W sobotę krotoszyńska Astra podejmowała Polonię 1912 Leszno. Pierwszy mecz w drugiej części sezonu nie był najlepszy w wykonaniu biało-niebieskich. Rywale rozstrzygnęli sprawę w ostatnich kilku minutach.

Przed meczem symboliczną minutą ciszy uczczono śp. Pawła Krystka, ojca Ani, która jest kierowniczką drużyny.

W pierwszej połowie gra była wyrównana. W 17. minucie gospodarze mieli dobrą okazję na otwarcie wyniku., jednak Mateusz Mizerny, uderzający z rzutu wolnego, posłał piłkę wprost w ręce bramkarza. Krótko przed przerwą Bartosza Jarysza pokonał Jakub Harendarz i goście schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Po zmianie stron przyjezdni zaczęli grać bardziej agresywnie, ale wyniku nie podwyższyli. Za to miejscowi w 83. minucie doprowadzili do remisu. Łukaszowi Budziakowi, mimo zderzenia z zawodnikiem Polonii, udało się skierować piłkę do siatki.

Odpowiedź gości była piorunująca. Dwie minuty później Patryk Gendera wykorzystał nieporozumienie krotoszyńskiego bramkarza z obrońcą i posłał piłkę do pustej bramki. Niedługo potem arbiter podyktował dla Polonii jedenastkę, którą wykorzystał Tomasz Wiśniewski. Dzieła zniszczenia dopełnił Bartosz Raszewski, który po prostopadłym podaniu znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i skutecznie sfinalizował akcję.

(LENA)

ASTRA KROTOSZYN – POLONIA 1912 LESZNO 1:4 (0:1)

0:1 – Jakub Harendarz (44)

1:1 – Łukasz Budziak (83)

1:2 – Patryk Gendera (85)

1:3 – Tomasz Wiśniewski (89’ karny)

1:4 – Bartosz Raszewski (90)

ASTRA: Jarysz – Sekula. Jankowski, Rebelka, Mizerny, Budziak, Błażejczak (73’ Motyl), Sójka (48’ Jędrkowiak), Reyer, Brink (46’ Czołnik), Goliński (62’ Ishchuk)