Do zobaczenia, Budzik!
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Do zobaczenia, Budzik!
W miniony piątek na krotoszyńskim cmentarzu miało miejsce pożegnanie zmarłego gracza A SereeTee, Łukasza Budziaka. Wychowanek krotoszyńskiej Astry, grający również m. in. w Ostrovii Ostrów Wlkp. odszedł 2 lutego.
Poza rodziną oraz gronem najbliższych przyjaciół w uroczystościach uczestniczyło mnóstwo kibiców i sympatyków sportu. Pojawiły się liczne delegacje, a podniosły nastrój spotęgowała oprawa przygotowana przez graczy AST, który odpalili race.
Ceremonia okraszona została także wystąpieniami. Przemawiał w pierwszej kolejności prezes i zawodnik AST, Łukasz Zuziak. Chwilę po nim głos zabrał przyjaciel zmarłego, Adam Wosiek. Z kolei w imieniu KKS Astra Krotoszyn wypowiedział się Daniel Borski.
Treści przemów obrazowały sylwetkę Ł. Budziaka, który jawi się wszystkim jako człowiek pomocny, pełen wigoru. Określano go m. in. jako MVP szatni oraz „najlepszą lewą nogą w okolicy”, przypominając jego boiskowe dokonania.
Świat sportu i piłki stracił ważną osobę, którą będziemy wspominać przez długie lata. Z pewnością Łukasz odszedł przedwcześnie, wzmacniając niebiańską drużynę Astry, w której brylują m. in. trenerzy Tadeusz Nowacki, Wojciech Junik czy znakomity na murawie Marek Kuciński.
Dzień później gracze AST rozegrali pierwszy bez Budzika mecz ligowy, w którym łatwo rozprawili się z ekipą z Rawicza. Spotkanie rozgrywane w cieniu tragedii rozpoczęło się od minuty ciszy. Klub zakomunikował również, iż numer 10, z którym występował Łukasz będzie zastrzeżony, a każda 10. minuta meczu rozgrywanego w roli gospodarza będzie dedykowana jemu.
(GOLSKI)
RAF Futsal Team Rawicz – A SeereTee 1:5 (1:4)
Bramki:
0:1 Karol Krystek (2:27′)
0:2 Dawid Przybyszewski (7:46′)
0:3 Dawid Przybyszewski (10:26′)
0:4 Adrian Radojewski (13:05′)
1:4 Bartłomiej Nowacki (15:23′)
1:5 Karol Krystek (39:06′)
Treści przemów :
Łukasz Zuziak (prezes A SereeTee):
Łukaszu, przyjacielu . By Cię pożegnać przyszło wielu ludzi: najbliżsi, rodziny sportowe AST , Astry Krotoszyn czy Ostrovii Ostrów Wlkp. a także wielu innych, którzy z szacunku do Ciebie tutaj dzisiaj są. Zamówione msze święte, przyjęta komunia święta to najważniejsze, co możemy Ci dziś dać . Byłem jedną z ostatnich osób na tej ziemi, z którą rozmawiałeś, ale nie dokończyliśmy tej rozmowy. Dziś tutaj stoję przed Tobą i chcę Ci powiedzieć od siebie, ale pewnie od każdego, który tu jest na tym krotoszyńskim cmentarzu. Dziękuję. Chce Ci podziękować za to,że byłeś dobrym człowiekiem, pomocnym, oddanym. Pamiętam, jak dołączyłeś do naszej fioletowo-białej ekipy. Mały blondynek z wielkim sercem do walki. Od pierwszych spotkań wiedzieliśmy,że będziesz naszym motorem napędowym. I byłeś! I zawsze nim pozostaniesz! Miałeś wielu kibiców w trakcie swojej kariery – na czele ze swoją Mamą, braćmi, a także bratanicami, które tworzyły piękne plakaty na mecze z Twoim udziałem. Obiecuję Ci, że zaopiekujemy się tymi kibicami, bo tak jest w naszej Rodzinie A SereeTee.
Od tego momentu żaden trening, sparing czy mecz nie będzie już taki sam. My zawsze będziemy grać o jednego zawodnika więcej! W każdym z nas żyje cząstka Ciebie. Nikt ani nic nie odbierze nam tych wielu wspólnych spędzonych chwil. Zwycięstw i porażek, smutków i radości. Ale najważniejsze – tych prawdziwych uczuć i emocji. Zapamiętamy Cię jako Budzika, Zegarka czy Emila. Zapamiętamy Cię jako MVP każdego meczu, a napewno MVP szatni. Zapamiętamy Cię jako najlepszą lewą nogę w okolicy. Obiecuję Ci z tego miejsca, że to co mówiłem Ci nie dawno zrealizuję, a Ty będziesz też częścią tego z sektora niebo. Obiecuję Ci,że zasady i relacje w naszej Rodzinie nie zmienią się, że Brat za Bratem będzie stać. Budzik – nie żegnamy się, mówimy sobie do zobaczenia! Spoczywaj w pokoju.
Adam Wosiek (przyjaciel, piłkarz):
Drogi Łukaszu,
Nie potrafię znaleźć słów, które oddałyby to, co czuję, patrząc na pustą przestrzeń, którą zostawiłeś. Chciałbym móc powiedzieć Ci wszystko to, czego nie zdążyłem w ciągu tych wszystkich lat, kiedy mieliśmy siebie na wyciągnięcie ręki. I teraz, gdy Cię tu nie ma, mam wrażenie, że część mnie odeszła razem z Tobą. Chciałbym, żebyśmy mieli jeszcze czas, by nadrobić wszystko, co nie zostało powiedziane, by podzielić się tym, co się wydarzyło w naszych życiach. Czuję się tak, jakbyś po prostu na chwilę zniknął, a za moment miałbyś wrócić. I wtedy uświadamiam sobie, że to już koniec – że muszę pogodzić się z tym, że nie będzie już więcej Twojego śmiechu, Twojego głosu, Twojej obecności. Tyle wspólnych chwil, tyle wspólnych zwycięstw i pamiętnych meczy. Od dziecka dzieliliśmy pasję do piłki nożnej, a te chwile zawsze będą dla mnie czymś wyjątkowym. Twoja obecność na boisku, Twoje poczucie humoru, Twoje wsparcie w trudnych momentach – wszystko to zostanie w naszej pamięci na zawsze. Pamiętam, jak razem śmialiśmy się z najdrobniejszych rzeczy, jak motywowałeś drużynę do tego, by dawać z siebie wszystko. Twoje zaangażowanie, pasja i bezgraniczna radość z gry były zaraźliwe. Potrafiłeś połączyć sportową rywalizację z szacunkiem do innych, a to rzadkość. Dziękuję Ci za każdą chwilę, którą spędziliśmy razem, za wszystkie te drobne gesty, które sprawiały, że każdy mecz z Tobą był czymś więcej niż tylko rywalizacją. Obiecuję, że nigdy nie zapomnę Twojej pasji, Twojej energii i tego, jak wiele wnosiłeś do naszej drużyny. Nawet teraz trudno uwierzyć, że Cię już nie ma. Boisko bez Ciebie będzie pustym miejscem. Wiem, że życie toczy się dalej, ale w naszych sercach zawsze będziesz miał swoje miejsce, a czas spędzony z Tobą na wyjazdach, turniejach, meczach i rozmowach po nich będzie mi zawsze towarzyszyć. Twoje umiejętności, wizja gry, technika i pasja do piłki nożnej sprawiły, że stałeś się symbolem dla nas wszystkich. Numer 10 na Twojej koszulce to nie tylko cyfry, to symbol doskonałości, oddania i niepowtarzalnego talentu, który na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Zawsze byłeś, by podać pomocną rękę, by pocieszyć, gdy coś nie szło. Czasami trudno jest pogodzić się z takim odejściem, ale chciałbym, żebyś wiedział, że choć Twoje ciało odeszło, Twoja dusza zawsze będzie z nami. Będziesz żył w naszych sercach, w każdej wspomnianej anegdocie, w każdym śmiechu, który wywołasz w naszych myślach. Będziesz częścią nas – każdego dnia. I choć z bólem przyjmuję Twoje odejście, wiem, że gdziekolwiek teraz jesteś, czujesz spokój, na który zasługujesz. Mam nadzieję, że gdziekolwiek teraz jesteś, grasz dalej, bo piłka to przecież Twoje życie. Żegnaj, kolego. Spoczywaj w pokoju. Mam nadzieję, że tam, gdzie teraz jesteś, grasz w najlepszym zespole, który cieszy się Twoim talentem tak, jak my cieszyliśmy się, grając obok Ciebie. Do zobaczenia, przyjacielu. Na pewno kiedyś zagramy znowu razem.
Daniel Borski (w imieniu KKS Astra Krotoszyn):
Szanowni Państwo,
Chciałbym uczcić pamięć Łukasza w imieniu wszystkich członków i sympatyków KKS Astra Krotoszyn.
Historia Łukasza w niebiesko-białych barwach jest długa i pełna kolorytu. Jako zawodnik pojawił się w klubie w wieku sześciu lat. Nikt wówczas nie przypuszczał, że Jego przygoda z Asterką może trwać aż dwie dekady.
Już na początku swej boiskowej drogi jawiłeś się jako gracz niebywale ambitny i przykładający się do treningów, co zaowocowało bardzo wczesnym debiutem w drużynie seniorskiej. Wówczas postawił na Ciebie trener PatrykHalaburda, który dostrzegł Twoje nietuzinkowe umiejętności oraz predyspozycje do gry ofensywnej, dając Ci szansę debiutu w wieku raptem 16 wiosen.
Gra w Astrze była długa, pełna błysku i wspaniałych chwil. Kibice przez lata będą pamiętać Twoją boiskową zadziorność, nieszablonowe zagrania, umiejętne zastawki, mocne uderzenia, brawurowe akcje czy też wybitną szybkość. Siła i wola walki to były Twoje znaki rozpoznawcze. Reprezentując Astrę przez 20 lat stałeś się jej ikoną oraz postacią wiodącą, na której z czasem mogli się wzorować młodzi adepci futbolu.
Mimo, iż w 2023 roku opuściłeś Astrę, na zawsze pozostałeś jej wierny, goszcząc na trybunach i ubierając klubowy szal lub przywdziewając niebiesko-białą koszulkę.
Jestem już zbyt dojrzały, by dzielić z Tobą wcześniej szatnię, ale podpytując ludzi z Twojego otoczenia w najśmielszych snach nie przypuszczałem, jak barwną i pozytywnąpostacią byłeś. Dopytywałem więc Twych kolegów z boiska oraz zarząd, prosząc, by pokrótce scharakteryzowali Twoją osobę.
Kapitan Astry, Adaś Staszewski, powiedział o Łukaszu: – Był bardzo dobrym kolegą i duszą towarzystwa. Z Nim nigdy nie było nudy. Piłkarsko był świetnym graczem, typowym boiskowym zadziorą, co za kolegów pójdzie w ogień. Walczył o każdą piłkę, za całą drużynę. Nie było dla niego straconych piłek i szans (…) Nigdy się nie poddawał. Na boisku i poza nim. Był na każdym treningu i zawsze dawał z siebie maksa. On zawsze chciał grać na 100%, czy to podczas meczu o punkty, czy to podczas sparingu, a nawet gierek wewnętrznych. Potrafił także wytłumaczyć młodym zawodnikom, jakie błędy popełniają na boisku i pracował z nimi, by je eliminowali. Gdy było trzeba, donośnym głosem potrafił w męskich słowach wygłosić parę zdań, które wpływały mobilizująco na drużynę. Miał charakter do piłki, którego nawet wielu zawodowcom brakuje. Był bardzo dobrym, pomocnym człowiekiem. Zawsze uśmiechniętym człowiekiem…
Emocjonalne wspomnienia związane z Łukaszem ma wielu ludzi kojarzonych z Astrą. Nie inaczej jest z prezesem, Mariuszem Ratajczakiem. Oto jego wypowiedź: – Był zawodnikiem, który zawsze miał swoje zdanie. Jego charakter był idealny pod bycie klasowym piłkarzem. Nieustępliwy, nie dający sobie w kaszę dmuchać, broniący kolegów, niebywale silny i nieustępliwy na piłkarskiej murawie. Bardzo, ale to bardzo mocno przeżywał porażki, co świadczy o Jego człowieczeństwie i zwykłych ludzkich emocjach. Poza boiskiem był postacią nad wyraz pozytywną. Wesoły, towarzyski, bez Niego nie byłoby tak radośnie podczas spotkań, meczów czy treningów. Potrafił rozbawić każdego, nawet tych nieco bardziej skrytych czy na pozór poważnych. Był człowiekiem o wielkim sercu, zawsze pomocnym i uczynnym. Doskonale pamiętam, gdy sam przechodziłem trudnej chwile, a On nie pozostał obojętnym. Miałem za sobą ciężką operację. Nie było wówczas dnia, by Łukasz nie napisał czy nie zadzwonił (…). Budzik, jeszcze nie tak dawno mówiłeś, że musimy się spotkać i pogadać, bo masz mi wiele do powiedzenia. Niestety, zawsze coś krzyżowało nasze plany. Nigdy nie zapomnę Twoich życzeń noworocznych, nagranych i wypowiedzianych prosto z serca. To zostanie ze mną do końca życia i wiem, że wielu ludzi Asterki ma z Tobą podobne wspomnienia. Astra bez Ciebie nie będzie już nigdy tą samą Astrą…
Każdy z nas wie, co to budzik. Towarzyszy on nam od wczesnego dzieciństwa, niemal każdego ranka, gdy zrywa nas na równe nogi. Jest z nami także wieczorami, gdy pieczołowicie się nim zajmujemy, by spełnił swe zadanie nazajutrz. To jednak tylko zwykły budzik, bez którego każdy z nas może się obejść. Mało kto miał jednak możliwość obcowania z BUDZIKIEM, tym BUDZIKIEM o wielkim sercu i miłości do klubu i futbolu. BUDZIKIEM, który dawał kibicom wiele radości i ekscytacji, a ludziom sobie znanym służył pomocą i działaniem. Na zwykły budzik spoglądamy także w ciągu całego dnia, sprawdzając, czy jest gotów pełnić swoją rolę, czy odpowiednio mierzy upływający czas. Spoglądamy na niego i często świadomie lub nieświadomie analizujemy, jak płynie czas.. Jak płynie czas i ile nam go zostało. Niech budzik każdego z nas odmierza ów czas do ponownego spotkania z Łukaszem. By ponownie móc usłyszeć jego dźwięk i przenieść się na niebiańskie trybuny, aby podziwiać, rozkoszować się i oklaskiwać bramki w Jego wykonaniu…
W imieniu Zarządu, Członków, Sponsorów, Kibiców oraz Zawodników – w imieniu przyjaciół i kolegów z boiska – składam Rodzinie i Najbliższym Łukasza najszczersze wyrazy współczucia, wierząc, że wspólnie zagramy wszyscy na błękitnych salonach.
Wszak Team Astry jest już tam – u góry – niebywale mocny. Tak mocny, że zagramy kiedyś razem na dużo wyższym szczeblu niż trzecia liga. Łukasz, musisz wiedzieć, że Trenerzy Tadeusz Nowacki i Wojciech Junik bardzo cieszą się na Twoje przybycie, mając ułożony pod Ciebie plan taktyczny na niebieskie rozgrywki. Niczego się nie bój się, bo do podniebnej szatni wprowadzi Cię Marek Kuciński, który podobnie jak Ty, zawsze dbał o nas, o swoich przyjaciół z boiska…
Szczęśliwej drogi, Piłkarzu…!
Comments are closed