W budynku Szkoły Podstawowej nr 1 w Krotoszynie odbyło się spotkanie w sprawie rzekomych zbiorowych naruszeń praw nauczycieli, zatrudnionych w placówkach oświatowych gminy Krotoszyn. Dotyczą one naliczania i wypłaty wynagrodzenia za nadgodziny.

Spotkanie prowadzili prawnicy – Krzysztof Śpiewak i Jakub Kalak. – Sprawa sięga 2009 roku, a konkretnie uchwały Rady Miejskiej w Krotoszynie, regulującej naliczanie nadgodzin i wszystkich dodatkowych świadczeń, przydzielanych nauczycielom szkół gminy Krotoszyn. Z kolei w 2015 roku przedstawiono wyjaśnienia burmistrza, mówiące o tym, że za dni, w których nie odbywają się zajęcia dydaktyczne, nauczycielom nie przysługuje wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe – wyjaśniał mecenas Jakub Kalak.

Temat wspomnianych nieprawidłowości pojawił się po interwencji senatora Łukasza Mikołajczyka, do którego dotarła informacja o niezgodnym z obowiązującym prawem pracy rozliczaniu i wypłacaniu wynagrodzeń za godziny ponadwymiarowe nauczycieli. Parlamentarzysta poinformował o tym fakcie Państwową Inspekcję Pracy, która skontrolowała pięć szkół z gminy Krotoszyn. Kontrola wykazała, iż w dokumentach sporządzanych przez dyrektorów poszczególnych placówek, które później trafiają do Zakładu Obsługi Placówek Oświatowych, nie są wykazywane niezrealizowane godziny dydaktyczne w dniach, w których nie odbywają się lekcje z przyczyn od nauczycieli niezależnych, np. w pierwszy i ostatni dzień roku szkolnego czy w trakcie rekolekcji.

– Państwo jako nauczyciele macie prawo żądać zapłaty niezapłaconego wynagrodzenia wraz z odsetkami – stwierdzili prawnicy, proponując obecnym na spotkaniu nauczycielom, że będą ich reprezentować na drodze sądowej, jeśli doszłoby do złożenia pozwu zbiorowego przeciwko władzom gminy Krotoszyn.

Nauczyciele wyrazili zdziwienie faktem, iż mimo wielokrotnych skarg i zawiadomień, sprawa ta nie zainteresowała krotoszyńskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. Wszak ten organ winien dbać w szczególności o przestrzeganie praw pracowników oświaty.

– Związki nieskuteczną reakcją na państwa sprawę właściwie strzeliły sobie w kolano. Nie udzielono też państwu właściwej ochrony, którą związki zawodowe powinny zapewniać – stwierdził J. Kalak. – Gdy pytałem radnego Kaja, czy związek zajmie jakiekolwiek stanowisko w tej sprawie, otrzymałem odpowiedź odmowną – przyznał z kolei Bartosz Kosiarski, nauczyciel z Krotoszyna.

Na obecnym etapie działań mecenasi nie są w stanie wskazać, jaka może być skala roszczeń. Będziemy bacznie się przyglądać, jaki ta sprawa będzie miała ciąg dalszy.

MICHAŁ KOBUSZYŃSKI