Dyskutowali o problemach polskiego rolnictwa
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Polityka
- /
- Dyskutowali o problemach polskiego...
19 lutego w Miliczu odbyło się spotkanie z Jarosławem Kalinowskim – posłem do Parlamentu Europejskiego z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego. Rozmawiano o nadchodzących wyborach parlamentarnych, rządach Prawa i Sprawiedliwości i kryzysie gospodarczym, zwłaszcza w kontekście rolnictwa.
W spotkaniu uczestniczyli również poseł Jacek Protasiewicz oraz szef dolnośląskiego PSL-u – Paweł Gancarz. Europoseł Kalinowski poinformował zebranych, że od początku tego roku weszły nowe wytyczne we Wspólnej Polityce Rolnej, przyjętej przez Unię Europejską. Wyjaśnił, iż państwa członkowskie uzyskały spore kompetencje w kwestii podejmowania decyzji, z uwzględnieniem specyfiki swojego rolnictwa. Dla przykładu – o wielkości wsparcia finansowego ma teraz decydować polski rząd, a nie władze unijne w Brukseli.
Drugim aspektem wprowadzonych zmian jest ochrona środowiska w kontekście walki ze zmianami klimatycznymi. 25 procent dopłat bezpośrednich będzie związane z wprowadzeniem tzw. eko schematów. Mają one być dobrowolne, ale każdy rolnik, który nie będzie ich realizował, dostanie o 30 procent mniejsze dopłaty niż w zeszłym roku.
– 13 grudnia ubiegłego roku przypadała 20. rocznica szczytu w Kopenhadze. Byłem wtedy wicepremierem i ministrem rolnictwa. Odpowiadałem za wyniki negocjacji dla rolnictwa polskiego. Było niezwykle trudno i przy dużych emocjach. Łatwiej było dla polskiego rolnictwa uzyskać coś w Brukseli i Kopenhadze niż na posiedzeniu rządu. Zostało tak do dzisiaj. To wydarzenie otworzyło nam członkostwo w Unii Europejskiej. Udało nam się wtedy podwoić dopłaty. Później inni też obiecywali, ale tylko na obietnicach się skończyło. Jeśli ktoś miał 10 ha, to w pierwszym roku dostał 2 tys. zł więcej. Po 10 latach to było 20 tys. zł. Jeśli ktoś miał 50 ha, to już 100 tys. zł. Taka kwota oznaczała wtedy jeden porządny ciągnik. Gdy ktoś mi zwraca uwagę i mówi, że nic ten PSL nie zrobił, to odpowiadam: „oddaj mi to NIC, czyli 100 tys. zł”. Polska nigdy wcześniej w historii tak prężnie się nie rozwijała, odkąd należy do Unii Europejskiej. Możemy czuć się również bezpiecznie, a Ukraina w tym czasie krwawi. Walczy o swoje „być albo nie być”. Chce być suwerennym państwem i przyjąć wszystkie fundamentalne zasady europejskie. Nasz rząd natomiast chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej – stwierdził polityk PSL-u.
J. Kalinowski oznajmił, że partia rządząca doprowadziła do tego, że nie jesteśmy szanowani w Europie. Poparcia udzielają nam tylko politycy „uniosceptyczni” w osobach premiera Węgier, szefowej francuskiego Frontu Narodowego czy polityka włoskiej Ligi Północnej. Wspomniał także o zablokowanych 160 mld euro, środkach z KPO, które jego zdaniem mogłyby pomóc w rozwiązaniu trudnej sytuacji gospodarczej naszego kraju.
Obecni na spotkaniu mieszkańcy zadali europosłowi szereg pytań związanych z takimi kwestiami jak kryzys zbożowy, nieprzygotowana infrastruktura energetyczna na wiatraki i fotowoltaikę czy plany UE, by w ramach „odtwarzania przyrody” część użytkowanych przez polskich rolników pól została zalana, co dotyczyć ma aż 400 tysięcy hektarów.
– Nie da się mówić o sytuacji polskiego rolnictwa w oderwaniu od sytuacji światowej. Wojna na Ukrainie powoduje pewne zawirowania, które rzutują na europejskie rolnictwo. Trwający kryzys zbożowy zaczął się w momencie, kiedy transport przez Morze Czarne został przerwany w wyniku konfliktu zbrojnego. Zgodziliśmy się na utworzenie korytarza eksportowego przez nasz kraj, aby zboże mogło być dostarczane do krajów przede wszystkich afrykańskich, w których istnieje ryzyko głodu. To jednak spowodowało katastrofę polskich producentów. Tanie ukraińskie zboże, wpuszczone na nasz rynek, skutkuje obniżką ceny skupu. Nasz rolnik wziął na to wcześniej kredyt i nie ma teraz możliwości sprzedaży swojego towaru. Powinno się zrobić kontrolę jakości na granicy i wprowadzić tzw. opłatę operacyjną. Każdy handlarz przywożący zboże z Ukrainy płaciłby i miałby zwrot po dostarczeniu towaru na tankowiec w porcie. Wtedy mielibyśmy pewność, że nie sprzedaje jej po drodze na rynku polskim. Jeśli chodzi o ustawę wiatrakową, to powinno się brać przykład z innych krajów. Każdy rolnik powinien dostać odszkodowanie lub możliwość korzystania z energii wiatraków, skoro w jego obrębie nie może nic budować, a jego ziemia traci na wartości. Jeśli chodzi o zalewaniu pól, to wszystko będzie dobrowolne, nikt nie będzie rolnika do tego zmuszał. Dostanie propozycję i dokładne wyliczenia i sam stwierdzi, co mu się bardziej opłaca – wyjaśniał Jarosław Kalinowski.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed