Koty ważniejsze od wizyty ministra…
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Koty ważniejsze od wizyty...
W minioną środę do Kobylina przyjechał Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji. Tymczasem na stronie internetowej gminy Kobylin kompletna cisza na temat tego – co by nie mówić, ale jednak znaczącego – wydarzenia.
Bo że było to wydarzenie ważne i z gatunku rzadkich – nikt nie powinien mieć wątpliwości. Pomijając wszelkie sympatie czy antypatie polityczne, jak również powody przyjazdu tak znanego polityka do Kobylina i ewentualne konotacje tychże odwiedzin z trwającą właśnie kampanią wyborczą (1 października odbędą się przedterminowe wybory na burmistrza Kobylina – przyp. red.), to – jakby nie patrzeć – wizyta szefa jednego z ważniejszych resortów w tak małym mieście jest, niechby li tylko z kronikarskiego punktu widzenia, wydarzeniem przez duże W. Bo ile razy w ciągu ostatnich, powiedzmy, 20 lat do Kobylina przyjechał tak ważny polityk..? Ktoś odpowie? Owszem, niedawno odwiedzili to miasteczko posłowie Ławniczak i Dziedziczak czy senator Mikołajczyk, lecz – z całym szacunkiem do nich – nie są to tak istotne karty w PiS-owskiej, a więc obecnie rządzącej tym krajem, talii jak minister Błaszczak.
Mimo że dopiero wrzesień, już teraz można przewidywać, że u progu roku 2018, we wszelkich podsumowaniach, wizyta ministra Błaszczaka będzie wymieniana – obok przedterminowych wyborów oraz sporów o modernizację drogi w Kuklinowie – jako najważniejsze wydarzenia w gminie Kobylin w roku 2017.
Dlatego musi wywoływać zdziwienie (niesmak? – zdumienie? – zdegustowanie? – do wyboru…) fakt absolutnej ciszy na temat przyjazdu ministra na stronie internetowej Kobylina, prowadzonej przez miejscowy urząd miejski.
Można zrozumieć, że praktycznie do ostatnich chwil nie było pewne, o której dokładnie godzinie polityk pojawi się w Kobylinie, ale data była znana kilka dni wcześniej. Można więc chyba było zapowiedzieć wizytę choćby bez podawania konkretnej godziny bądź w przybliżeniu. Wszak mieszkańcy mają prawo wiedzieć o czymś takim i podejrzewam, że znalazłoby się wielu chętnych, by przybyć na teren przy strażnicy OSP, gdzie odbywała się uroczystość. Ewentualnym usprawiedliwieniem braku informacji mogłyby być tzw. wytyczne z góry. Czy takowe były – nie wiem.
A nawet jeśli, to cóż stoi na przeszkodzie, by jeszcze tego samego dnia albo chociaż nazajutrz zamieścić na internetowej stronie gminy relację i fotogalerię z tego wydarzenia..? Obawa przed zarzutami o upolitycznianie urzędu? Bzdura. Byłyby to bezpodstawne oskarżenia, albowiem o wizycie ministra, czy byłby z PiS-u, z PO, z PSL-u, czy z jakiejkolwiek innej partii, gmina – jak mniemam – powinna informować mieszkańców zawsze z prostej przyczyny – bo to jest istotne wydarzenie. I tyle. Tym bardziej, że miało ono związek z Ochotniczą Strażą Pożarną.
A inna sprawa, że puszczenie w Internet (a więc w świat) komunikatu „przyjeżdża/przyjechał do nas – do małego, 3-tysięcznego miasteczka – szef MSWiA” stanowiłoby także nie lada promocję Kobylina. Naprawdę nikt o tym nie pomyślał..?
A tymczasem dziś, a więc dzień po wizycie Mariusza Błaszczaka, na internetowej stronie Kobylina najważniejszą, a raczej najświeższą informacją jest wiadomość o akcji, skądinąd też ważnej, dokarmiania kotów wolno żyjących… A na temat przyjazdu ministra cicho sza…
Minister nie był długo w Kobylinie. Cóż, koty żyją wolno, minister raczej szybko… (żeby nie było zbyt poważnie).
ANDRZEJ KAMIŃSKI
Comments are closed