg workiem najlepiej radziła sobie Małgorzata Szutra z Głogowa. Tuż za jej plecami znalazły się, z takim samym rezultatem, Patrycja Łopaczyk z Kobylina i Dominika Szadej z Głogowa. Konieczne było więc zważenie zawodniczek. – Dominika i Patrycja miały ten sam wynik. Musimy zważyć zawodniczki i wygra lżejsza – ogłosił L. L. Kledzik. Tym samym na wyższym stopniu podium stanęła kobylińska zawodniczka.

Kategorię fit mężczyzn, z workiem o wadze 8 kg, zdominował Piotr Grobelny z gminy Kobylin, drugi był Przemysław Nowaczyk z Krotoszyna, a trzecia lokata przypadła Tomaszowi Sokołowskiemu ze Szczecinka.

W grupie strong kobiet (worek 8 kg) triumfowała Joanna Szczupak z Gryfina, wyprzedzając rywalki z Głogowa – Urszulę Bojanowską i Karolinę Pawłowską. W kat. strong mężczyzn, gdzie „machano” workiem 12-kilogramowym, najlepszy był Marcin Olszewski z Giżycka, a za nim uplasowali się Łukasz Bogusławski ze Szczecina i Dariusz Dąbrowski z Głogowa. Na najwyższym stopniu podium stanął ponadto Rafał Różański ze Szczecinka, który jako jedyny podjął rękawicę i zmierzył się z workiem o wadze 17 kg w kat. extreme.

(MS)