Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

Zawsze chciał być współczesnym gladiatorem

2022-02-01
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Sport
  4. /
  5. Zawsze chciał być współczesnym...
Zawsze chciał być współczesnym gladiatorem
Mayor Ink

Niedawno przeprowadziliśmy rozmowę z Wiktorem Adamskim, zdunowianinem, który jest licencjonowanym instruktorem sztuk walki, boksu oraz trenerem personalnym. Rozpoczął też przygodę z walkami w klatce. Nagranie z wywiadem można zobaczyć na naszym profilu facebookowym, poniżej najciekawsze fragmenty.

 

Wiktor Adamski jest doskonale znany miłośnikom karate. Z tą dyscypliną sportu jest bowiem związany już od 22 lat. Jest wychowankiem UKS Shodan Zduny. – Gdy miałem cztery lata, brałem już udział w pierwszych zawodach. Były to mistrzostwa Leszna, które rozegrano w 2000 roku – wspominał sportowiec. Przez lata spędzone na matach karate Wiktor odniósł wiele sukcesów i wywalczył mnóstwo medali. Na swoim koncie ma dwadzieścia siedem złotych krążków. – Dziesięć bądź jedenaście z nich pochodzi już z etapu seniorskiego mojej kariery, dlatego uważam je za najcenniejsze. Oczywiście startowałem nie tylko na arenie krajowej. Na koncie mam też trzykrotny start w mistrzostwach świata, a sześć razy uczestniczyłem w mistrzostwach Europy. Ze wszystkich tych imprez udało mi się przywieźć ponad trzydzieści medali, więc myślę, że jest to dość duży dorobek, jeśli chodzi o jakikolwiek sport – przyznał W. Adamski.

Od jakiegoś czasu Wiktor zajmuje się mieszanymi sztukami walki. – Od zawsze chciałem walczyć, od zawsze chciałem być współczesnym gladiatorem, a MMA mi to umożliwia. Mogę pokazywać też ludziom, że karate, które niby jest defensywne, jest w istocie bardzo ofensywne, a także promować tę dyscyplinę sportu czy sztukę walki – wyjaśnił sportowiec.

W. Adamski ma za sobą już kilka walk w klatce, w tym również walki „na gołe pięści”, które wydają się być znacznie bardziej niebezpieczne dla zawodników. – To zależy, jak na to spojrzeć. Wiadomo, że uderzenie gołą ręką powoduje mniejszy deficyt dla mózgu, ale możemy nim doprowadzić do złamania kości, zarówno u przeciwnika, jak i u siebie. Uderzając dłonią w rękawicy, nie mamy możliwości złamania, jeśli chodzi zaś o gołą rękę, może w niej dojść do pęknięcia. Tak też się stało u mnie w mojej pierwszej walce – powiedział Wiktor, który stoczył już dwa takie pojedynki. Niedawno walczył w Trójmieście. Niestety, nie udało mu się wówczas zwyciężyć, a ponadto doznał kontuzji. – Z moim zdrowiem jest już wszystko w porządku. W pewnym momencie ścięgna w kolanie nie wytrzymały aż tak intensywnego okopywania, bo walczyłem z chłopakiem, który wywodzi się z muay thai. Walka całościowo była prowadzona bardzo fajnie, czułem progres, było dobrze i mam nadzieję, że następnym razem na koniec uda się podnieść moją rękę, a nie przeciwnika – opowiadał W. Adamski.

Wiktor jest osobą bardzo energiczną i szybko udaje mu się nawiązać kontakt z publicznością. – Myślę, że jest to bardzo ważne, aby łapać kontakt z kibicami, miłośnikami sportu, bo często przywołuję takie zdanie z mojego ulubionego filmu: „najlepszym gladiatorem nie jest ten, który wygrywa, tylko ten, którego pokocha tłum” – stwierdził zawodnik. Jego podejście do osób obserwujących go można zauważyć na jego social mediach, na których jest bardzo aktywny. – Jeśli chodzi o sfery Instagramu czy Facebooka, możecie mnie znaleźć pod nazwą Polish Ninja. Myślę, że niemal każdego wieczoru jestem w stanie odpowiedzieć na pytania, które zadają mi kibice, bo – jak już mówiłem – kontakt z nimi jest dla mnie bardzo istotny. Gdyby nie wy, to pewnie nie chciałoby mi się robić tego, co robię – oznajmił.

