Druga przygoda na igrzyskach
- Strona Główna
- /
- SPORT MILICZ
- /
- Druga przygoda na igrzyskach
Radosław Horbik to specjalista stylu wolnego w zapasach. Dobre występy zaliczał zarówno w rywalizacji krajowej, jak i międzynarodowej. Choć karierę zakończył lata temu, nie rozstał się z ulubionym sportem. Najlepszym tego dowodem był wyjazd na Igrzyska Olimpijskie w Tokio w roli trenera Roksany Zasiny.
Miliczanin przygodę z zapasami rozpoczął jako dziesięciolatek. Przez kolejnych 21 lat toczył zmagania na macie. W karierze zaliczył wiele świetnych pojedynków, zostając trzykrotnym mistrzem Polski w kategorii do 84 kg w latach 2005-2007, co poprzedził wicemistrzostwem w 2004 roku. Trzykrotnie uczestniczył w mistrzostwach świata, w tej samej kategorii, z najlepszym wynikiem w 2005, kiedy zajął piątą lokatę. Na mistrzostwach Europy wystąpił aż sześciokrotnie, w różnych kategoriach – poczynając od 68 kg, poprzez 76 oraz 74, a kończąc na 84. Również w tym przypadku najlepszy okazał się rok 2005, kiedy to był ósmy. Prócz tego, ponownie w kategorii 84 kg w stylu wolnym, zdobył srebro w Hajdarabadzie na igrzyskach wojskowych w 2007 oraz dwukrotnie brąz na mistrzostwach świata wojskowych – w 2005 w Wilnie i trzy lata później w Splicie. W pożegnalnym roku swojej kariery wystąpił na najważniejszej imprezie, zajmując 16. miejsce na igrzyskach w Pekinie 2008.
Mimo dobrych osiągnięć miliczanin odczuwa pewien niedosyt. – Uważam, że gdybym parę rzeczy zrobił inaczej, to troszeczkę dalej bym zaszedł – podkreśla R. Horbik. To pokazuje jego naturalną chęć rywalizacji, ale też świadomość tego, ile lat ciężkiej pracy poświęcił na treningi. – Doceniam każdy sport. Żeby coś osiągnąć trzeba włożyć naprawdę wiele pracy i pasji. To nie jest dla każdego, bo nie każdy lubi rywalizację. Ja lubiłem rywalizować, walczyć, sprawdzać się – dopowiada.
Po zakończeniu kariery zawodniczej niemal natychmiast, bo w 2009, został trenerem w Grunwaldzie Poznań. Ten etap przygody z zapasami uważa za nieco trudniejszy. – W roli zawodnika było w jakimś sensie łatwiej, gdyż koncentrowałem się tylko na sobie. W tej chwili trzeba skupić się na trenowanym zawodniku, współpracować i umieć się dogadać – ocenia miliczanin.
Zdolności szkoleniowe również zaprowadziły go na wielką imprezę. W tym roku pojechał na igrzyska olimpijskie do Tokio w roli sparingpartnera Roksany Zasiny. Z reprezentantką Polski trenuje od dwóch lat, jako trener wspomagający Mariana Filipowicza. To właśnie Horbik towarzyszył Zasinie w Tokio, obserwując walkę tuż przy macie i dając cenne wskazówki. Powrót po 13 latach na igrzyska zakończył się zajęciem siódmej lokaty przez jego podopieczną. Polka przegrała w ostatnich sekundach niezwykle wyrównaną walkę z Kamerunką. – Jest siódmą zawodniczką igrzysk olimpijskich. Teoretycznie piękny wynik. Ja uważam, że było ją stać na więcej, spokojnie mogła powalczyć o co najmniej brązowy medal. Każdy widział, jak było, przegrała w samej końcówce, czego mi bardzo szkoda – przyznaje R. Horbik.
Miliczanin z pewnością chciałby przywieźć medal z największej imprezy sportowej, czego oczywiście mu życzymy i trzymamy kciuki. Już teraz jest jednak nietuzinkową postacią, z której mieszkańcy regionu powinni być dumni, a trofea, do których aktualnie dąży w roli szkoleniowca, mogą tylko powiększyć jego okazały dorobek sportowy.
(MS)
FOT. Gmina Milicz w powiecie milickim
Comments are closed