„Złota Trasa” nie ozłoci mieszkańców
- Strona Główna
- /
- Aktualności Milicz
- /
- „Złota Trasa” nie ozłoci...
23 lipca w świetlicy wiejskiej w Nowym Zamku odbyły się konsultacje społeczne z mieszkańcami. Dyskutowano na temat budowy nowej ścieżki rowerowej, tzw. Trasy Złotej. Przybyli mieszkańcy w trakcie zapoznawania się z projektem i zaprezentowanymi mapami podkreślali, iż inwestycja ta budzi wiele zastrzeżeń i nie odpowiada na potrzeby lokalnej społeczności.
Spotkanie prowadził burmistrz Wojciech Piskozub przy wsparciu swojego zastępcy Tomasza Chudego, radnego Krzysztofa Chlistuna i kierownik Wydziału Inwestycji i Funduszy Europejskich w milickim urzędzie – Mai Jeż. Złota Trasa jeszcze w ubiegłym roku została uznana za jeden ze strategicznych dla gminy elementów w ramach projektu Dolnośląskiej Cyklostrady. To ścieżka wiodąca od Wąbnic w kierunku Niesułowic, przez Rudę Milicką, Nowy Zamek i Dzierzgów w kierunku Cieszkowa. Na wykonanie dokumentacji technicznej, co do tego odcinka, przez firmę z Poznania gmina Milicz w czerwcu 2023 r. zdecydowała o przeznaczeniu ponad 183 tys. zł.
Niejedna osoba z przybyłych na konsultacje nie uznawała, aby miały to być dobrze wydane pieniądze. Projektowi zarzucano, iż nie spełnia on potrzeb mieszkańców. Zwracano uwagę, iż w pierwszej kolejności gmina powinna zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców. W tym celu za konieczne uznawano budowę chodnika, by móc dotrzeć do świetlicy, szkoły czy na przystanek autobusowy oraz ścieżki pieszo-rowerowej od Wszewilek do Nowego Zamku, by zapewnić komunikację z Miliczem. Podkreślano też wzmożony ruch pojazdów ciężarowych na trasie Milicz-Sulmierzyce i apelowano, by na rzecz jednodniowych turystów nie ryzykować zdrowia i życia mieszkańców tego obszaru.
– Państwo mówicie, że być może to jest niezasadne, by robić tę trasę, natomiast na pewno gmina Krośnice – również włączona w ten duży projekt – zrobi trasę do Wąbnic i wykorzysta istniejące drogi i środki z Unii. Trasa skończy się tam i od nas zależy, czy będziemy to kontynuować, czy nie – mówił burmistrz. – Niekontynuowanie tej trasy sprawi, że będziemy musieli zaprzestać realizacji projektu, ale jak pani Maja powiedziała, mamy kolejne współdziałania. Możemy się skupić nie na tym, co nam narzuci góra i o czym zdecydowano w czeluściach gabinetów, a na projektach, o których tu w świetlicy zdecydują mieszkańcy. Gmina i tak musi dokładać pieniądze do tych projektów, więc niech to mieszkańcy decydują – podkreślał radny K. Chlistun. – Wybór polega tu na tym, czy robimy coś za 6 mln z pieniędzy z Unii Europejskiej czy za 1,5 mln ze środków własnych. A zapewne zdajecie sobie państwo sprawę, jaka to jest różnica w skali przedsięwzięcia. Pomimo występujących niesprzyjających okoliczności, decyzja wcale nie jest łatwa. Będziemy jeszcze toczyć rozmowy z urzędem marszałkowskim, by wyszło na nasze, czyli by dopuścili do zamiany powierzchni betonowej na utwardzoną kruszywem, tak żeby można tam dopuścić wspólny ruch i maszyn rolniczych, i rowerzystów – skomentował wiceburmistrz T. Chudy.
– Mówi pan 6 mln zł z Unii albo 1,5 mln naszych. Z tym, że 6 mln to nie nasze środki, zaś wspomniane półtora już tak. Będziemy mieli ścieżkę. Z punktu widzenia kogoś na górze, w Warszawie czy Wrocławiu jest to szczytna idea, wręcz fantastyczna. Ale problem polega na tym, skąd później brać pieniądze. My się pozbędziemy tego 1,5 mln zł, a w konsekwencji, za parę lat, to my będziemy tę ścieżkę utrzymywać. Nie urząd marszałkowski, nie centrala. Ktoś to będzie utrzymywać. Skoro są to konsultacje, to konsultujmy, jaką korzyść my, jako mieszkańcy, będziemy mieć z tytułu tej inwestycji? – pytał radny Piotr Zajiczek. – Popieram pana zdanie. Chcieliśmy państwu powiedzieć, że jedyną taką wartością jest fakt, iż moglibyśmy zbudować ścieżkę rowerową przez Nowe Grodzisko i Nowy Zamek. Taką betonową i wydzieloną – odpowiedziała M. Jeż. – A ma pani na to jakieś plany? – padł głos z sali. – Dokumentacja techniczna się tworzy – prędko odparł T. Chudy.
Obawy mieszkańców co do zasadności inwestycji nie ustawały. – Szanowni państwo, spotykamy się tu dziś, by mieć powód, aby pojechać do urzędu marszałkowskiego i porozmawiać z nimi, że ludzie mieszkający na tym terenie widzą to inaczej. Jest jeszcze jeden problem, czy zgodzicie się na to, by w Nowym Zamku zgodzicie się na oddanie części gruntu, aby drogę można było poszerzyć, czy to nie wchodzi w grę. Są przepisy umożliwiające bez waszej zgody realizację takiej inwestycji, ale my się na to nie piszemy – przyznał wiceburmistrz. – Spotykamy się tu prawie nad rozlanym mlekiem. Ten projekt został przygotowany jakiś czas temu i wam nikt nie przedstawiał nawet pomysłu, że to będzie realizowane. To nie tylko kwestia, czy to będzie ścieżka rowerowa dla rowerów, jak ona będzie przebiegała, ale też kwestia tego, czego dziś doświadcza Ruda Milicka i Stawno. Jeśli ta ścieżka zostanie wybudowana w takim kształcie, to liczcie się, że jeśli dziś macie tu 10 rowerów, to jutro będzie ich 50. Nie chodzi o konkretne liczby, mówię o skali. Ruch zwiększy się kilkakrotnie – twierdził K. Chlistun. – Dylemat polega na tym, czy bierzemy pieniądze unijne, czy robimy za 1,5 mln środków własnych. Jak już wspomniałem, będziemy jeździć do Wrocławia i spróbujemy odwrócić myślenie urzędników, sprawić, by inaczej na to spojrzeli i stworzyli inne zapisy. Pamiętajmy, że jeśli te pieniądze nam teraz przepadną, to już ich więcej nie ujrzymy – zaznaczył T. Chudy. – Panie burmistrzu, ale to, że stracimy te 6 mln zł z tego programu, nie oznacza, że nie dostaniemy dofinansowania z jakiegoś innego programu – mówił jeden z mieszkańców.
Liczne uwagi mieszkańców odnośnie bezpieczeństwa i konieczności zadbania o pieszych skłoniły włodarzy do przyznania, iż projekt w dotychczasowym kształcie okazał się niemożliwy do przyjęcia przez lokalną społeczność. – Cyklostrada, jak nazwa wskazuje, to droga dla rowerów. Także rozumiem, że jeśli urząd marszałkowski będzie się upierał, że to nie może być ścieżka pieszo-rowerowa, a właśnie droga dla rowerów, to rozumiem, że dla państwa to nie jest korzystny projekt. Dlatego, jeśli nie przeforsujemy naszych postulatów, uwzględniających państwa uwagi, rozumiem, że rezygnujemy z tego projektu. Natomiast jeśli uda nam się coś załatwić, to przekażemy państwu te informacje. Tak czy inaczej, będziemy o tym dyskutować na kolejnym spotkaniu jesienią i okaże się, czy pozostajemy w tym projekcie, czy od niego odstępujemy i będziemy przystępować do innych – zapowiedział wiceburmistrz.
(MS)
Comments are closed