Debata o losach milickiego szpitala
- Strona Główna
- /
- Aktualności Milicz
- /
- Debata o losach milickiego...
4 lipca odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Powiatu Milickiego. Poruszanym tematem była kondycja powiatowej placówki medycznej, w związku z którą radni mieli podjąć uchwałę o udzieleniu pomocy finansowej w kwocie 350 tys. zł. Od głosowania nad uchwałą ostatecznie odstąpiono, gdyż wielominutową dyskusję przerwało nagłe obwieszczenie prezesa Milickiego Centrum Medycznego.
– Jak mówiłam państwu na komisji, szpital jest w bardzo trudnej sytuacji. Bez pomocy właścicieli żaden szpital nie udźwignie sam balastu jaki ma, czyli długu. Tak jest w przypadku szpitali na Dolnym Śląsku i będzie też w naszym przypadku. Stąd moja prośba byśmy tę uchwałę przyjęli. Państwo będziecie mogli wprost zapytać na co środki zostaną przeznaczone. Ja mam informacje, że na aparat do znieczuleń. Brak tego aparatu może spowodować zawieszenie kolejnych oddziałów – tłumaczyła zasadność podjęcia uchwały starosta Dorota Folmer.
Kolejnym punktem obrad było wystąpienie zarządców sądowych – Andrzeja Szczerbińskiego i Macieja Piątkowskiego – reprezentujących firmę o nazwie Kancelaria Insolwencyjna. – Celem tego postępowania restrukturyzacyjnego, jak nazwa wskazuje, jest przeprowadzenie restrukturyzacji, czyli doprowadzenie do stanu, by szpital stał się w końcu dochodowy lub przynajmniej ustabilizowanie sytuacji na tyle, by się nie zadłużał po otwarciu postępowania sanacyjnego. Po wdrożeniu planu następnym krokiem jest opracowanie spisu wierzycieli i przedstawienie im propozycji układowych. Jesteśmy na etapie sporządzania spisu wierzycieli i wykonanym audycie przez firmę zewnętrzną. Wyniki audytu otrzymaliśmy kilka dni temu. W tej chwili wraz z zarządem i kluczowymi pracownikami szpitala pracujemy nad tymi wynikami, przeliczając je na jak najbardziej aktualne dane. Po przeanalizowaniu i naniesieniu poprawek otrzymamy jeszcze kolejny raport z audytu i na tej podstawie będziemy mogli spotykać się z przedstawicielami wspólników szpitala, czyli starostwa i gminy. Wtedy będziemy mogli zdecydować jakie kroki w zakresie zatrudnienia i dalszej działalności szpitala będą musiały zostać podjęte, by przestać generować długi. Ewentualnie, jeśli wolą wspólników będzie utrzymanie nierentownych oddziałów, będziemy musieli wiedzieć jaką kwotą wspólnicy dysponują, by tę dziurę w budżecie pokrywać. Nie byliśmy dziś przygotowani na wystąpienie, więc jeżeli państwo macie pytania, to chętnie na nie odpowiemy, by nie zabierać czasu, a ustosunkować się do konkretnych rzeczy – przedstawił na wstępie A. Szczerbiński.
– Nie zabiera pan nam czasu. My dowiedzieliśmy się, że otrzymamy wiele informacji, na jakim etapie jest ten proces. To bardzo ważny temat i myślę, że państwo radni będziecie mieli wiele pytań, więc proszę o te pytania – prędko skomentował przewodniczący rady Sławomir Strzelecki. Jako pierwszy zgłosił się radny Daniel Misiek. – Czyj interes państwo, jaka kancelaria, reprezentujecie? Po drugie, jakie są z grubsza wyniki audytu, które państwo otrzymaliście? A trzecia kwestia, to czy państwo rozmawiacie z ministerstwem, z wojewodami o ewentualnych zmianach finansowania oddziałów w przyszłości i czy te informacje bierzecie pod uwagę, planując to, co będzie się działo ze szpitalem w następnych miesiącach? – Tak naprawdę reprezentujemy interes wierzycieli, czyli idealną rolą zarządcy byłoby to, aby zapewnić wierzycielom spłatę długów z odsetkami. Tak należy to postrzegać, bo to wierzyciele zdecydują, co dalej ze szpitalem. Na nasze propozycje układowe to wierzyciele muszą wyrazić zgodę i tylko wtedy, gdy to wierzyciele poprą propozycje, układ będzie się realizować. Oczywiście działamy też w interesie szpitala, czyli w miarę możliwości pomagamy zarządowi szpitala w osobie pana prezesa. Dzielimy się wiedzą, doświadczeniem, słuchamy głosów pracowników, spotykamy się z panią starostą, która szpital zna od podszewki i na podstawie spostrzeżeń i wyników audytu działamy. Jednym z najważniejszych wyników audytu jest to, że Milicz to mały powiat, a szpital ma duży. Ten duży szpital otrzymuje stosunkowo niskie kontrakty z NFZ, bo środki otrzymuje z uwzględnieniem populacji. Audyt to 160 stron. Sprawdzamy, czy to, co spostrzegli audytorzy, dalej funkcjonuje. Ten proces będzie trwał, myślę, że po wakacjach będziemy mogli się spotkać i zaproponować rozwiązania. Z ministerstwem się nie konsultujemy, natomiast słuchamy tego, co ministerstwo przekazuje, licząc, że zapowiedzi się zrealizują, bo ministerstwo wie, że szpitale powiatowe borykają się z podobnymi problemami – odpowiedział przedstawiciel kancelarii.
– Czy na tym etapie państwo wiecie już, na utrzymaniu których oddziałów się skupicie? – dopytywał D. Misiek. – Zależy nam na wszystkich oddziałach. Restrukturyzacja nie może polegać tylko na zamykaniu oddziałów nierentownych. Sława ortopedii sięga daleko poza granice powiatu, ale sama ortopedia bloku operacyjnego, muszącego funkcjonować całą dobę, nie uciągnie. Zamykanie oddziałów, które przynoszą straty, ale partycypują w kosztach utrzymania bloku operacyjnego, byłoby bez sensu. Dlatego to nie jest taka prosta sprawa – odpowiedział A. Szczerbiński. – Jestem trochę zawiedziony tym punktem. Otrzymaliśmy wiadomość, że dziś otrzymamy kompleksową informację. My w tych warunkach mamy zaraz podejmować uchwałę w sprawie dokapitalizowania szpitala. A mamy tu sytuację taką, że podmiot, który ma wiedzę największą, poza zarządem szpitala, po dwuminutowym wystąpieniu każe nam zadawać pytania. Nie będziemy zadawać pytań, skoro tak naprawdę nie wiemy, w jakim kierunku ta restrukturyzacja ma iść. Ten proces trwa od kilku miesięcy. Byśmy mogli wypytać się w tym zakresie, musielibyśmy mieć informację o wynikach audytu. Mam nadzieję, że przynajmniej pan prezes powie nam więcej – skomentował radny Łukasz Rokita
– Żeby ułożyć się z wierzycielami trzeba mieć przychód. Nie mamy jeszcze dokładnych wyników, ale zakładam, że za poprzedni rok będzie na minusie, nie takim jak za 2022 r., ale jednak minus. Z czego zamierzacie państwo spłacać wierzycieli? – pytał radny Marcin Ciesielski. – Może uzupełnię. Oprócz kilkumilionowej straty za zeszły rok, mamy też stratę za 2024, która wynosi półtora miliona. Jeżeli pan mnie pyta z czego na tę chwilę możemy układać propozycje dla wierzycieli, to ja tego na razie nie wiem, póki nie ustabilizujemy sytuacji. Jeśli szpital nie będzie przynosił dochodów, nawet nie generując straty, a po prostu się nie zadłużając, to nie będziemy mogli niczego tym wierzycielom zaproponować – przyznał jeden z zarządców. – Wspomniał pan, że od kilku dni macie państwo 160-stronicowy audyt. Ja mam taką prośbę, by radni mogli się z nim zapoznać, by odpowiednio się przygotować. Na koniec dnia to my będziemy decydować o przyznaniu dodatkowych środków – apelował radny Krystian Okoń. – Panie radny, ma pan stuprocentową rację. Wszyscy radni powinni audyt otrzymać bezdyskusyjnie – poparł wiceprzewodniczący Krzysztof Domagała.
Na sesji przemawiał też prezes MCM Janusz Atłachowicz, na wstępie dziękując dyrektorowi ds. medycznych Zbigniewowi Królowi za zaangażowanie w możliwość wznowienia działalności interny oraz tłumacząc się, iż do wystąpienia przygotował się głównie w oparciu o wynagrodzenia. – Nic tak nie budzi emocji jak wynagrodzenia, a te są zdecydowaną większością kosztów szpitala. Patrzymy na zwiększenie przychodów, ale też, gdzie te koszty można by zmniejszyć. Oczekiwania pracowników są bardzo ważne. Dziś to pracownicy medyczni dyktują warunki i od nich zależy, czy dana komórka będzie funkcjonować i czy uda się wznowić działalność oddziału – przekonywał prezes MCM. – Ile procent wydatków stanowią wynagrodzenia? – spytał S. Strzelecki. – Przekraczają 90% kosztów, które ponosimy – odrzekł J. Atłachowicz. – Kiedy możemy spodziewać się, że zespół chirurgów wróci do pracy? Jeden z warunków, o których mówiło społeczeństwo został spełniony. Nie ma już burmistrza i starosty, oczywiście są nowi. Dlaczego więc jest to tak trudne? Czy i kiedy jest szansa na ten oddział? – pytał dalej przewodniczący rady. – Plan był taki, by uruchomić to najpóźniej w szóstym miesiącu. Nie wiem czy się uda. Mamy trzech chirurgów, ale problem jest taki, że nikt nie chce być szefem oddziału – zakomunikował prezes MCM.
– Pani starosto, bardzo proszę bezwzględnie udostępnić audyt wszystkim radnym. Jeśli decydujemy o dokapitalizowaniu szpitala, bo musimy wiedzieć, do czego dopłacamy – podkreślał K. Domagała. – Myślę, że czas mówienia, że jest źle i że trwa audyt zdecydowanie się wydłuża. Tak naprawdę od 2019 r. pierwszy audyt pokazał, co należy zmienić w szpitalu. Kolejny audyt w latach 2022-23 też nic nie wniósł. Teraz mamy trzeci audyt i słyszymy, że nie może być udostępniony. Panie prezesie, były trzy audyty, a szpital zamiast wychodzić na prostą, to cały czas słyszymy, że nie ma kierownika, nie ma chirurgii, tu jest źle, tam jest źle… Myślę, że czas i pora wziąć się do pracy. Mówienie dalej tego samego, co wiadomo od 2019 r., do niczego nie prowadzi. Przykro mi to mówić, ale odkąd pan jest prezesem nic się nie zmieniło. Pierwszy raz w historii zdarzyło się tak, że na koniec czerwca nie znamy wyniku szpitala. Musimy wreszcie skończyć z opowiadaniem dookoła i w końcu powiedzieć prawdę. Przychylam się do próśb radnych, bo musimy poznać wyniki audytu tworzonego za publiczne pieniądze – mówiła starosta. – Jeśli mój sposób zarządzania państwu nie odpowiada, to świętym prawem właściciela jest zmienienie zarządcy. Złożyłem deklarację, że nie będę robił z tego tytułu problemu. W umowie zadbałem też, by nie było odpraw czy zakazu konkurencji. Jestem jednoosobowym zarządem, mam świadomość i jestem gotów ponieść odpowiedzialność – odpowiedział J. Atłachowicz.
– Mamy trzy zarządy na sali – szpitala, powiatu i zarządców sądowych – a mam wrażenie, że każdy mówi w innym języku – podsumował pierwszą godzinę dyskusji Ł. Rokita. Drugi z przedstawicieli zarządców sądowych, M. Piątkowski, poczuł się wywołany do tablicy. – Może część z państwa jest po raz pierwszy wybrana po wyborach, ale odnoszę wrażenie, że jednak wielu z państwa działa w strukturach samorządowych od wielu lat. Sytuacja szpitala jest wam znana. Przez wiele lat były tworzone programy naprawcze. Szpital, który my dostaliśmy jest ekstremalnie nierentowny. To wynik wieloletnich zaniedbań. Nie działa wszystko, co powinno działać w przedsiębiorstwie, włącznie z danymi na temat bieżącej działalności. Te dane są ręcznie zbierane, nie ma systemu komputerowego, który generowałby i ukazywał bieżący wynik. To nie my doprowadziliśmy do tej sytuacji. Działo się tak przez wiele lat. Istniało wiele spotkań i planowanych programów przy udziale zarządców szpitala, powiatu i gminy, a jakimś cudem żaden nie został wdrożony. Nie oczekujcie państwo, że przyjdzie zarządca i w dwa miesiące poukłada to, co rozsypywało się wiele lat. Nie chcemy tworzyć programu, który wyląduje w koszu. To ma być program zrobiony porządnie. Po pierwsze musi zabezpieczać interesy wierzycieli, po drugie dbać o stan szpitala i to, by się nie zadłużał. Nie jesteśmy tam, gdzie kilka lat temu. Trwa postępowanie sądowe, które ma określone rygory. Nie możemy liczyć, że wierzyciele dalej będą akceptować zadłużanie się szpitala. Najpóźniej na wiosnę czeka nas test, czy to co z państwa udziałem wypracujemy, uzyska akceptację sędziego komisarza i wierzycieli. Jeżeli nie, to pewnie domyślacie się państwo w jakiej sytuacji, jako mieszkańcy Milicza i powiatu, się znajdziecie. Ten plan musi być zrobiony od nowa, bo dotychczas tworzone plany są archaiczne i niewiele nam wnoszą. Ten program wymaga potężnych analiz i konsultacji z państwem. Nie zamykamy się na żadne rozwiązania, ani otwieranie, ani zamykanie oddziałów. Jeśli uznamy, że któryś oddział nie ma racjonalności bytu, to o tym powiemy. Nie robimy żadnych gwałtownych ruchów. Analizujemy sytuację i naszym celem nie jest rewolucja. Albo będziemy tkwić w trybie, który był do tej pory i ciągłym zadłużaniu szpitala, albo zaczniemy działać, ale na to potrzeba czasu i konsultacji. Dlatego jeszcze nie udostępniamy tego audytu, bo chcemy go omówić wewnętrznie. Proszę zrozumieć, albo zrobimy porządny program, dzięki któremu ułożymy szpital na lata, albo kulawy, który się w trzy miesiące wywróci. Musicie się państwo zdecydować, czy chcecie to zrobić porządnie czy byle jak. My mówimy, chcemy to zrobić porządnie, ale tego się nie da zrobić szybko – podkreślał M. Piątkowski.
– Przysłuchując się dzisiejszej sesji muszę stwierdzić, że dzisiejsze spotkanie w ogóle nie ma sensu. Zaproszono zarządców, a pan przyznał, że nie był przygotowany do zabrania głosu publicznie. Pan prezes powiedział, że był przygotowany tylko do wynagrodzeń, a mnie bardziej interesuje co z chirurgią i innymi oddziałami. Nie mam zamiaru zaglądać do kieszeni lekarza, pielęgniarki czy salowej. Być może we wrześniu, gdy chcecie to państwo wprowadzić, na ten plan restrukturyzacji będzie już za późno, bo chirurgii już nie będzie. Z drugiej strony, by rozmawiać poważnie musielibyśmy mieć ten audyt – twierdził radny Jacek Biernat. – Ta dyskusja jest potrzebna, bo pozwala nam lepiej przyjrzeć się sprawom szpitala. Chciałbym zwrócić uwagę na kwestię, która nie została jeszcze poruszona. Gmina Milicz ma tu niejako sprawę załatwioną jako współudziałowiec szpitala, ale gminy Cieszków i Krośnice stoją na uboczu, mówiąc, że nie mają pieniędzy. A to przecież też pacjenci powiatowego szpitala. Mam taki apel do pięcioosobowego składu radnych z gmin Cieszków i Krośnice, by na najbliższych sesjach spróbować poprosić o rozważenie pomocy dla rozwiązania tego problemu. Wiadomo, proporcjonalnie, ale każde dofinansowanie będzie cenne i trzeba szukać wszędzie, gdzie się da – mówił radny Mirosław Drobina.
Po wielu minutach dyskusji na temat szpitala skarbnik Marzena Lis-Długosz odczytała treść uchwały o udzieleniu wsparcia finansowego na rzecz placówki medycznej. O udzielenie pomocy apelował też dyrektor ds. medycznych. – Prośba jest, by ta pomoc została już dzisiaj udzielona. My tak naprawdę funkcjonujemy na jednym sprawnym aparacie. Anestezjolodzy zwracają nam uwagę, że to bardzo niebezpieczne – zaznaczył Z. Król. S. Strzelecki prosił starostę o wycofanie punktu głosowania nad uchwałą z obrad, argumentując to koniecznością przedyskutowania sprawy dokapitalizowania z współudziałowcem, czyli gminą Milicz, która jego zdaniem nie spełniła wcześniej zapowiadanych deklaracji wsparcia finansowego. Starosta odpowiedziała, iż pomoc dla szpitala jest na tyle istotna, że trzeba działać szybko, a ewentualne nadwyżki środków zostaną przeznaczone na zakup kolejnego sprzętu. Radny D. Misiek spytał o rozważenie możliwości leasingu, a to wprowadziło nieoczekiwany zwrot akcji na sali obrad, gdyż prezes J. Atłachowicz przyznał, że jest on możliwy. – Rozmawialiśmy z prezesem o tym, by tę aparaturę wziąć w leasing z poręczeniem powiatu. Informacja zwrotna była taka, że z racji ujemnego kapitału spółki nie ma takiej możliwości – prędko wtrąciła starosta. – Taka informacja była, bo taką przekazałem, natomiast później zadzwoniła ta osoba i stwierdziła, że poręczenie zmienia ryzyko dla tej firmy i są gotowi udzielić leasingu – odparł szef MCM. – Przecież nie jesteśmy dziećmi. Mógł pan mi taką informację przekazać – podkreślała starosta. – To nie informacja sprzed miesiąca, a sprzed dwóch dni. To świeża decyzja – padła odpowiedź. – Decyzja świeża, ale ta sesja jest zwoływana w trybie nadzwyczajnym. Rozumiem, że ten sprzęt jest bardzo potrzebny szpitalowi. Trzeba było tę informację mi przekazać, bo dla powiatu to łatwiejsze i korzystniejsze – zaznaczyła D. Folmer. – Pani starosto, myślę, że nie ma już sensu dyskutować, bo mamy punkt głosowania, ale to kolejny argument, by jednak odstąpić od tego punktu – przekonywał S. Strzelecki. – W tej sytuacji faktycznie wycofuję ten punkt z posiedzenia sesji, bo dla powiatu leasing to korzystniejsza opcja – podsumowała starosta.
Wszystkich 14 radnych obecnych na sali zagłosowało za zmianą porządku obrad, czyli usunięciem punktu o głosowaniu nad uchwałą.
(MS)
Comments are closed