Sprawę ograniczenia godzin języka niemieckiego w szkołach podstawowych na terenie gminy Zduny podczas sesji Rady Miejskiej poruszyła Ewa Chyła.

Radna pytała burmistrza, czy informacja o ograniczeniu zajęć lekcyjnych z języka niemieckiego jest prawdziwa, a jeśli tak, to czym taka decyzja jest podyktowana. – Tak, jest to prawda, a powodem są oszczędności – wyjaśnił włodarz Zdun. E. Chyła dopytywała dalej, o jakiego rzędu oszczędnościach jest mowa, ale Tomasz Chudy odparł, iż nie zostało to jeszcze wyliczone, a dane w tej kwestii przedstawi wtedy, gdy będzie je znał.

– Chciałem tylko poinformować – zresztą znajduje się to we wstępie do raportu o stanie gminy Zduny – że po raz kolejny w tym roku mamy niższą subwencję od tej w 2019 roku. Oznacza to, że musimy więcej do niej dopłacić, co powoduje, że państwo właściwie zamiast zachęcać nas do rozwoju zadań oświatowych, zwłaszcza w tych trudnych czasach, zmusza nas do oszczędności. To jest zupełnie paranoidalne podejście. Dlatego można odwrócić tę sytuację – cieszmy się, że będziemy ten język niemiecki jeszcze utrzymywali, bo z niego moim zdaniem nie powinniśmy rezygnować. Ograniczamy wymiar godzin do takich, jakie uznaliśmy za najbardziej sensowne, to znaczy do maksymalnie niskich, jednocześnie utrzymując nauczanie języka niemieckiego na poziomie podstawowym – tłumaczył burmistrz.

E. Chyła zapytała jeszcze, czy oszczędzanie na oświacie to kierunek, w którym ma teraz zamiar iść gmina, na co T. Chudy odpowiedział, iż według niego nie jest to dobry kierunek. – Może warto byłoby pomyśleć, czy takie posunięcia robić, bo myślę, że to nie są pieniądze wielkiego rzędu, natomiast – nie oszukujmy się – rynek pracy jest bardzo naładowany i obecnie znajomość jednego języka, mam tutaj na myśli angielski, traktowana jest niemal jak drugi język ojczysty – stwierdziła radna. Burmistrz skonstatował, że sytuacja nie jest tak prosta, jak mogłaby się wydawać.

(LENA)