Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ

Gazeta Lokalna KROTOSZYN | MILICZ
PADEWSCY

Z Kolejorzem na dobre i na złe!

2018-03-15
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Sport
  4. /
  5. Z Kolejorzem na dobre...
Z Kolejorzem na dobre i na złe!
BANASZAK

W świecie piłkarskim coraz większą rolę odgrywają pieniądze, które zabijają przywiązanie do jednego klubu przez wiele lat. Inaczej jest w świecie kibicowskim. Świetnym przykładem jest mieszkaniec Krotoszyna, Tomasz Kurek. Dla ucznia Liceum Ogólnokształcącego im. Hugona Kołłątaja już od piątego roku życia Lech Poznań jest ukochanym klubem.

– Po raz pierwszy na meczu Lecha byłem w sierpniu 2006 roku, kiedy miałem zaledwie pięć lat – przyznaje Tomasz Kurek. – Mój tata, który jest nauczycielem wychowania fizycznego w Lutogniewie, zabrał mnie na pasjonujące spotkanie z Cracovią. Pamiętam, że moja drużyna zdołała wyrównać stan meczu z 0:3 na 3:3, a nawet, za sprawą Piotra Reissa, wyjść na prowadzenie. Niestety, arbiter tego gola nie uznał, a chwilę później rywale zdobyli bramkę i wracałem do domu ze smutkiem.

Miłość do sportu naszemu bohaterowi wpoił Radosław Kurek. – Tata zabierał mnie na różne zawody – wspomina. – Miałem okazję być na żużlu, oglądałem Unię Leszno, byłem na Grand Prix w Toruniu. Nie brakowało też siatkówki, która stała się moją drugą miłością – oznajmia. Tomek w podstawówce trenował u Macieja Parczyńskiego, a w gimnazjum, pod okiem Piotra Robakowskiego, grał w UKS Piast Krotoszyn. Od wczesnego dzieciństwa jednak na pierwszym miejscu była piłka nożna.

– Pierwszymi sukcesami, jakie świętowałem z Lechem, były Puchar i Superpuchar Polski w 2009 roku. Rok później, po 17 latach przerwy, udało się wywalczyć upragnione mistrzostwo kraju – opowiada T. Kurek. – Każde spotkanie oglądałem wtedy w telewizji w koszulce z napisem „Od małego tylko Lech”. Dodatkowo chodziłem po domu i śpiewałem przyśpiewki kibiców. Teraz znam je wszystkie na pamięć.

Z upływem lat zamiłowanie do Lecha rosło i oglądanie meczów w telewizji już nie wystarczało. – Na początku jeszcze udawało mi się zachęcić tatę do wyjazdów na mecze – mówi nasz rozmówca. – Ale potem jeździłem coraz częściej sam. Duży udział w mojej dalszej drodze kibicowskiej miał krotoszyński fanklub Kolejorza, który zabierał mnie na spotkania, również wyjazdowe.

To właśnie pojedynki na wyjazdach młody kibic wspomina jako najciekawsze. – Mecze z FK Pelister Bitola czy FC Utrecht zaliczam do najlepszych wypraw w swoim życiu. Przy okazji pierwszego z nich miałem okazję zwiedzić Belgrad, Grecję i Macedonię. Poznałem nową kulturę, regionalną kuchnię, co było dla mnie czymś zupełnie nowym. Z kolei w Holandii zobaczyłem piękny stadion, a my – kibice Lecha – zaprezentowaliśmy się znakomicie – stwierdza Tomek.

Wiele przeżyć było także w trakcie wyjazdów na terenie kraju. – Przemarz z dworca głównego w Krakowie na stadion Wisły utkwił mi mocno w pamięci – kontynuuje fan Lecha. – Natomiast bardzo źle wspominam przegrane finały Pucharu Polski z Arką Gdynia i Legią Warszawa. Cztery godziny czekania na pociąg powrotny w ciszy były ciężkim przeżyciem – przyznaje.

Uczeń I LO w Krotoszynie nie traktuje kibicowania tylko w kategoriach oglądania meczów piłkarskich. – Fani Lecha grają na poziomie ligi okręgowej, trenują sztuki walki czy przygotowują oprawy, aby pokazać światu coś, na co się pracowało tak długo – mówi. – Co roku 27 grudnia jeździmy po całym powiecie sprzątać i zapalać znicze na nagrobkach powstańców. Pierwszego listopada zbieramy fundusze na renowacje pomników w każdym mieście w Wielkopolsce. Teraz zbieramy artykuły szkolne dla biednych dzieci czy tych z domów dziecka. Wszystko to robimy z chęci pomocy innym. Nie potrzebujemy do tego rozgłosu, a mówi się – niestety – tylko o zadymach i burdach. Odkąd jeżdżę na mecze, nie przytrafiło mi się nic złego – podkreśla.

Bycie kibicem Lecha nie należy do najłatwiejszych ról. T. Kurek przez te wszystkie lata, mimo słabszej postawy swojego ukochanego klubu, nigdy w niego nie zwątpił. – Najgorzej było, gdy Kolejorz znajdował się w środku stawki, a ja jeszcze nie miałem żadnych własnych funduszy. Musiałem wtedy prosić rodziców o pomoc przy zakupie biletu. Mam za sobą 22 wyjazdy kibicowskie. Niestety, zaledwie dwa z nich udało się Lechowi wygrać. Jeżeli czegoś sobie życzę, to właśnie tego, aby ze mną na trybunach Kolejorz odnosił jak najwięcej zwycięstw – oznajmia kibic poznańskiego klubu.

Tomek przygotowuje się teraz do matury, a ponadto trenuje najmłodszych adeptów futbolu w Akademii Piłkarskiej Reissa. – Dla mnie praca w klubie to nie tylko możliwość uzyskania środków finansowych, które pozwalają na wyjazdy do Poznania. Dzięki turniejowi w Krotoszynie miałem okazję osobiście spotkać mojego idola – Piotra Reissa. Myślę, że to właśnie takich piłkarzy, z którymi mogliby utożsamiać się kibice z Wielkopolski, brakuje obecnie w Kolejorzu – twierdzi licealista.

Poza zdaniem matury Tomek postawił sobie jeszcze jeden cel. – Mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się przekroczyć liczbę 100 spotkań wyjazdowych wraz z Lechem. Liczę, że dzięki wsparciu fanów Kolejorz zdobędzie mistrzostwo kraju, a na jesień do Poznania przyjadą najlepsze kluby piłkarskie w Europie – kończy wierny kibic Lecha.

(GRZELO)

Comments are closed

YouTube

Archiwum
Jarmużek
BGP 2023
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Agencja Reklamowa GL
Dietetyk Kaźmierczak
ZBITY TELEFON
INNOWACYJNE FINANSE
GÓRZNY GROUP
MAYOR INK