Czasem brakowało koncentracji
- Strona Główna
- /
- Sport
- /
- Czasem brakowało koncentracji
Z Karolem Krystkiem, kapitanem Astry Krotoszyn, na temat postawy zespołu w kaliskiej okręgówce w rundzie jesiennej rozmawiał Grzegorz Nowak.
Trzecie miejsce ze stratą dziesięciu punktów do lidera to chyba nie jest szczyt marzeń, biorąc pod uwagę skład Waszego zespołu. Jak oceniasz Waszą postawę w minionej rundzie?
– Nasza gra wyglądała dobrze. Przede wszystkim staramy się grać piłką i do tego dążymy na treningach i w każdym spotkaniu. Nasz plan na każdy mecz to zdominować rywala na boisku, co w większości pojedynków zrealizowaliśmy. Ogólnie rundę jesienną oceniam na plus, ale mogliśmy zdobyć parę punktów więcej.
Doznaliście w lidze zaledwie dwóch porażek, a cztery mecze zremisowaliście. W którym z tych pojedynków można było zgarnąć komplet punktów?
– Najbardziej boli porażka w Trębaczowie (1:2), gdzie przez cały mecz przeważaliśmy i mieliśmy swoje okazje bramkowe. Przeciwnik stworzył dwie sytuacje, które zamienił na gole. Nie mogę też odżałować spotkania w Skarszewie. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:2. Po zmianie stron doprowadziliśmy do remisu, a nawet strzeliliśmy na 3:2, ale sędzia niesłusznie tego gola nie uznał.
Pracujecie już drugi sezon z trenerem Leszkiem Krutinem. Jak odbieracie Waszego szkoleniowca, który wcześniej osiągał dobre rezultaty z Odolanovią Odolanów?
– Nasz trener cały czas się szkoli. W tym roku ukończył kurs UEFA A. Ma swój pomysł na zespół. Wspólnie stworzyliśmy nasz model gry, a co ważne – szatnia bardzo dobrze odbiera Leszka Krutina. Darzymy go ogromnym zaufaniem.
Na własnym boisku graliście rewelacyjnie, nie doznając żadnej porażki. Nieco gorzej spisujecie się na wjazdach…
– Na boisku rywala zawsze trudniej rozgrywa się spotkania. W niektórych momentach brakowało nam koncentracji i popełnialiśmy indywidualne błędy. Myślę, że grając na naszym obiekcie, byliśmy bardziej skupieni i skoncentrowani, co przełożyło się na serię dobrych wyników.
W przerwie zimowej dużo mówiło się, że najlepszy strzelec zespołu, Mikołaj Marciniak, ma wrócić do Jaroty Jarocin. Krążyły też pogłoski, że Ty również chcesz wrócić na wyższy szczebel rozgrywkowy. Jak skomentujesz te doniesienia?
– Latem zadeklarowałem, że będę zawodnikiem Astry przez cały sezon i słowa dotrzymam. Odnośnie innych klubów, to żaden się ze mną nie kontaktował, a ja nie szukałem innego miejsca do gry. Ktoś stworzył nieprawdziwą historię, która rozprzestrzeniła się w środowisku lokalnym.
Zakładając, że do obecnego składu dodalibyśmy dwóch, trzech nowych zawodników – czy stać Was na walkę o końcowy triumf w lidze?
– Oczywiście, że tak. Przed nami cała runda wiosenna i liczę, że małymi kroczkami odrobimy stratę do Opatówka. Mamy z nimi mecz na własnym boisku, a na koniec sezonu, przy dobrych wynikach, przeskoczymy ich w tabeli.
Czego życzyłbyś kibicom Astry, którzy z rozrzewnieniem wspominają krotoszyński team z czasów występów w trzeciej lidze?
– Przede wszystkim życzę naszym kibicom, aby nas wspierali na każdym meczu i byli z nami na dobre i na złe.
Comments are closed