Bez operacji serce Zosi się zatrzyma
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Zdrowie
- /
- Bez operacji serce Zosi...
Trzyletnia Zosia cierpi na poważną wadę serca. Konieczna jest operacja, która może zostać przeprowadzona w Klinice Uniwersyteckiej w Munster w Niemczech. Potrzebne jest jednak 37 tysięcy euro.
Serce Zosi jest bardzo słabe. Wystarczy chwila dłuższej zabawy, by paluszki i usta dziewczynki zrobiły się sine, jej oddech ciężki, a mała buzia blada. Rodzie niejednokrotnie noszą ją na rękach, gdyż po przejściu zaledwie kilku metrów ma zadyszkę. Zosi serduszko słabnie z każdym dniem i potrzebuje operacji. Jeśli do operacji nie dojdzie w najbliższym czasie, serce może nie wytrzymać.
– Jak dla każdej mamy spodziewającej się pierwszego dziecka, nieważne było, czy nosiłam pod swoim sercem chłopca, czy dziewczynkę – mówi Katarzyna Kujawiak, mama Zosi. – Marzyłam tylko o jednym, żeby dziecko było zdrowe! Jednak nasza radość i szczęście trwały zaledwie 22 tygodnie. Podczas badania połówkowego w 23 tygodniu ciąży lekarz długo w ciszy przyglądał się naszemu maleństwu. Po chwili oznajmił, że nie ma dla nas dobrych wiadomości, gdyż nasza córeczka ma wrodzoną, ciężką i złożoną wadę serca. Wyjaśnił, iż po urodzeniu będzie musiała przejść co najmniej trzy operacje na otwartym sercu.
Tydzień później pani Katarzyna trafiła do Poznania na szczegółowe echo serca płodu. – Diagnoza się potwierdziła – wspomina. – Atrezja tętnicy płucnej z ubytkiem przegrody międzyprzedsionkowej oraz naczyniami krążenia obocznego Mapcas; brak pnia płucnego i tętnic płucnych – naczyń krwionośnych odpowiedzialnych za dotlenienie organizmu. Organizm Zosi wytworzył nieprawidłowe gałęzie krążenia obocznego, które choć zaopatrują organizm w tlen, to jednak nie rosną wraz z nią. Dopadło nas wówczas przerażenie – co dalej z naszą córeczką?! Wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, żeby zapewnić jej jak najlepsze życie, mimo że będzie ono bardzo trudne i pełne lęku. Na dalszy plan zeszła wyprawka czy pokoik, a zamiast wybierać wózek dla Zosi, musieliśmy wybrać szpital, w którym przyjdzie na świat…
Zosia urodziła się poprzez cesarskie cięcie 9 października 2015 roku w Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym przy ulicy Polnej w Poznaniu. – Chociaż byłam jej mamą, nie mogłam jej zobaczyć, dotknąć, przytulić – kontynuuje Katarzyna Kujawiak. – Została od razu zabrana przez lekarzy i przewieziona do innej placówki. Pierwszy raz zobaczyłam córeczkę po wypisaniu mnie ze szpitala. Zosia miała wtedy trzy dni i ważyła 2,8 kg.
21 października 2015 był jednym z najtrudniejszych dni w życiu rodziców Zosi. – Nasza córeczka przeszła pierwszą ratującą życie operację na otwartym sercu w krążeniu pozaustrojowym i głębokiej hipotermii, która trwała 6 godzin – mówi mama. – Były to najdłuższe godziny w życiu naszym i całej naszej rodziny… Tak bardzo baliśmy się, że to może ostatni raz widzimy naszą Zosię, że już do nas nie wróci. Podczas operacji zostało wykonane zespolenie systemowo–płucne. Jedyne informacje, jakie nam przekazano, to takie, że operacja się powiodła. Nasza kochana Zosieńka została przekazana na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii, gdzie spędziła 10 dni. Otwarta klatka piersiowa, respirator, dreny, rurki, kable, pompy, strzykawki, piszczący co jakiś czas alarm kardiomonitora i obrzęk pooperacyjny… To nie jest widok, o którym marzy rodzic, patrząc na swoje dzieciątko. Mogliśmy być z nią jedynie trzy razy dziennie po 15 minut. Dni upływały powoli, jednak nasza kochana Zosia stopniowo z każdym dniem nabierała sił. Pokazywała, jaką ma siłę do walki. Po upływie 1,5 miesiąca wróciliśmy do domu. Wiedzieliśmy jednak, że to nie koniec walki o jej życie, ale dopiero początek! Życie z wadą serca przypomina życie z tykającą bombą – wiesz, że w każdej chwili dziecku grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Wiemy, że pierwsza operacja była tylko ratującą życie naszej córki. Była zrobiona perfekcyjnie przez zespół poznańskich lekarzy. Mówiono nam, że zespolenie wystarczy Zosi na zaledwie 6 miesięcy…
Lada dzień Zosia skończy 3 latka. Każdy następny dzień to dzień pełen lęku, czy zespolenie wytrzyma. Tak naprawdę wada serduszka cały czas jest nieskorygowana. Żaden ośrodek w Polsce nie chce podjąć się całkowitej, jednoetapowej korekty wady.
– Postanowiliśmy skonsultować naszą córeczkę z profesorem Edwardem Malcem – kierownikiem Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Klinice Uniwersyteckiej w Munster, w Niemczech – oznajmia mama dziewczynki. – Profesor dał nam nadzieję, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić Zosi szczęśliwe i spokojne dzieciństwo. Zosia otrzymała już kwalifikację do cewnikowania serca i operacji. Jaka to będzie operacja, dowiemy się dopiero tam – w Niemczech. Dziś życie Zosi zależy głównie od czasu i pieniędzy. Sen z powiek spędza nam jednak cena operacji. 37 tysięcy euro – tyle kosztuje życie naszej córki, tyle kosztuje jej serce…
Operacja musi odbyć się do końca 2018 roku. Potrzebna kwota pieniędzy jest niemała. Apelujme więc pomoc! Kolejnej szansy już nie będzie…
OPRAC. (KOSTKA)
Każdego, kto chce pomóc, zachęcamy do odwiedzenia stron:
www.siepomaga.pl/serduszkozosi
https://www.sercedziecka.org.pl/podopieczni/potrzebuja-pomocy/2470-kujawiak-zofia.html
oraz do dołączenia do grupy na Facebooku: https://www.facebook.com/groups/554428138311014/?__tn__=HH-R
Comments are closed