Drużyna Białego Orła Koźmin Wlkp. nie zwalnia tempa. W niedzielę nasz zespół zmierzył się z Gromem Golina na wyjeździe. Koźminianie odnieśli kolejne zwycięstwo.

Od początku goście mieli optyczną przewagę. Nie przekładało to się jednak na ilość sytuacji strzeleckich. W pierwszej połowie jedyny gol padł po rzucie karnym. W 21. minucie zawodnik Gromu sfaulował w obrębie szesnastki Krzysztofa Ratyńskiego i sędzia podyktował jedenastkę, którą wykorzystał Krzysztof Czabański. Niestety, kontuzjowany K. Ratyński musiał opuścić boisko.

Po przerwie Orły poszły za ciosem i w 51. minucie na 2:0 podwyższył Oskar Maciejewski, pokonując bramkarza strzałem głową. Kwadrans przed końcem rezultat konfrontacji znakomitym uderzeniem ustalił Jakub Kęsy.

– Podsumowując, był to słaby mecz w naszym wykonaniu. Ze względu na kiepski stan murawy mieliśmy problemy z atakiem pozycyjnym, jak i z konstruowaniem akcji, co przełożyło się na sytuacje bramkowe. Zgarniamy trzy punkty i zapominamy o tym spotkaniu – ocenił Adam Zieliński, trener Białego Orła.

(LENA)

GROM GOLINA – BIAŁY ORZEŁ KOŹMIN WLKP. 0:3 (0:1)

0:1 – Krzysztof Czabański (21′ karny)

0:2 – Oskar Maciejewski (51)

0:3 – Jakub Kęsy (76)

BIAŁY ORZEŁ: Wronecki – Janowski, Roszczak, Konopka, Maciejewski, Ratyński (35′ Nowakowski), Skowroński (85′ Lis), Szymkowiak (65′ Hajdasz), Borowczyk, Namysłowski, Czabański (60′ Kęsy)