Diety radnych i wynagrodzenie burmistrza idą w górę
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Diety radnych i wynagrodzenie...
Jednym z punktów sesji Rady Miejskiej w Kobylinie, która odbyła się 25 listopada, było przyjęcie uchwały w sprawie ustalenia wysokości diet radnych. Sprawa ta wywołała burzliwą dyskusję. Ostatecznie za podwyższeniem diet opowiedziała się zdecydowana większość kobylińskich rajców. Ponadto uchwalono zwiększenie wynagrodzenia burmistrza. W tym temacie sporów nie było.
– Ustawa z 17 września tego roku o zmianie ustawy o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe zmienia maksymalne wysokości diet, jakie radny może pobierać w ciągu miesiąca. W związku z tym proponowane jest podjęcie nowej uchwały. Zapisy tego projektu zasadniczo nie różnią się od uchwały, którą rada przyjęła w czerwcu tego roku, różnią się tylko wysokością diet, które przysługują radnemu gminy – wprowadził zebranych do tematu Mirosław Sikora, sekretarz gminy.
Głos w sprawie zabrał radny Michał Skupin. – Chciałem się odnieść do wniosku złożonego na wspólnym posiedzeniu komisji przez radnego Karola Kwiatkiewicza, który proponował, by nie podwyższać naszych diet. Wniosek ten został poparty przez radnego Karola Kempę. Jak wiemy, podwyżka diet radnych wszystkich szczebli, jak również pracowników samorządowych, zatrudnionych na podstawie wyboru, wynika z podpisanej przez prezydenta nowelizacji ustawy regulującej to wynagrodzenie. Jak sprawdziłem, we wszystkich ościennych gminach również zostały podwyższone diety radnych. Moje osobiste zdanie w tym temacie jest takie, że sprzeciw wspomnianych radnych wobec podwyżki diet będzie ewidentnym działaniem pod publikę i media, żeby po prostu lepiej się wypromować. Wszak ci radni mają świadomość, że ich dwa głosy nie są w stanie nic zmienić. Dlatego mam pytanie do panów radnych – czy różnicę w podwyższeniu tych diet przekażą na jakieś cele społeczne bądź jakieś inne szczytne cele? I o to panów radnych w przyszłości zapytam. Bo wasz sprzeciw rozumiem tak, że wy panowie nie chcecie tej podwyżki i nie godzicie się na jej przyjęcie. Oddanie głosu sprzeciwu w tej sprawie, mając świadomość, że ten głos nie może niczego zmienić, a potem przyjmowanie podwyższonego wynagrodzenia w mojej ocenie byłoby jakimś absurdem – oświadczył M. Skupin.
Do jego słów odniósł się, niejako wywołany do tablicy, Karol Kempa. – Panie radny Skupin, przede wszystkim, nie ma pan prawa wywoływania mnie do głosu, ale myślę, że to jest jasne – rozpoczął K. Kempa. – Poza tym sugeruje pan nie tylko nam – jako dwóm radnym, którzy przeciwstawili się proponowanej uchwale, ale także wszystkim widzom, że owa podwyżka diet jest obligatoryjna. Absolutnie tak nie jest. Zaproponowane kwoty nie są wymagane, diety nie muszą być podnoszone i mogą zostać na poziomie, który był do tej pory. Gdy podnosiliśmy stawki podatków, władze argumentowały to tym, iż wszystko drożeje, inflacja idzie w górę itd., zatem – żeby gmina mogła realizować kolejne inwestycje – podwyżki są konieczne. A tymczasem głosujemy za tym, by podnieść sobie diety i to o 30-40 procent. Odnosząc się do sugestii pana radnego Skupina – nie jest tajemnicą, że udzielam się aktywnie w różnych czynach społecznych i część pieniędzy z diety staram się przekazywać na cele charytatywne. Ale zaznaczam, absolutnie nie mam obowiązku rozliczać się z tego, bo to są moje pieniądze. Po prostu czuję potrzebę wspomagania ludzi potrzebujących. I nie mam obowiązku nikomu deklarować, czy własne środki będę przekazywał na cele charytatywne, gdyż to moja prywatna sprawa. Jestem przeciwny temu, by zwiększać diety radnych. Według mnie kwoty, jakie dotąd otrzymujemy, są w zupełności wystarczające jak na gminę do 15 tysięcy mieszkańców. Nie wydaje mi się, że nasza praca tutaj jest aż tak wymagająca, by za jedno posiedzenie otrzymywać 600 złotych. I nie jest moją winą to, jak to będzie wyglądało medialnie. Głosowałem przeciwko tej uchwale, bo takie jest moje zdanie, które – jako radny – mam pełne prawo wyrazić. Jestem przedstawicielem mieszkańców, którzy mnie wybrali, więc moim zadaniem jest także wyrażanie ich zdania. A ich opinia – gdyż rozmawiałem z wieloma osobami na ten temat – także jest krytyczna. Stąd moja reakcja i apel o to, by nie podwyższać naszych diet – odpowiedział radny Kempa.
– Nie każę panom tych pieniędzy zwracać, gdyż nie jest to w mojej mocy – odrzekł na to M. Skupin. – To była tylko sugestia. A jeżeli coś ustalamy wcześniej, a potem wychodzimy z jakimś wnioskiem, to ja zaproponuję wam, by chociaż różnicę, czyli kwotę, o jaką zwiększy się dieta, przeznaczyć na jakieś cele społeczne. Wasz głos przeciwny oznacza, że wy nie chcecie tej podwyżki. Ja to tak rozumiem. Akurat w tej konkretnej sprawie. Bo w innych sprawach można oddać pojedynczy głos sprzeciwu. Ale jeżeli wiemy, że większość radnych podjęło już jakąś wstępną decyzję, a panowie ją na kolejnym posiedzeniu w jakimś sensie podważają, to w mojej ocenie jest to działanie celowe. Dlatego powiedziałem o publice czy o mediach, bo dla mnie taki jest tego cel – zakomunikował radny Skupin.
Do dyskusji włączył się Karol Kwiatkiewicz. – Mógłbym teraz powiedzieć, że pan radny Skupin pobiera dietę sołtysa i dietę radnego. Nie wiem, czy to tak w porządku jest, że pobiera się dwa wyposażenia z gminy. Bardzo mi się nie podoba, iż napiętnowane jest samodzielne myślenie i to, że ma się odwagę powiedzieć, co się myśli. A wyrażanie takich opinii, jaką radny wyraził na mój temat – w kwestii tego, dlaczego wyrażam sprzeciw – jest bardzo niestosowane. W tym momencie zarzuca mi się złe intencje. Owszem, nie byłem za utrzymaniem starych stawek, ale proponowałem mniejszą podwyżkę, aniżeli zawarta w projekcie uchwały. Panie radny Skupin, czy my nie możemy mieć innego zdania? Mam do tego prawo. Nie rozumiem, dlaczego pan mnie atakuje, a nie potrafi wcześniej zamienić zdania. To jest dla mnie działanie pod publikę – stwierdził K. Kwiatkiewicz.
M. Skupin powtórzył, iż radni Kwiatkiewicz i Kempa będą głosować przeciw, mimo świadomości, że ich głosy i tak nic nie zmienią. – Jak to mają odebrać nasi słuchacze? – zapytał wielce zdziwiony taką postawą radnych, którzy …ośmielili się mieć odmienne zdanie.
– Powiedział pan, że większość radnych podjęła decyzję. Większość to nie wszyscy, panie radny. Jeżeli pan nie zgadza się z moim zdaniem, to rozumiem, że mam ulegać panu i głosować za tym i nie wyrażać swojego zdania, ponieważ pan twierdzi, iż źle wypadnie pan w opinii publicznej, a my lepiej, tak? Absolutnie tak nie będzie. Oddam bowiem głos przeciwny, gdyż uważam, że niepotrzebne jest podnoszenie diet. Poza tym w żaden sposób nie będzie mi pan nakreślał, w jaki sposób mam wydawać pieniądze. No i na koniec bardzo przepraszam, że wypadnie pan źle w opinii publicznej – oznajmił K. Kempa.
Dyskusję zamknął Mirosław Flak, wiceprzewodniczący rady, stwierdzając, że jest zbyt personalna. Poparł go radny Kwiatkiewicz, mówiąc, iż wpływanie – przez radnego Skupina – na wydatkowanie jego własnej diety jest grubo nie w porządku.
Ostatecznie proponowany projekt uchwały przeszedł przy 11 głosach poparcia. Tylko radni Kempa i Kwiatkiewicz byli przeciwni.
Tak więc nowe stawki diet będą kształtować się następująco: przewodniczący rady – 2147 zł (wynagrodzenie miesięczne / nie przysługuje dieta za udział w posiedzeniach), wiceprzewodniczący rady – 1800 zł (wynagrodzenie miesięczne / nie przysługuje dieta za udział w posiedzeniach); diety za każdy udział w posiedzeniach rady miejskiej i komisji: radni – 600 zł, przewodniczący komisji – 700 zł; za udział w kontroli: członkowie Komisji rewizyjnej – 600 zł, przewodniczący tej komisji – 700 zł; za udział radnego w szkoleniu – 600 zł za jeden dzień.
Kolejna uchwała dotyczyła ustalenia wysokości wynagrodzenia burmistrza Kobylina. M. Sikora przypomniał przywołaną wcześniej ustawę, która ustala maksymalne wysokości wynagrodzenia burmistrzów, wójtów czy prezydentów miast, jak również wprowadza minimalne wynagrodzenie, jakie burmistrz powinien otrzymać. – W związku z tym zachodzi konieczność ustalenia wynagrodzenia burmistrza Kobylina, albowiem aktualnie jest ono niższe od minimalnego zapisanego w ustawie – wyjaśnił sekretarz gminy.
W tym temacie dyskusji nie było. Uchwała została przyjęta przy 12 głosach na tak. Od głosu wstrzymał się K. Kwiatkiewicz. Tym samym wynagrodzenie burmistrza Kobylina wynosić będzie 19 470 zł brutto. Na tę kwotę składają się: wynagrodzenie zasadnicze – 10 250 zł, dodatek funkcyjny – 3150 zł, dodatek specjalny – 4020, dodatek za wysługę lat – według zasad obowiązujących pracowników samorządowych.
ANDRZEJ KAMIŃSKI
Comments are closed