Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

Z aparatem przez życie

2020-07-14
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Aktualności
  4. /
  5. Z aparatem przez życie
Z aparatem przez życie
ENDORFINA

Szymon Glinkowski od kilku lat zajmuje się fotografią. Jego zdjęcia przenoszą odbiorcę w miejsca, w których zostały zrobione. Szymon jest też członkiem Krotoszyńskich Łowców Burz.

 

Fotografia była obecna w życiu Szymona praktycznie od zawsze. Nie zajmował się tym jednak tak, jak robi to obecnie, aż do pewnego momentu. – Wszystko zaczęło się nieco ponad dwa lata temu. Przypadkiem trafiłem na filmik na YouTube o fotografii krajobrazowej. Później włączyłem jeszcze jeden i kolejny. W końcu sam postanowiłem spróbować swoich sił w tej dziedzinie fotografii. Poczekałem na zachód słońca, wziąłem lustrzankę i pojechałem na okoliczne pola. Po roku z sentymentu pojechałem w dokładnie to samo miejsce, również na zachód słońca. W tym czasie przejeżdżała obok mnie dwójka rowerzystów, którzy powiedzieli, że zdjęcia zachodów słońca robi się nad morzem. Moja odpowiedź w tej kwestii jest jednoznaczna – niekoniecznie. Niekiedy chmury potrafią dać tak piękny pokaz kolorów, że trudno to sobie nawet wyobrazić – opowiada fotograf.

Od tamtej pory Szymon zawsze ma przy sobie torbę z aparatem. Od dawna interesuje się lotnictwem, co spowodowało, że pewnego dnia postanowił powiększyć swoje sprzętowe zaplecze o drona. – Dzięki temu mogę spojrzeć na wszystko innym okiem – stwierdza. – Aktualnie jestem w trakcie wyzwania „52 weeks”. Oznacza to, że w każdym tygodniu w roku muszę zrobić i opublikować przynajmniej jedno zdjęcie. Na razie mi się to udaje i nie przeszkodziła mi w tym nawet pandemia. Wtedy fotografowałem to, co jest w ogrodzie: krokusy, tulipany czy też pracujące pszczoły na drzewach owocowych. Kiedy zniesiono zakaz przemieszczania się, pojechałem daleko za miasto robić zdjęcia nocnego nieba. Udało mi się wówczas sfotografować Drogę Mleczną w czasie jej najlepszej widoczności.

Szymon twierdzi, że fotografia jest dla niego swego rodzaju uwiecznieniem spektaklu matki natury. – Następnie krok po kroku obserwuję, jak powstaje zdjęcie podczas postprodukcji – objaśnia nasz rozmówca. – Robienie fotografii to nie tylko ta jedna chwila, a cały złożony proces. Tak jak kiedyś wywoływano zdjęcia z negatywu, tak teraz robi się dokładnie to samo, tylko cyfrowo.

Fotograf do publikacji każdego swojego zdjęcia na Instagramie dodaje opis. Dzięki temu odbiorca może się poczuć tak, jakby stał obok twórcy zdjęcia i obserwował wszystko, co dzieje się w danym momencie. – Reakcje ludzi na to, co robię, również napędzają mnie do dalszego działania. Dzięki temu i ja odkrywam nowe miejsca, podróżuję. Jak dotąd najdalej dojechałem do Warszawy, w której – wstyd się przyznać – nigdy wcześniej nie byłem. Dzięki fotografii pojechałem tam na parę dni, zrobiłem wiele ciekawych zdjęć i – prawdę mówiąc – zakochałem się w tym mieście – przyznaje S. Glinkowski.

Początkowo Szymon zajmował się głównie zdjęciami krajobrazowymi. Później doszła do tego fotografia innego typu, architektura, fotografia makro czy też dzika natura. – Z czasem zacząłem spoglądać inaczej na otaczający świat i dzięki temu potrafię dostrzec to, co nie każdy z nas widzi na pierwszy rzut oka – tłumaczy.

Wiele lat temu Szymona zainteresowała również meteorologia. Pierwszym jego planem w tej kwestii był zakup stacji meteo, by prowadzić pomiary i archiwum pogodowe. – Przyszło lato i pojawiły się burze – wspomina. – Wtedy nauczyłem się prognozować pogodę i obszar, na którym te burze mogą wystąpić i zacząłem je bacznie obserwować. Wówczas nie miałem jeszcze prawa jazdy, więc było mi ciężko robić cokolwiek z innego miejsca niż z okna domu. Porozumiałem się jednak z innymi osobami i tak powstali Krotoszyńscy Łowcy Burz. Niedługo później pojechaliśmy na pierwsze „łowy”, dojechaliśmy wówczas pod Kępno. Później były kolejne wyjazdy. W międzyczasie zrobiłem kurs na prawo jazdy, dzięki czemu w każdej chwili mogę udać się za miasto, by obserwować i fotografować burze, a zdarzają się naprawdę ekscytujące i zapierające dech w piersiach widoki. Znajomość meteorologii ułatwia fotografię. Można dokładnie przewidzieć zachmurzenia, a także położenie słońca czy księżyca i jego fazę na niebie. Prognoza zachmurzenia przydaje się także do robienia zdjęć zachodu słońca. Dzięki temu wiadomo, czy na niebie zagości piękny kolor, czy raczej będzie szaro i ponuro – wyjaśnia fotograf.

Szymon planuje dalej rozwijać zarówno swoje umiejętności fotograficzne, jak i swoje konto na portalu społecznościowym Instagram. Chce pokazywać piękno otaczającego świata coraz szerszej grupie osób. – Rok 2020 pokazał mi już, że nie ma sensu za dużo planować, bo można się później bardzo rozczarować. Nie planuję więc żadnych plenerów z dużym wyprzedzeniem – podsumowuje S. Glinkowski.

(LENA)

Comments are closed

YouTube

Archiwum
WYGRAJ PLUSZAKA DLA DZIECIAKA
BGP 2023
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK
Jarmużek
Motosdodoła