Podczas nagrania Wiktor wspomniał o pewnej charytatywnej i ważnej dla niego sprawie. Chodziło o licytację na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. – W Zdunach, w moim rodzinnym mieście, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy można wylicytować koszulkę, akurat z mojego narożnika z Federacji Krwawy Sport. Są to walki na gołe pięści, najmniejszy oktagon w Europie, a bodajże nawet na świecie. Siatka ma średnicę 4 m, a więc jest ona o połowę mniejsza od pełnowymiarowej w MMA. W tym polu naprawdę nie ma gdzie uciekać, musimy walczyć. Jest to bardzo małe pole manewru, ale myślę, że właśnie dzięki temu te walki są tak widowiskowe i leje się krew. Niestety, w tej federacji właśnie o to chodzi – powiedział zdunowianin.

Wiktor poza sportem pasjonuje się gotowaniem. Poniekąd wiąże się to z trybem życia, jaki musi prowadzić jako sportowiec. Jego typowy dzień wypełniony jest treningami i dbaniem o swoją kondycję i zdrowie. – Staram się gotować sam, choć wiadomo, że nie zawsze jest to łatwe, szczególnie w domu. Niektóre posiłki jadam z rodziną, a inne sam. Staram się trenować dwa razy dziennie. Pierwszy trening jest ogólnorozwojowy, motoryczny, a drugi prowadzony jest typowo pod kątem sportów walki. Wszystko zależy też od okresu, w jakim się w danym momencie znajduję. Jeśli zbliża się walka w karate, to częściej trenuję pod kątem tej dyscypliny. Jeśli zbliża się czas walki w klatce, to karate wówczas schodzi na drugi plan, a ja zaczynam walczyć w pełnym kontakcie, zwiększam natężenie treningów i zaczynamy się bić. Staram się sypiać osiem godzin dziennie, regularnie jem – pięć posiłków dziennie. Przykładam wagę do tego, aby jeść nieprzetworzone rzeczy. Myślę, że ważne jest dbanie o siebie i odpowiednia suplementacja, co też staram się robić. Sportowcy pozostają jednak zwykłymi ludźmi. Jak wszystkim zdarza nam się wypić piwo czy wyjść do klubu. Wiadomo, że wraz z pieniędzmi przychodzi sława i niektórym zawodnikom uderza do głowy przysłowiowa sodówka, w efekcie czego schodzą na tę złą stronę mocy. Wielu z nas jednak pozostaje po tej właściwej stronie i pokazuje młodym zawodnikom, jaką drogą mogliby iść i ta droga może dać rozwój, sukces i godne życie – tłumaczył sportowiec.

Wiktor Adamski, jak każdy sportowiec, snuje plany na przyszłość. Oczywiście jego obecnym priorytetem jest MMA. – Najbliższa moja walka odbędzie się 10 marca. Będzie to walka w nowej federacji, gdzie walczymy przy stole tylko jedną ręką. Są to bardzo brutalne pojedynki w krótkim dystansie. Później, do czasu wakacji, zrobię sobie prawdopodobnie okres roztrenowania, żeby mój organizm miał możliwość się zregenerować, odbudować. Od wakacji na nowo rozpocznę ostre treningi i zobaczymy się znów w klatce. Przez tę kontuzję, o której już mówiliśmy, mój debiut w klatce w MMA nieco się opóźni, ale na pewno w tym roku będę jeszcze walczył na gołe pięści – zakończył nasz rozmówca.

(LENA)

Comments are closed

YouTube

Archiwum
Jarmużek
BGP 2023
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK