Podczas niedawnej sesji Rady Miejskiej w Sulmierzycach głosowaniu miał zostać poddany projekt uchwały dotyczącej obniżki diet radnych. Miał, albowiem ostatecznie wycofano go z porządku obrad.

Projekt ów został przygotowany w oparciu o wniosek radnej Karoliny Zaborek-Kulawskiej, która w lutym wnioskowała o znaczne obniżenie diet, argumentując to, iż w trudnych czasach pandemii stanowią one spore obciążenie dla budżetu miasta.

– Biorąc pod uwagę, w jak trudnej sytuacji znaleźli się niektórzy mieszkańcy naszego miasta, jak wiele dochodów potraciły małe biznesy, jestem absolutnie przekonana, że radni powinni dać przykład godnej i empatycznej postawy. Jestem pełna nadziei, że osobiste korzyści z czerpania obficie z miejskiej kasy za w sumie – szczególnie w dobie obostrzeń – dosyć symboliczną pracę może w mieszkańcach wzbudzać niesmak. Od początku kadencji powtarzano zewsząd, że funkcja radnego to służba mieszkańcom. Bardzo wzięłam sobie te słowa do serca i teraz tym przesłaniem motywowana wnioskuję do przewodniczącego rady o poddanie pod głosowanie zmiany uchwały o wysokości diet – napisała we wniosku radna.

K. Zaborek-Kulawska zaproponowała następujące obniżki: dla przewodniczącego rady z 1300 zł na 500 zł, dla wiceprzewodniczącego z 1200 zł na 350 zł, dla przewodniczącego komisji stałej z 800 zł na 200 zł, dla radnego będącego członkiem dwóch komisji stałych z 700 zł na 150 zł, dla radnego będącego członkiem jednej komisji z 600 zł na 100 zł. Radna w swoim wniosku zawarła również obliczenia wykazujące, iż obniżenie diet pozwoliłoby zaoszczędzić około 104 tys. zł rocznie, co do końca bieżącej kadencji dałoby łączną kwotę blisko 300 tysięcy złotych.

Wniosek został omówiony na komisjach stałych. Komisja gospodarcza negatywnie zaopiniowała projekt uchwały. Głos na „tak” oddał jedynie Rafał Ozga. Podobną decyzję podjęła Komisja społeczna – za pozytywnym zaopiniowaniem projektu opowiedziała się jedynie jego pomysłodawczyni.

Na sesji przewodniczący rady, w związku z wydanymi przez komisje opiniami oraz wnioskiem radnego Marcina Ptaka, poprosił o wycofanie z porządku obrad punktu dotyczącego uchwały zmieniającej wysokości diet radnych. K. Zaborek-Kulawska nie kryła rozczarowania. – Powiem szczerze, że po tej komisji jestem zawiedziona. Wielka szkoda, bo mieszkańcy byli żywo zainteresowani tym tematem. Jest to trochę lekceważenie wyborców, którzy powinni poznać wynik głosowania – oznajmiła radna, podkreślając, iż obecnie praca rady odbywa się w trybie zdalnym, a więc radni nie ponoszą z tego tytułu żadnych kosztów.

– Uważam, że każdy ma prawo do tego, aby mieć swoje zdanie na ten temat. Biorąc jednak pod uwagę, że wniosek składała pani Karolina, to odbieram go jako nieco populistyczny. Ale każdy ma prawo jakiś wniosek złożyć. Proszę o zapoznanie się z definicją diety i niemylenie jej z pensją. Jeśli zaś chodzi o to, kto i na co ją wydatkuje – jest to sprawa indywidualna. Ja przeznaczam dietę na takie rzeczy, które widać w mieście – odpowiedział M. Ptak. Słowną utarczkę radnych przerwał przewodniczący, oświadczając, iż takie kłótnie są nie na miejscu.

(LENA)

FOT. Archiwum