Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

Będę podnosić sobie poprzeczkę

2020-03-30
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Aktualności
  4. /
  5. Kultura
  6. /
  7. Będę podnosić sobie poprzeczkę
Będę podnosić sobie poprzeczkę
Vidia film tekst

Z Anną Rowicką, nową dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Kobylinie, rozmawiał Andrzej Kamiński.

 

Z tego, co nam wiadomo, nie startowałaś w konkursie na dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w Kobylinie ani rok temu, ani w tym roku… Jak zatem doszło do tego, że jednak objęłaś to stanowisko?

– Zbieg wydarzeń. W ostatnich tygodniach bardzo poruszyło mnie to, że stan zdrowia Natalii Spruty, chorej na raka, nastoletniej dziewczyny z Kobylina, wymaga podania jej leków wartych 200 tys. zł. Obserwując mamę Natalii i jej ciocię Monikę w staraniach o to, żeby coś zrobić, aby te pieniądze zebrać, razem z moim bratem Pawłem postanowiliśmy jakkolwiek pomóc. Skontaktowałam się z Ewą Sprutą i Moniką Łuczak i zaczęłam myśleć. Zauważyłam wówczas u siebie, że uruchomił mi się jakiś uśpiony potencjał, chęć działania, wręcz pobudzenie, które przekładało się na różne pomysły, nawiązywanie kontaktów ze znajomymi i ludźmi, którzy mogą coś w tej sprawie zrobić. Poczułam się jak przysłowiowa „ryba w wodzie”. Do tego znajomi mieszkańcy Kobylina zaczęli się odzywać i mówić, że powinnam startować w konkursie na dyrektora GOK-u. To było miłe.

Mimo tego do konkursu nie przystąpiłam. Fakt, że pracuję w bardzo dobrym zespole i lubię swoją pracę, spowodował, że było mi ciężko zdecydować się na tak ogromną zmianę. Nie dawało mi to jednak spokoju. Uświadomiłam sobie, że zrezygnowałam z marzeń. Wówczas postanowiłam zgłosić się do burmistrza na rozmowę. Dziś cieszę się, że zmieniłam zdanie i że to mnie burmistrz wybrał.

Gdy przed paroma dniami okazało się, że będziesz kierować GOK-iem, wiele osób – pamiętając Twoje niegdysiejsze działania w dziedzinie kultury – zapewne pomyślało: „właściwy człowiek na właściwym miejscu”. Zresztą świadczą o tym komentarze, które można znaleźć w internecie. Zgadasz się z taką opinią?

– Od najmłodszych lat lubiłam być tam, gdzie coś się dzieje. Gdy się nie działo, to często sama stawałam się przyczyną jakichś działań. W szkole podstawowej tańczyłam w zespole ludowym, udzielałam się w samorządzie szkolnym. Mając 15 lat, założyłam drużynę harcerską, która przez wiele lat była dla mnie źródłem aktywności. Zawsze interesowałam się kulturą, muzyką, śpiewem, tańcem i kontaktem z ludźmi. Wybór studiów był prosty: pedagogika – animacja społeczno-kulturalna. Wtedy niektórzy śmiali się ze mnie, pytając, po co mi te studia, skoro w Kobylinie nie ma domu kultury. Odpowiadałam wówczas, że po studiach sama go założę… Po ukończeniu studiów i powrocie do Kobylina współtworzyłam Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Dzieci i Młodzieży JUWENIS. Pracowałam wówczas z dużą grupą aktywnej młodzieży. Moje działania docenił burmistrz Jan Waleński, który przed odejściem ze stanowiska zatrudnił mnie na pół roku w Urzędzie Miejskim w Kobylinie i oddelegował do pracy w stowarzyszeniu. Część pozytywnych komentarzy w internecie po ogłoszeniu mnie nowym dyrektorem GOK-u należy właśnie do tych harcerzy i młodzieży, którzy byli kiedyś pod moimi skrzydłami, a teraz są już dorosłymi ludźmi, często posiadającymi swoje dzieci. Mam u nich zaufanie. Odpowiadając wprost na pytanie – tak, uważam, że będę od 1 kwietnia na właściwym miejscu.

Na długi czas zniknęłaś z horyzontu kobylińskiej kultury. Powiedz zatem, czym zajmowałaś się zawodowo w ostatnich latach.

– Przez ostatnie 10 lat pracowałam w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Zdunach (jednostce podległej PCPR Krotoszyn). Początkowo pracowałam na stanowisku pedagoga, a po ukończeniu Studium Pomocy Ofiarom Przemocy w Instytucie Psychologii Zdrowia – na stanowisku terapeuty. Prowadziłam grupę wsparcia dla kobiet oraz dla dzieci. Poza tym w mikro wydaniu animowałam życie ośrodka, realizując z mieszkańcami zajęcia artystyczno-plastyczne.

Obowiązki dyrektorskie przejmiesz wraz z początkiem kwietnia. Wszystko wskazuje na to, że do tego czasu nie uporamy się z epidemią koronawirusa. Tak więc zaczniesz kierowanie ośrodkiem kultury w niezbyt sprzyjającym momencie. Wszak nie odbywają się teraz żadne imprezy kulturalne. W związku z powyższym jak sobie wyobrażasz pierwsze dni, a może tygodnie w nowej roli?

– Obejmując stanowisko dyrektorskie, zmierzę się nie tylko z działaniami kulturalnymi, ale również z czynnościami formalnymi, dotyczącymi prowadzenia instytucji. Pierwsze dni poświęcę na okiełznanie dokumentacji, przejęcie pomieszczeń GOK-u oraz sali przy ul. Krotoszyńskiej. Ustalę z pracownikami zakresy obowiązków. Czas pandemii jest dla wszystkich trudny. Żyjemy jednak w czasach internetu, GOK ma swój profil na Facebooku i tam przeniosę aktywność instytucji.

Przez wiele lat kultura w Kobylinie była traktowana nieco po macoszemu. Albo inaczej – nie było sprzyjających warunków dla rozwoju kultury w sensie instytucjonalnym. To akurat moja opinia, nie wiem, czy się z nią zgadasz… Ale faktem jest, iż ośrodka kultury w mieście nie było. Aż do maja 2019, kiedy to oficjalnie otwarto Gminny Ośrodek Kultury w Kobylinie. Co wtedy pomyślałaś?

– Ucieszyłam się bardzo. Spełniło się moje marzenie.

Minął niecały rok, a szefową tej instytucji zostałaś Ty. Czego możemy się spodziewać po Twoich działaniach? Co zamierzasz wprowadzić, zaproponować? Zdradź nieco konkretów. Krótko mówiąc – co chcesz osiągnąć, kierując GOK-iem?

– Na początku przyjmę zasadę małych kroków, tak aby nabrać doświadczenia. Z każdym działaniem będę podnosić sobie poprzeczkę. Moim celem jest nawiązanie współpracy z działającym w gminie stowarzyszeniem, z muzeum i bibliotekami, z PZERiI, z chórami, ze szkołami, z kołami gospodyń wiejskich, z Radą Miejską i radami sołeckimi, ze strażakami, krwiodawcami, harcerzami, LOK-iem oraz także z sektorem prywatnym. Zawsze można dużo więcej zrobić, działając wspólnie.

Jak tylko sytuacja w Polsce będzie znów bezpieczna, będę kontynuowała imprezy, które sprawdziły się w minionym roku. Mam na myśli rajd rowerowy, motopiknik, kiermasze okazjonalne, festyn rodzinny, występy kabaretów, koncerty. Chcę rozszerzyć ofertę GOK-u o warsztaty dla rodziców i ich małych dzieci w wieku od roku do 3 lat. Chcę zaproponować kobietom w różnym wieku warsztaty rozwijające umiejętności manualne. Myślę też nad zaangażowaniem młodzieży w realizację projektów poświęconych ich grupie wiekowej. Pomysłów jest pełna głowa, trzeba jednak twardo stąpać po ziemi i realizować to, na co pozwoli budżet ośrodka kultury.

Na tę chwilę dostrzegasz jakieś trudności, przeszkody związane z funkcjonowaniem GOK-u? Na przykład w takich kwestiach jak możliwości lokalowe, zasoby ludzkie, finanse?

– GOK to młoda instytucja, nie ma za sobą jeszcze pierwszego roku działalności. Dużo środków poszło w adaptację budynku. Jasna sprawa, że ośrodek nie posiada jeszcze pełnego wyposażenia. Z mojego punktu widzenia w pierwszej kolejności należy pozyskać środki na zakup nagłośnienia i oświetlenia, które jest niezbędne w działalności takiej instytucji. Co do zasobów ludzkich, nie będę się teraz wypowiadać. Najpierw muszę popracować z obecną kadrą i sprawdzić, czy są obszary, w których byłby potrzebny ktoś dodatkowy .

Czy za trzy lata będziemy mogli powiedzieć, że Kobylin kulturą stoi, że życie kulturalne w tej gminie rozkwitło jak nigdy wcześniej..?

– W moim odczuciu życie kulturalne rozkwitło już dzięki działaniom obecnej dyrektor – Karolinie Szymanowskiej. Przez te kilka miesięcy zrobiła dużo dobrego, przetarła szlak. Mam prostą zasadę, wyniesioną z dotychczasowej pracy, że jeśli coś działa, to trzeba tego robić więcej. Tak też podejdę do działań w GOK-u. Mam nadzieję, że ta metoda sprawdzi się i za trzy lata powiem sobie – zadziałało, rozkwitło.

Comments are closed

YouTube

Archiwum
WYGRAJ PLUSZAKA DLA DZIECIAKA
BGP 2023
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK
Jarmużek
Motosdodoła
BHP RABENDA