Demokracja nie dla wszystkich?
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Demokracja nie dla wszystkich?
Tematem głównym niedawnego posiedzenia Komisji spraw społecznych w Miliczu był projekt budowy schroniska dla bezdomnych zwierząt, który wygrał w zeszłym roku głosowanie w budżecie obywatelskim. Do tej pory nie jest on realizowany, dlatego padła propozycja zorganizowania spotkania grupy inicjatywnej z radnymi oraz burmistrzem Milicza, żeby wyjaśnić wszelkie różnice zdań czy wątpliwości pojawiające się w przestrzeni publicznej. Tyle że na spotkaniu nie pojawił się ani włodarz, ani żaden z pracowników urzędu.
Warto przypomnieć, że w głosowaniu nad budżetem obywatelskim projekt budowy schroniska za 350 tysięcy złotych poparło 1416 mieszkańców. Jednak według władz gminy nie jest możliwe wybudowanie takiego obiektu za ową kwotę, ponieważ ma to kosztować realnie ponad milion złotych. Dlatego zdecydowano o zamrożeniu tej inwestycji.
W posiedzeniu, które odbyło się 17 października, uczestniczyła szóstka radnych, a także Katarzyna Hirszfeld-Odrowska – prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Miliczu, Karolina Załęczna – lekarz weterynarii – oraz mieszkańcy. Zabrakło natomiast przedstawicieli władz gminy.
Jeszcze przed rozpoczęciem obrad na ręce przewodniczącej Alicji Szatkowskiej został przekazany list od burmistrza Milicza. Informuje w nim, że nie stawi się na posiedzenie Komisji spraw społecznych, argumentując to bezcelowością takiego spotkania. Jak stwierdził, wystarczająco wyjaśnił swoje stanowisko na temat budowy schroniska na łamach prasy. Podważył także prowadzenie dyskusji na forum Komisji spraw społecznych, ponieważ – jego zdaniem – nie jest ona kompetentna do rozstrzygania takich kwestii.
– Z mojej inicjatywy w dniu 6 października 2022 r. odbyło się spotkanie z grupą inicjatywną, na którym przy udziale projektantów obu stron zostały omówione kwestie techniczne i finansowe realizacji zadania, którego konkluzją było, że nie jest realne wybudowanie schroniska za kwotę przeznaczoną w budżecie obywatelskim. Na spotkaniu tym zostało przedstawione grupie inicjatywnej alternatywne rozwiązanie problemu bezdomności zwierząt i opieki nad nimi. Zaproponowano, aby w budżecie na rok 2023 znacząco podnieść środki na realizację „Programu opieki nad zwierzętami oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na obszarze gminy Milicz” i w tym zakresie oczekujemy na stanowisko grupy inicjatywnej. Komisja ds. społecznych Rady Miejskiej w Miliczu nie jest właściwą do dyskusji nad tematem realizacji zadania inwestycyjnego (właściwość Komisji Budżetowej Rady Miejskiej) ani merytoryczna w kwestii realizacji zadań gminy, wynikających z ustawy o ochronie zwierząt (właściwość Komisji Rolnictwa, Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Obszarów Wiejskich), w związku z czym nie widzę uzasadnienia dla mojej obecności na posiedzeniu. Reasumując, budowa schroniska dla zwierząt zrealizowałaby jedynie część zadań wynikających z ustawy o ochronie zwierząt, podczas gdy zwiększenie środków na realizację przyjmowanego corocznie „Programu opieki nad zwierzętami oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na obszarze gminy Milicz” może bardziej kompleksowo poprawić obecną sytuację. Na koniec pragnę zwrócić się do radnych Komisji ds. społecznych i zaapelować o rozwagę w związku z aktualnym kryzysem energetycznym. Należy zauważyć, że samorządy stanęły przed realnym zagrożeniem dla zapewnienia normalnego funkcjonowania gminnych szkół i innych jednostek gminnych, działających w obszarach działań Komisji. Obecna sytuacja wymusza na nas jeszcze bardziej racjonalne wydatkowanie środków tak, aby po prostu zapewnić dzieciom ciepło w szkołach. Dlatego też z dużą roztropnością podchodzę do zasadności budowy w obecnym czasie schroniska i o tę samą roztropność proszę Państwa. Proponuję rozwiązanie problemu bezdomności zwierząt poprzez działania miękkie i na szerszą skalę, dotykające wielu różnych aspektów ochrony zwierząt. Do realizacji tych zadań zapraszam Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oddział Milicz, licząc na pozytywną odpowiedź, gdyż naszym wspólnym celem jest poprawa sytuacji, na co ja deklaruję znaczące zwiększenie środków i zaangażowanie – czytamy w piśmie włodarza Milicza.
Takie stanowisko oburzyło część radnych oraz uczestników spotkania. Alicja Szatkowska uznała to za okazanie braku szacunku wobec inicjatorów projektu oraz 1416 mieszkańców, którzy go poparli. Wskazała, że mijaniem się z prawdą jest stwierdzenie, że Komisja spraw społecznych nie jest właściwym organem do dyskusji na temat problemu bezdomności zwierząt. – Jest to problem oczywiście społeczny. W tej sprawie oprócz pomocy zwierzętom widzę również szansę dla dzieci borykających się z problemami psychologicznymi po pandemii Covid-19. Mogłyby po lekcjach i w weekendy podjąć się wolontariatu opieki nad zwierzętami w schronisku. Patrzę na tę sprawę od strony społecznej jako psycholog i przykro mi, że pan burmistrz tego nie widzi. Były nauczyciel, a nawet o tym nie pomyślał. Niestety, mamy taką sytuację, że nikt z pracowników urzędu nie pojawił się, ponieważ dostali nakaz od pana burmistrza, by nie rozmawiać o tej sprawie. Czegoś takiego jeszcze w tej gminie nie było, żeby tyle osób się zmobilizowało i zagłosowało – powiedziała przewodnicząca komisji.
Autorzy projektu przyznali, że budowa schroniska rozwiązałaby wiele problemów, zwłaszcza na obszarach wiejskich, gdzie bezdomność zwierząt jest bardzo duża. – Na Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami skupiają się wszelkie telefony o pomoc ze strony mieszkańców, ponieważ ze strony gminy nie mogą jej uzyskać. Czytając pismo od pana burmistrza, jestem przerażona. Uczestniczyłam we wspomnianym spotkaniu 6 października i to jedna strona uważa, że niemożliwa do zrealizowania jest budowa schroniska. My nadal twierdzimy, że jest to możliwe. Procedury przyjęte w gminie Milicz nie mają usytuowania prawnego. Bazujemy na kojcach gminnych, które znajdują się przy PGK „Dolina Baryczy”. Nie są one w żaden sposób prawnie legalne. Wysyłamy zwierzęta do schroniska, które jest usytuowane bardzo daleko, w Rudzie Śląskiej. Umowa podpisana z gminą jest również bez podstaw prawnych, ponieważ zrzuca prawo własności do tych zwierząt na właściciela schroniska. Do momentu adopcji powinny być pod opieką danej gminy. Dochodzimy do takiego absurdu, że kiedy jedziemy na interwencję i odbieramy zwierzęta, to nie możemy ich zabezpieczyć w schronisku. Umowa na to nie pozwala. Do momentu decyzji sądu o zniesieniu prawa własności są zawieszone w próżni. Musimy je umieszczać w naszych domach. Opiekujemy się nimi i pokrywamy wszelkie koszty z tym związane. Nie powinno być to naszą rolą. Ustawa mówi jasno, że obowiązkiem gminy jest przekazywanie zwierząt do schroniska. Przedstawiono nam na spotkaniu alternatywne rozwiązanie. Jest ono ściągnięte z terenu pod Łodzią i dobrze tam funkcjonuje. Zakłada ono przekazanie środków na kastracje / sterylizacje, chipowanie i doprowadzenie sieci wodociągowej do zwierzogrodu. Na naszym terenie nie jest możliwe do zrealizowania. Rynek weterynaryjny mam, jaki mamy. Nie jesteśmy w stanie masowo tego robić. Problem jest na obszarach wiejskich. Nie chcą sterylizować i kastrować zwierząt nawet za darmo. Częściowo jest to z braku edukacji, świadomości i problemów z transportem. Urzędnicy nie zapoznali się z tym, jak wygląda sytuacja na rynku. Ostania propozycja, czyli przekazanie darowizny 20 tys. zł na działalność TOZ, mnie osobiście obraziła. Na taką formę przekupstwa po prostu nie wyraziliśmy zgody. Zdaję sobie sprawę, że moglibyśmy zgodnie z prawem wystawiać faktury gminie za opiekę nad zwierzętami. Nie czynimy tego – tłumaczyła Katarzyna Hirszfeld-Odrowska.
Jak podkreśliła, jest wiele dróg do realizacji budowy schroniska, ale nie ma woli ze strony burmistrza. Wspomniała, że można się np. dogadać z innymi gminami powiatu milickiego albo nawet z Krotoszynem w celu rozbudowania schroniska już istniejącego do obsługiwania większej liczby zwierząt.
Głos zabrał także Zbigniew Drzewiecki, prezes Fundacji Mobilni Polacy. – Jestem z tych obywateli, którzy oddali głos w budżecie obywatelskim na budowę schroniska. W moim przeświadczeniu burmistrz uzurpuje sobie prawo do decydowania o tym, co można robić, a czego nie. Prawie 1500 mieszkańców oddało głos i zdecydowało. Należałoby zapytać społeczeństwo, co o tym myśli. Ta umowa społeczna, która została zawarta z gminą Milicz, powinna być wykonana. Jeżeli burmistrz twierdzi, że kosztuje to ponad milion złotych, to proszę to precyzyjnie wykazać. Można iść dalej – czy na kino wystarczyło pieniędzy? Nie wystarczyło i trzeba było dołożyć. Jeszcze wcześniej budżet obywatelski wygrała koncepcja fontanny na rynku i do tej pory nie jest zrobiona. Zamiast tego postawiono zegar. Takie nierealizowanie umów spowoduje, że ludzie nie będą chcieli brać w tym udziału. To jest skandal! Przykre, że nikt z urzędników nie pofatygował się, aby przyjść dzisiaj na komisję i porozmawiać – stwierdził Z. Drzewiecki.
Radna Dorota Folmer uznała to za podcinanie skrzydeł ludziom aktywnym i zaangażowanym w opiekę nad zwierzętami Zgodził się z nią Leszek Żuber, który wskazał, że skoro są pieniądze na studia podyplomowe dla urzędników i na zegar, to powinny się znaleźć środki na zrealizowanie projektu oczekiwanego przez mieszkańców.
Mariusz Owczarek przypomniał, że był inicjatorem przywrócenia koncepcji budżetu obywatelskiego. Przyznał, że jeśli projekt budowy schroniska nie zostanie zrealizowany, to cała idea będzie zachwiana i źle przyjęta przez mieszkańców.
Na zakończenie członkowie komisji doradzili przedstawicielkom TOZ-u wystawienie faktur gminie za opiekę nad bezdomnymi zwierzętami. Ich zdaniem powinno to zmotywować władze, by na poważnie zająć się problemem bezdomnych zwierząt.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed