Czy w KOK-u zabraknie pieniędzy?
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Samorząd
- /
- Czy w KOK-u zabraknie...
W trakcie posiedzenia komisji stałych i sesji Rady Miejskiej rozgorzała dyskusja na temat kondycji finansowej Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury. Zarówno radni, jak i skarbnik mieli wątpliwości odnośnie przedstawionego sprawozdania finansowego za 2017 rok. Były także zastrzeżenia do Wojciecha Szuniewicza, dyrektora KOK-u. Wskazywano na zbytnią rozrzutność i organizowanie imprez powyżej kosztów.
W trakcie październikowej sesji radny Cezary Grenda stwierdził, że do radnych dotarło inne sprawozdanie finansowe, niż wcześniej było omawiane na komisjach. Konkretnie chodziło o możliwość niedomknięcia budżetu na koniec 2017 roku. – Chciałbym w tym miejscu wrócić do naszej rozmowy z komisji, dotyczącej KOK-u – mówił C. Grenda. – Dziś dotarła do nas uzupełniająca informacja albo wyczyszczona. Zmieniło się coś, zmieniły się wpływy. W sumie te wpływy zwiększyły się o prawie 180 tys. zł. Czuję, że jesteśmy trochę wmanewrowani, że te informacje są nieprawdziwe i takiego wyniku na koniec roku nie będzie. W tamtym roku ośrodek kultury zanotował stratę, teraz kolejna strata. Za rok planowana jest kolejna, jak wnioskuję z tych materiałów…
Radny zakomunikował, że dyrektor Szuniewicz realizuje tylko własne pomysły, nie zwracając uwagi na inicjatywy swoich pracowników. – Pracownicy z taką polityką nie utożsamiają się i to było widać choćby podczas konkursu na stanowisko dyrektora – oznajmił C. Grenda. – Takie sytuacje odbijają się także na naszym środowisku. Dlaczego dyrektorzy muzeum czy biblioteki nie robią imprez poza budżetem? Trzymają dyscyplinę! I być może ich stracimy, bo widzą, że jedni mogą, a inni nie. W tym roku w Krotoszynie odbył się duży festiwal, który nie był planowany. Tak nagle ta impreza wyskoczyła jak z kapelusza po konkursie na dyrektora KOK-u. Do dyrektora zgłosiły się dwie osoby, które zaproponowały jej organizację. Impreza kosztowała, nie wiem dokładnie – mogę się mylić, chyba 120 tys. I nie wiem, jaką stratę przyniosła. Nie mam takiej wiedzy. I strata, którą mamy w tym momencie, jest spowodowana w głównej mierze tym festiwalem. Nie chcę dyskutować, na ile ten festiwal był dobry, bo może był bardzo dobry. Ale dlaczego za taką kwotę i w takim wymiarze i przede wszystkim dlaczego poza planem i dyscypliną finansową? Jeżeli nie mam pieniędzy, to nie powinienem wydawać ani złotówki więcej – podkreślił radny.
Wiele wątpliwości mieli również inny radni oraz skarbnik. Wiesław Sołtysiak, przewodniczący Komisji rewizyjnej, przyznał, że problem pojawił się na wcześniejszym posiedzeniu Komisji budżetowo-gospodarczej i Komisji społecznej. Instytucje kulturalne złożyły sprawozdania finansowe z bieżącej działalności w 2017 roku. – Dyrektor Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury nie potrafił wyjaśnić w sprawozdaniu środków, jakie w nim ujął – tłumaczy W. Sołtysiak. – Zaproponował, żeby poprawiony dokument przedstawić radnym na najbliższej sesji Rady Miejskiej. Koszty w pierwszym sprawozdaniu okazały się większe niż przychody.
Największy niepokój radnych wywołało znajdujące się w sprawozdaniu zdanie: ,,przychody będą pilnie monitorowane i może zaistnieć sytuacja, że na koniec roku KOK będzie zmuszony wnioskować o zwiększenie dotacji”. – Dyrektor nie prowadzi solidnej dyscypliny budżetowej i liczy na to, że radni po raz kolejny podniosą rękę za tym, żeby znów dofinansować działalność KOK-u – kontynuuje W. Sołtysiak. – Jeśli byśmy się na to zgodzili, to każda instytucja by tak chciała. Trzeba pamiętać, że aby dać dotację, to te środki finansowe komuś należy zabrać. Każdy kierownik czy dyrektor ma obowiązek i musi pilnować dyscypliny finansowej. Uważam, że wszelkie instytucje i spółki powinny przestrzegać planowanych wydatków. Mogą się pojawić nieprzewidziane koszty z powodów zdarzeń losowych i każdy to rozumie. Tutaj nie było takich rzeczy i trudno jest głosować za tym, by dodatkowo dotować KOK – zaznacza radny.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się również do skarbnika gminy, Grzegorza Galickiego, który przyznał, że dyrektor Szuniewicz użył „prowokującego sformułowania”, które wzbudziło szereg kontrowersji i wątpliwości. – Można domniemywać, że jest zła sytuacja w ośrodku kultury – mówi G. Galicki. – Na komisjach o tym rozmawiano i z analizy wykonania planu budżetowego za dziewięć miesięcy można już wnioskować, że pod koniec roku będzie niedobrze. Pan dyrektor został zobowiązany do zrobienia symulacji z wykonania budżetu 2017. Chciałbym podkreślić, że nie było mowy o tym, by były dwa różne sprawozdania finansowe – to są te same dokumenty.
Symulacja miała wykazać, że pod koniec roku KOK znajdzie się na malutkim plusie. Skarbnik prosił radnych o zastanowienie się w kwestii wysuwania już teraz jakichkolwiek konsekwencji w stosunku do dyrektora Szuniewicza, ponieważ rok budżetowy jeszcze nie jest zamknięty i nie ma podstaw do takiej decyzji. – Przez następne miesiące może jeszcze wiele się zdarzyć – może jednak dochody się zwiększą, czego życzmy panu dyrektorowi. Jeśli po zamknięciu roku budżetowego w styczniu okaże się, że przekroczono plan finansowy, to w tym momencie burmistrz i skarbnik nie będą mieli wyjścia – powiadomimy rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Nikt nie może wydawać więcej niż ma. Jest wyjście z tej sytuacji, ale to leży w gestii Rady Miejskiej, żeby zwiększyć dotację na KOK. Wątpię w tę decyzję z powodu atmosfery, jaka zapanowała. Radni nie będą skłonni do tego, skoro najpierw się wydaje, a następnie prosi o dotację – podsumowuje G. Galicki.
MICHAŁ KOBUSZYŃSKI
Comments are closed