Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

30 lat na stanowisku prezesa

2022-03-08
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Sport
  4. /
  5. 30 lat na stanowisku...
30 lat na stanowisku prezesa
Chatka

Niedawno w Piaście Kobylin świętowano ważne wydarzenie. Minęło bowiem 30 lat od momentu, kiedy funkcję prezesa objął Jan Lisiecki.

 

Jana Lisieckiego nie trzeba przedstawiać miłośnikom kobylińskiej piłki nożnej. Z Piastem jest związany od trzech dekad. – Mając 15 lat, byłem piłkarzem klubu. Zanim objąłem funkcję prezesa, byłem członkiem zarządu klubu przez dwie kadencje, a także przewodniczącym sądu koleżeńskiego. W pewnym momencie grupa piłkarzy i działaczy zwróciła się do mnie, czy nie mógłbym objąć funkcji prezesa, bo zbliżały się wówczas wybory – wspomina Jan Lisiecki.

Po namyśle przyjął propozycję. – Prowadziłem już wtedy swoją firmę, więc było mi nieco łatwiej. Powiedziałem, że jeśli zarząd mnie wybierze, to się zgodzę i pomogę klubowi finansowo. Wówczas stanowisko prezesa obejmował zasłużony działacz, który pełnił tę funkcję przez 45 lat. Z różnych względów zgodził się ustąpić ze stanowiska. Były nowe wybory, przyszli nowi młodzi ludzie i koło się zamyka. Teraz też będziemy mieć wybory w maju i historia pewnie się powtórzy. Zaczęliśmy tworzyć ten klub na nowo i tak upłynęło 30 lat – mówi prezes Piasta.

Piastowanie jednego stanowiska przez kilkadziesiąt lat pozwala zauważyć zmiany, jakie zachodzą w różnych dziedzinach. Zgadza się z tym stwierdzeniem również Jan Lisiecki, który dostrzega trudności wynikające ze zmieniającej się rzeczywistości. – Z perspektywy czasu wydaje mi się, że dużo się zmieniło. Kiedyś było łatwiej. To były nowe czasy, inna Polska. Entuzjazm, chęć działania – to wszystko było widać po kibicach, którzy przychodzili na stadion bardzo licznie. Dziś młodzi ludzie są wygodni, wolą oglądać mecze na ekranie. Prosiliśmy młodych, aby się zaangażowali, ale dziś młodzież ma zupełnie inne cele. Lata temu działało się na pewno lepiej, łatwiej, ludzie mieli w sobie chęć działania na rzecz społeczeństwa. Będąc prezesem, byłem też radnym, a moim głównym celem było to, aby stworzyć coś dla mieszkańców Kobylina, by coś się tu działo. Dziś kibice mają duże żądania, ale niekoniecznie chcą dać coś od siebie. Ciągle czujemy z ich strony presję, jeśli chodzi o wyniki, ściąganie jak najlepszych zawodników, ale tego się dzisiaj nie da tak łatwo zrobić. Zmienili się też piłkarze, dziś nikt nie chce grać za darmo, nie ma w ludziach takiej pasji jak kiedyś – stwierdza J. Lisiecki.

Przez 30 lat klub prowadzony przez J. Lisieckiego zmieniał się i odnosił wiele sukcesów. Jednym z nich bez wątpienia było dotarcie do 1/16 Remes Pucharu Polski w 2009 roku. Kobyliński zespół rywalizował wówczas z takimi drużynami jak ówczesny mistrz Polski – Zagłębie Lubin. – Był to spektakularny sukces. Przybycie takich drużyn jak Zagłębie Lubin czy Cracovia to były wielkie wydarzenia. Wówczas na trybuny przyszło więcej ludzi niż Kobylin ma mieszkańców. Jeśli chodzi o sukcesy długofalowe, to ciąg zdarzeń prowadzący nas przez kolejne awanse aż do III ligi, w której graliśmy trzy lata. Dla tak małego ośrodka jak Kobylin to wielkie osiągnięcie – podkreśla prezes.

Dzisiejsze realia nie sprzyjają małym klubom piłkarskim. Fani lokalnej piłki nożnej niedawno zjednoczyli się, aby ratować krotoszyńską Astrę. Zarządy tego typu ośrodków starają się jednak robić wszystko, aby kontynuować swoją działalność. – Nie odkryję nic nowego, mówiąc, że problemem są finanse. To jest podstawa. Zawodnicy chcą wynagrodzeń. Jestem w trochę innej sytuacji, bo jestem równocześnie prezesem i dającym środki na klub, więc mam nieco łatwiej. Współczuję prezesom, którzy nie mogą znaleźć sponsorów. Sytuacja na rynku stała się trudna. Wszyscy dziś przeznaczają środki głównie na działanie firmy. Trzeba więc w takich małych ośrodkach iść bardziej w kierunku piłki amatorskiej, wychowywać młodzież, choć nie wiadomo, czy ona później znów nie będzie chciała na tym zarabiać. Nie można młodym się też dziwić. Piłkarze trenują 3-4 razy w tygodniu, grają około 40 meczów w roku, a są one w soboty i niedziele. To jest przyjemność, ale i praca. Wymaga się od nich pewnych wyrzeczeń. Piłka jest oddaniem, niezależnie czy na dworze jest gorąco, śnieg czy deszcz – oni grają. Kluby muszą się też niekiedy mierzyć z brakiem przychylności samorządów. Musimy jednak patrzeć na to, że piłka niesie za sobą wiele korzyści dla zdrowia, nie tylko piłkarzy, ale i kibiców – puentuje prezes Lisiecki.

(LENA)

 

FOT. Archiwum Piasta

Comments are closed

YouTube

Archiwum
Jarmużek
BGP 2023
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK