Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

Spór o warunki w miejskim kojcu

2021-11-16
Spór o warunki w miejskim kojcu
BETA

Przed kilkoma dniami na jednym z portali społecznościowych rozgorzała burzliwa dyskusja na temat warunków, w jakich przetrzymywane są zwierzęta w tzw. miejskim kojcu w Miliczu. Obiekt, nad którym nadzór sprawuje milicki urząd, znajduje się na terenie oczyszczalni PGK „Dolina Baryczy”.

 

Sprawa rozpoczęła się od publikacji zdjęć przez Karolinę Załęczną – lekarkę weterynarii. Na fotografiach widać zamkniętego w kojcu psa. Wokół niego znajduje się sporo odchodów, w dodatku woda nie dość, że jest brudna, to jeszcze pływa w niej… martwy szczur. Zdjęcia wywołały oburzenie wśród internautów.

W związku z pojawieniem się mnóstwa negatywnych komentarzy gmina Milicz wydała komunikat, w którym apelowała o nienakręcanie spirali „hejtu” wobec pracowników urzędu. Urzędnicy stwierdzają ponadto, iż w kojcu regularnie dba się o czystość i higienę. Opublikowano również film, na którym widać wysprzątany kojec.

– Problem bezdomnych zwierząt czy błąkających się psów w Miliczu oraz na terenie całego powiatu jest ogromny – oznajmia Karolina Załęczna. – Naprawdę nie ma dnia bez telefonów z informacją, że coś się dzieje. Stosowanie się do przepisów ustawy o ochronie zwierząt, zapewnianie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gminy.

Ze względu na znaczną odległość od schroniska, z którym gmina Milicz ma podpisaną umowę, stworzono tymczasowy punkt do trzymania psów. – Mamy wrażenie, że nikt nie dba tam o dobrostan wyłapanych zwierząt. Niejednokrotnie ludzie odbierający stamtąd psy zgłaszali nam problem z czystością w kojcach i często wygląda to tak jak na udostępnionych zdjęciach – stwierdza Katarzyna Hiszfeld-Odrowska z milickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

– Gmina powinna wyznaczyć osobę, która zadba o zwierzęta przebywające w kojcu, zanim trafią do schroniska w Radlinie. Nie możemy oczekiwać, że pracownicy oczyszczalni będą to robić, bo to nie należy do ich obowiązków. Składaliśmy już rok temu projekt do budżetu obywatelskiego z propozycją budowy schroniska dla zwierząt. Zajęliśmy drugie miejsce. W tym roku w ogóle nie był brany pod uwagę. Uznano bowiem, że to zbyt wysoki koszt – mówi K. Załęczna.

– Uważamy, że wszystkie gminy powiatu powinny zawrzeć porozumienie, ponieważ to nie jest tylko problem Milicza. Gmina może też ogłosić konkurs ofert i zlecić zadanie podmiotowi na zasadzie wolontariatu, żeby sytuacja mogła się trochę poprawić. Wystarczy do tego nieco dobrej woli i możemy czerpać przykład z zachodu Europy – dopowiada K. Hiszfeld-Odrowska.

Co na to władze Milicza? – Dla mnie to nieprzypadkowy zbieg okoliczności. W propozycjach budżetu obywatelskiego nie znalazła się budowa schroniska i tego samego dnia pojawiają się zdjęcia pani, która jest osobiście i finansowo zainteresowana tym tematem. Sam mam zwierzęta – kota, psa, trzy konie i kury. Gdybym zrobił zdjęcia w deszczu, w pochmurny dzień, to zapewniam, że mógłbym wyjść na dręczyciela. Nie jest dzisiaj problemem zrobić zdjęcia, żeby pokazać rzeczywistość w ciemnych barwach. Jak jest naprawdę, można sprawdzić na miejscu, fizycznie, zapraszam wszystkich zainteresowanych. Nie na podstawie zdjęć nie wiadomo jakiego pochodzenia. Dużo czasu i pieniędzy poświęcamy, żeby się tymi zwierzętami zająć, choć to konsekwencje ludzkiej znieczulicy i głupoty. Bo normalni ludzie trzymają je u siebie w domu czy na podwórku. Nie jest normalne, gdy ktoś wyrzuca zwierzę na ulicę, do lasu czy nie dba o nie. Efekty ludzkiej bezmyślności próbujemy minimalizować. Nie przyjmuję żadnych innych argumentów w tej sprawie, bo wiem, jak wygląda rzeczywistość. Państwa, jako dziennikarzy, zapraszam, żebyście zobaczyli, jakie są warunki. Pani, która jest finansowo zainteresowana, wzbudza emocje u ludzi, co mnie osobiście nie dziwi. Mamy podpisaną umowę ze schroniskiem w Radlinie. To pogotowie dla zwierząt realizujemy właśnie przy oczyszczalni ścieków, gdzie jest całodobowy dyżur. Tam troszczymy się o to, by zwierzęta były zadbane i najedzone. Cała ta afera jest sztucznie nadmuchaną manipulacją. Gdyby słowa tej pani były prawdziwe, to sprawą dawno zająłby się prokurator, gdyż znęcanie się nad zwierzętami jest łamaniem prawa. Projekt budowy schroniska jest kompletnie nierealny. Po pierwsze – koszty inwestycji nie będą wynosić tyle, ile podano we wniosku. Dodatkowo dochodzi konieczność jego utrzymania. Nie ma w Polsce takiej praktyki, aby każda gmina fundowała sobie swoje schronisko. To jest po prostu nierealne. Nie ma takiego zapotrzebowania, bo to za mały obszar i zbyt wysokie koszty utrzymania. Dlatego organizuje się związki międzygminne albo podpisuje się porozumienie z podmiotem obsługującym powiat, a nawet obszar większy. To metoda racjonalna, bo schronisko dla zwierząt musi mieć także racjonalne i finansowe podstawy – komentuje sprawę burmistrz Piotr Lech.

MICHAŁ KOBUSZYŃSKI

 

ZDJĘCIE Z LEWEJ wykonane przez Karolinę Załęczną.

ZDJĘCIE Z PRAWEJ wykonane przez przedstawiciela gminy Milicz.

Comments are closed

YouTube

Archiwum
Jarmużek
BGP 2023
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK